Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To skrzyżowanie trzeba poprawić

Edyta Okoniewska, Joanna Surażyńska
Mieszkańcy i samorządowcy chcą zapobiec kolejnym tragediom. Potrzeba zmian w miejscu wypadku

Samorządowcy mówią zgodnym głosem. Trzeba walczyć, aby znaleźć nowe rozwiązanie na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej nr 214 z drogą powiatową w kierunku Dębogór. Po tragicznym wypadku, mieszkańcy nie mają wątpliwości - zmiany są konieczne, bo takich dramatów może być więcej. Jak podkreślają, same znaki nie wystarczą, aby było bezpiecznie.

- Jadąc od strony Wielkiego Klincza o tym, że znajdujemy się na drodze podporządkowanej, informują znaki, które łatwo przegapić, zwłaszcza wieczorem i w nocy - mówi jeden z kierowców. - Poza tym, droga podporządkowana płynnie przechodzi w drogę główną. Ktoś, kto nie zna tej okolicy, może wjechać z dużą prędkością na drogę nr 214, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Miejscowi doskonale znają to skrzyżowanie, jednak dla innych kierowców może okazać się pułapką. Prawdopodobnie właśnie tak się stało feralnego wieczora, kiedy troje młodych ludzi z dzieckiem podróżowało vw passatem. Przypomnijmy. Ok. godz. 19 na drodze wojewódzkiej nr 214 w okolicy zjazdu do Dębogór 23-letni mieszkaniec Zblewa w pow. starogardzkim, jadąc samochodem z Dębogór do Starej Kiszewy, nie ustąpił pierwszeństwa ciężarówce marki daf, która jechała do Kościerzyny i zderzył się z nią czołowo. Następnie w te pojazdy uderzył jadący od Kościerzyny nissan. 18-letnia pasażerka passata poniosła śmierć na miejscu, 23-letni kierowca vw dwie godziny później zmarł w szpitalu. Autem podróżowało 2-letnie dziecko oraz 15-letnia dziewczyna. Wszystkie osoby były ze sobą spokrewnione. W wyniku tego wypadku, 2-latek stracił oboje rodziców. Jego stan jest ciężki. Dziecko doznało obrażeń czaszkowo-mózgowych, ma uraz lewego płuca i prawdopodobnie uszkodzenie kręgosłupa. Zostało przetransportowane śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Gdańsku.

Natomiast 15-latka ze złamaniem kończyn dolnych i górnych oraz urazem brzucha najpierw trafiła do szpitala w Kościerzynie, a stamtąd została przewieziona do Gdańska. Siła zderzenia była ogromna. Passat został doszczętnie zniszczony. 18-letnia pasażerka, która zginęła na miejscu, wyleciała z pojazdu i znajdowała się w rowie. 23-letni kierowca był zakleszczony w aucie. Ok. godziny strażacy, przy użyciu specjalistycznego sprzętu, uwalniali go ze zmiażdżonego samochodu. Na miejscu wypadku trwała też reanimacja 2-letniego dziecka.

Ta tragedia uzmysłowiła wszystkim, że czas zająć się skrzyżowaniem.

- Na pewno trzeba przyjrzeć się temu miejscu, w którym zdarzył się wypadek - mówi Grzegorz Piechowski, wójt gminy Kościerzyna. - Zwrócimy się z apelem do zarządu dróg wojewódzkich i powiatowych.

Już wiadomo, że ewentualną przebudową skrzyżowania będą mogły się zająć jedynie władze województwa. Niestety, na razie takich planów nie ma.

- Nie jest to najbardziej niebezpieczne skrzyżowanie w powiecie kościerskim - mówi Grzegorz Stachowiak, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. - Nie mamy informacji o tym, aby w tym miejscu dochodziło do wypadków. Oczywiście, skrzyżowanie to może jak wiele innych w województwie nie jest idealne, ale na pewno oznakowane. Na chwilę obecną nie mamy żadnych planów związanych z przebudową tego skrzyżowania. Przyjrzymy się jednak sytuacji w sposób szczególny, będziemy obserwować zachowanie kierowców w tym miejscu.

Alicja Żurawska, starosta kościerski przyznaje, że trzeba działać.

- Odkąd jestem starostą w sprawie skrzyżowania nie było żadnej korespondencji - mówi Alicja Żurawska, starosta kościerski. - Jednak nie usprawiedliwia mnie to, aby teraz nie zadziałać w tej sprawie. Może nie dziś, nie jutro, ale za rok ta tragedia może się powtórzyć. Sama tego doświadczyłam, podróżując późnym wieczorem, miałam jednak szczęście, bo nic nie jechało z naprzeciwka. Myślę, że wystarczy dialog i monitorowanie problemu, jeżeli będziemy naciskać z każdej strony, to wierzę, że wspólnie uda nam się coś zrobić w tej sprawie. Będziemy interweniować u władz wojewódzkich. To z pewnością jednak nie będą małe nakłady finansowe. Być może potrzebna będzie budowa ronda lub poszukanie innego rozwiązania.

Doświadczenie samorządowców pokazuje, że zmiany są możliwe. Nie można się jednak zniechęcać.

- Wielokrotnie apelowaliśmy o przebudowę niebezpiecznego skrzyżowania na trasie Grabowo-Mały Klincz - mówi Grzegorz Piechowski. - Póki co, nastąpiła zmiana oznakowania. Pojawił się tu znak „stop”. Moim zdaniem, z punktu widzenia bezpieczeństwa, w tym miejscu lepsze byłoby rondo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki