Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Chamera: Na igrzyskach trzeba wykazać sportową pazerność i walczyć od pierwszego startu kwalifikacyjnego

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego
Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego materiały PZŻ
Z Tomaszem Chamerą, prezesem Polskiego Związku Żeglarskiego, członkiem kapituły 69. Plebiscytu Sportowego Dziennika Bałtyckiego, podsumowujemy ostatnie dokonania sportowców z Pomorza, ale pytamy także o przyszłość, jaka stoi przed naszymi żeglarzami.

Żeglarstwo, czyli dyscyplina oczywista na Pomorzu, w naszym plebiscycie sportowym ustąpiło lekkoatletyce. Anna Kiełbasińska wygrała przed Piotrem Myszką. Co pan na to?
Bądź co bądź lekkoatletyka to królowa sportu. Wyczyn Ani Kiełbasińskiej, medal olimpijski, to jednak jest esencja w życiu sportowca. Na to czekają kibice, a sportowcy na to pracują. Ani należą się gratulacje, bo na zwycięstwo w plebiscycie zasłużyła. Żeglarze byli w czołówce, co mnie bardzo cieszy. Piotr Myszka, a także Paweł Kołodziński z Łukaszem Przybytkiem, to od lat zawodnicy ze światowej czołówki, którzy mają za sobą niejedne starty w igrzyskach olimpijskich. Szkoda, że jeszcze zabrakło im medalu na szyi. Doświadczyli tego w innych imprezach rangi mistrzostw świata i Europy. Nie tylko samymi wynikami sportowymi, ale i całokształtem funkcjonowania w życiu pokazują, że są osobami, z których trzeba czerpać wzorce. Cała dziesiątka zawodników wyróżnionych w plebiscycie zasłużyła na gratulacje. Trzeba im chylić czoła, bo dostarczają wyników, czego oczekują kibice. Cieszę się, że w tak wielu różnych dyscyplinach są w stanie tym oczekiwaniom sprostać.

W naszym plebiscycie sportowym wyróżniliśmy za 2021 rok wielu sportowców, którzy są niezwykle doświadczeni. Czy można powiedzieć, że przesuwa się w górę granica wieku, w której można być konkurencyjnym na arenach międzynarodowych?
Żeglarstwo akurat na pewno jest takim sportem, który można uprawiać długo. W zależności od tego, jaki mamy cel. Czy chcemy walczyć o igrzyska i medale olimpijskie, czy chcemy rywalizować półprofesjonalnie. Tak naprawdę nie ma tutaj barier, czy pewnych granic. W żeglarstwie mamy przecież zawodników z niepełnosprawnością, zawodników w różnym wieku. Mamy całe spektrum konkurencji, od najmniejszych optymistów, poprzez kitebording, deski windsurfingowe, superszybkie skify, czy też jachty pełnomorskie. To pokazuje, że w żeglarstwie tak naprawdę każdy znajdzie swoje miejsce. To jest piękno tego sportu, tej aktywności ruchowej. Doświadczenie odgrywa tutaj rolę, ale wielu młodych zawodników osiąga wartościowe rezultaty. Nie ma tutaj reguły. Liczą się zaangażowanie, ciężka sportowa praca, litry potu wylewane na treningach, a później pewnie też trochę sportowego szczęścia podczas rywalizacji, która pozwala cieszyć się z sukcesów.

Jesteśmy po igrzyskach w Tokio, które dla Europejczyków były trudniejsze z racji rywalizacji w innej części świata. Czy z większą energią związek żeglarski będzie sposobił się na igrzyska w Paryżu w 2024 roku?
Przede wszystkim zacznę od tego, że nasz wynik w Tokio oceniam bardzo pozytywnie. Bądź co bądź wróciliśmy z medalem olimpijskim (srebrne Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar-Hill w klasie 470 – przyp.). Mieliśmy wynik na poziomie Nowej Zelandii, która jest przecież krajem o dużo większych tradycjach i wynikach sportowych. Oczywiście, zawsze trzeba walczyć o więcej. Przypomnę, że to był dopiero piąty medal olimpijski w historii polskiego żeglarstwa. O te medale jest coraz trudniej. Igrzyska są tak brutalną imprezą, w której nie ma miejsca na ani jeden błąd. Błąd kosztuje przegraną, a dwa błędy medal olimpijski. Tam startują sami najlepsi. Wyselekcjonowani nie tylko w swoich krajach. Tylko jeden zawodnik, czy jedna załoga w danej konkurencji może wziąć udział. Ponadto trzeba kraj zakwalifikować do danych igrzysk, co też robi się coraz trudniejsze. Zwiększa się liczba sportów, ale zmniejsza się liczba zawodników dla poszczególnych dyscyplin. I tak jest właśnie w żeglarstwie.

To jak to będzie za dwa lata w Paryżu?
W Paryżu, a właściwie w Marsylii, bo tam będziemy się ścigali jako żeglarze. Rękawy są już w pełni zakasane. Przygotowania idą pełną parą. My ze strony organizacyjnej, jako Polski Związek Żeglarski, na pewno nie tylko dołożymy wszelkich starań, ale także zapewnimy zawodnikom jak najlepsze warunki, przy współpracy z Ministerstwem Sportu i Turystyki oraz naszymi sponsorami. Reszta, z czego się trochę śmieję, to wynik sportowy. Z pozoru to najłatwiejsze, ale w praktyce najtrudniejsze do spełnienia przez zawodników i trenerów. Na pewno mamy bardzo ciekawy skład, trochę zmian pokoleniowych, ale już pokazujących wartościowe wyniki sportowe. Nie tylko liczę, ale jestem pewien, że nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wrócić z kolejnym medalem, a może medalami olimpijskimi. W każdym razie taki jest nasz cel, żeby z każdych igrzysk przywozić tarczę w ręku, a nie wracać na tej tarczy.

W jakich klasach polskie żeglarstwo będzie najbardziej konkurencyjne, nawiązując do szans medalowych?
Każdy ma szanse. To jest aż 2,5 roku i tylko 2,5 roku. Dzisiaj przed nikim szansy nie można zamykać. To wystarczający czas, aby optymalnie przygotować się i o ten medal powalczyć. Nikt nie powinien pochylać głowy, zakładać, że kolejne igrzyska mają być doświadczeniem. Trzeba wykazać taką sportową pazerność i walczyć od pierwszego startu kwalifikacyjnego o jak najlepsze wyniki, a następnie utrzymywać się w czołówce.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki