Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To pandemia, której źródłem jest streaming. Planujesz obejrzeć jeden odcinek serialu, a kończysz na kilku? Też jesteś ofiarą binge-watchingu

Anna Szałkowska
Anna Szałkowska
Kanały streamingowe mają nieograniczone dostęp do filmów, pozwalają wrócić do swoich ulubionych seriali, ale też potrafią pochłonąć nas bez reszty
Kanały streamingowe mają nieograniczone dostęp do filmów, pozwalają wrócić do swoich ulubionych seriali, ale też potrafią pochłonąć nas bez reszty 123rf
Nie przesiadujesz na Facebooku, nie skrolujesz zbyt często Instagrama, denerwują Cię awantury na Twitterze, więc przestałeś je śledzić. Wyrzuciłeś z telefonu TikToka, bo szkoda ci czasu i kciuka na takie tematy. Dumny jesteś, że uzależnienie od mediów społecznościowych nie dotyczy twojej rozsądnej osoby. Wieczorem siadasz na kanapie z kubkiem herbaty i postanowieniem, że obejrzysz jeden odcinek serialu na Netflixie, a wstajesz po północy po 4-5 odcinkach i już wiesz, że bez ważnego powodu zarwałeś noc. To kolejny nałóg, który jest łasy na nasz czas. Zjawisko to nazywane jest binge-watchingiem.

Binge-watching: czasy się zmieniają, ale ekran cały czas przyciąga naszą uwagę

Człowiek często przegrywa z ekranem batalię o swój czas. Kiedyś czekaliśmy na odcinek popularnego serialu cały tydzień, potem pojawiły się kanały, w których serial był nawet codziennie, np. od poniedziałku do piątku, lub przeciwnie - tylko w weekend. W końcu nastała epoka kanałów streamingowych, a my mamy dostęp do seriali w dawce nieograniczonej o każdej porze dnia i nocy.
O naszą uwagę ścigają się nie tylko Netflix, ale m.in. HBO max, Disney+, Apple TV+, Amazon Prime, Player, a ostatnio też platforma VOD SkyShowtime.

Kanały streamingowe mają nieograniczone dostęp do filmów, pozwalają wrócić do swoich ulubionych seriali, ale też potrafią pochłonąć nas bez reszty. Mają na to swoje sposoby. Przykładowo Netflix nie pozwala wziąć głębszego oddechu po obejrzanym odcinku i odpala kolejny, jeszcze przed końcowymi napisami. W ten sposób znacznie łatwiej pokonać naszą silną wolę, a my powoli stajemy się streamingowymi nałogowcami. Dotyka nas zjawisko zwane binge-wachingiem.

Nie ma określonego minimum epizodów (odcinków), które trzeba obejrzeć, aby uprawiać binge-watching. Kilka lat temu platforma Netflix przeprowadziła wśród swoich subskrybentów ciekawą ankietę. 73 procent uczestników stwierdziło, że o binge-watchingu można mówić w przypadku jednorazowego obejrzenia od dwóch do sześciu odcinków tego samego serialu bądź programu. 61 procent ankietowanych przyznało się do regularnych maratonów serialowych, a 73 procent stwierdziło, że w związku z binge-watchingiem ma same pozytywne odczucia.

Telewizja ma się dobrze... w Polsce, w Stanach Zjednoczonych traci pozycję

Zwyczaje Polaków w zakresie oglądania zmieniają się, ale stopniowo. W połowie ubiegłego roku opublikowano badanie Krajowego Instytutu Mediów. Według jego wyników, telewizja w Polsce ma się wciąż dobrze. W ciągu 30 dni poprzedzających badanie jej oglądanie zadeklarowało 90,2 procent badanych. To przekłada się na 33,1 miliona Polaków, ale jednocześnie „tylko” 96 procent osób deklarujących dostęp do telewizora. Wniosek: aż 2 miliony Polaków może, ale nie chce oglądać telewizji linearnej.

Alternatywą jest właśnie streaming. Badanie Mediapanel, opracowane przez Wirtualnemedia.pl wskazuje, że Netflix w sierpniu ubiegłego roku odwiedziło 12,73 milionów internautów. Czy w Polsce telewizja też będzie tracić na rzecz kanałów streamingowych? Ocenia się, że w Stanach Zjednoczonych dorośli widzowie w 2023 r. po raz pierwszy przeznaczą więcej czasu na streamingowe serwisy niż na tradycyjną linearną telewizję.

W Polsce - wskazują ostatnie dane Nielsena - linearna telewizja ma się dobrze, a na oglądanie filmów i seriali w streamingu przeznaczamy kilka procent czasu przed telewizorami. Ale jeśli będzie podążać śladami Zachodniej Europy, binge-waching będzie problemem coraz większej grupy ludzi.

Naukowcy o zjawisku binge-wachingu: wcale nie taki nowy nałóg

Nic dziwnego, że na temat binge wachingu powstają opracowania naukowe. W pracy z 2022 roku Małgorzaty Kisilowskiej, Anny Jupowicz-Ginalskiej oraz Łukasza Szurmińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, odkrywamy, że zjawisko nie jest takie nowe.
„Określenie binge watching pojawiło się w latach 80. XX wieku, kiedy niektóre stacje telewizyjne zaczęły udostępniać seriale w trybie „maratonowym”, to znaczy wiele odcinków naraz. Zjawisko upowszechniło się wraz z rozwojem sektora usług streamingowych i VOD, w ramach których oferowano kompletne sezony nowych produkcji (np. serialu House of Cards na Netfliksie w 2013 r.).

Ten przełomowy sposób emisji treści błyskawicznie zyskał wielu fanów. Uwolnił ich od linearności ramówek TV, umożliwiając dopasowanie medialnej oferty do ich oczekiwań, między innymi komfortu korzystania z mediów w dowolnym miejscu, czasie i zakresie. Wspomniane rozwiązanie Netfliksa szybko znalazło naśladowców.

W kolejnych latach sięgnęli po nie inni dostawcy VOD, co przyczyniło się do upowszechnienia BW - także w Polsce (w 2019 r. „bingowało” 36 procent Polaków). Fenomen na stałe wpisał się w medialny pejzaż XXI wieku, a jako nowy sposób konsumpcji środków przekazu stał się przedmiotem interdyscyplinarnych badań naukowych, próbujących go definiować, klasyfikować, analizować jego przyczyny i skutki. Jak się okazało, nie były to zadania proste, gdyż BW od początku cechowały wieloznaczność i różnice interpretacyjne.

Niezdrowa konsumpcja? Umiar jest dobry w każdej dziedzinie

Jeśli zasiadacie przed Netfliksem, by rozpocząć nowy sezon, dajmy na to, „Stranger Things” albo „The Crown”, i odrywacie się od ekranu dopiero po kilku odcinkach, możecie śmiało nazywać się binge-watcherami.

Czy z tym trzeba walczyć? Oczywiście. Nałogowe oglądanie to nie tylko strata cennego czasu, ale ból głowy i oczu. Nawet jeśli jest to dla nas przyjemna rozrywka, warto ją sobie dawkować. W końcu uzależniają nas nie tylko media społecznościowe, ale właśnie seriale na kanałach streamingowych. Najlepiej, jak wprowadzicie rodzinną zasadę (jeśli mieszkasz sam, niech to będzie umowa z samym sobą), ściśle określająca liczbę odcinków, które możemy obejrzeć. Bez tej granicy czas nam będzie przeciekał przez palce. Jak we wszystkim, tak i w takiej rozrywce przyda się zdrowy rozsądek.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki