Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toksyczne łososie z Pomorza? To nieprawda! Duńczycy nie zatruli się „polską” listerią, ale przepraszają po cichu

Krzysztof Hoffmann, PEN
BK Salmon  znajduje się w niewielkiej miejscowości Żelistrzewo w gminie Puck.
BK Salmon znajduje się w niewielkiej miejscowości Żelistrzewo w gminie Puck. BK Salmon
Ryby produkowane przez firmę BK Salmon z Żelistrzewa nie były powodem znalezienia bakterii listerii u czterech mieszkańców Danii. Duńczycy po cichu przepraszają za zamieszanie wywołane przez doniesienia z Danii.

W Danii na początku września do szpitali trafiły cztery osoby, u których znaleziono bakterię listerii. Jedna z nich zmarła. Punktem wspólnym były wędzone łososie kupione w jednym z popularnych dyskontów, a produkowane przez przedsiębiorstwo BK Salmon w niewielkim Żelistrzewie (gmina Puck). Po kilkutygodniowej nagonce na polskiego przedsiębiorstwo, w internecie pojawiły się szczegółowe wyniki badań. Te dokładnie przeanalizowano m.in. w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Pucku.

Przeczytaj więcej:

- Rzeczywiście czytałem na oficjalnej stronie duńskiego ministerstwa wyjaśnienia dotyczące tej sprawy - mówi Marek Karwacki, powiatowy weterynarz. - Zawarto w nim stwierdzenie, że materiał genetyczny pobrany od chorych nie pokrywał się z próbkami listerii znalezionej w rybach importowanych przez BK Salmon. Więc to nie oni wywołali ten przypadek śmiertelny.

By odnaleźć jasny komunikat trzeba naprawdę się natrudzić. Na tę chwilę informacja jest praktycznie niedostępna dla internautów. Mimo wszystko okazało się, że firma z gminy Puck nie może sobie mieć nic do zarzucenia w kwestii duńskich przypadków listeriozy. Choć przez kilka tygodni produkcja została mocno ograniczona.

Od momentu, gdy wyszło na jaw, że łososie z Polski mogą być niebezpieczne, w BK Salmon zaczęły się wzmożone kontrole jakości. W dwóch próbkach z Żelistrzewa znaleziono zbyt duże stężenie bakterii listeria monocytogenes. Sama firma wydała specjalne oświadczenie, w którym zaznaczono, że dołożą wszelkkich starań, by wyjaśnić te doniesienia.

- Zarząd BK Salmon S.A. z własnej inicjatywy wysłał kilkadziesiąt próbek do badań w akredytowanym laboratorium zewnętrznym - czytamy w oficjalnym piśmie.

Dla absolutnej pewności wymieniono całą taśmę produkcyjną. Mimo to Wojewódzki Inspektor Weterynarii zlecił nadzór nad całym obiektem.

Na łamach “Dziennika Bałtyckiego” szef gdańskiego WIW tłumaczył szczegółowe działania:
- Kontrolą objęliśmy sprawdzenie dokumentacji firmy oraz pomieszczeń zakładu. Pobraliśmy próby wymazów z powierzchni, które stykają się bezpośrednio z produkcją. Zarówno ze stołów, narzędzi, urządzeń i tych miejsc, które mogą mieć kontakt z żywnością - wyjaśniał Wojciech Trybowski. Obecność inspektorów nie była jedynym zmartwieniem zarządu BK Salmon. Trzeba tu dopowiedzieć, że sama obecność listerii w halach produkcyjnych w tej branży nie jest niczym nowym. Groźne jest jej stężenie. To ono było powodem częściowego ograniczenia eksportu. Gdy pozbyto się kłopotu, firma mogła znów sprzedawać swój towar. Jednak na ściśle określonych warunkach. Każda partia była osobno badana, co jak zauważa Trybowski - nie jest standardem. Gdy wyniki poziomu listerii w zakładzie były zadowalające, Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny podjął decyzję o zniesieniu ograniczenia produkcji. Od kilku miesięcy BK Salmon pracuje na pełnych obrotach.
[email protected]

Wiejskie afrodyzjaki, czyli jak podkręcić libido

Targi rolnicze 2018 - terminy i miejsca

Masz kota lub psa? Uważaj na trujące rośliny w domu!

Wyjeżdzasz na urlop? Hotele dla zwierząt na Pomorzu

Zmiany w opłatach rolniczych w 2018 roku

Zakaz handlu w niedzielę - wyjątki dla rolników

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki