Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miała być mekka turystyczna. Zainwestował grube pieniądze, a teraz zabytkowy młyn tonie w ściekach

Maria Sowisło
Niewyobrażalny smród, rudo-brązowa ziemia, zanieczyszczona rzeka i staw przez lejące się strumieniami ścieki… Tak wygląda codzienność na działce przy młynie w Trzebielinie. Miała być mekka turystyczna, a jest totalna porażka. Wszystko przez niedrożną przepompownię. Awarie zdarzają się notorycznie.

Kiedy pięć lat temu Bogdan Oleksiak kupował trzy działki przy starym młynie nad Pokrzywną w Trzebielinie miał wielkie plany. Chciał stworzyć tutaj raj dla turystów z wypożyczalnią kajaków, noclegami i porządną restauracją. I od tamtej pory sukcesywnie swój plan wdraża. Krok po kroku. Niestety od ponad czterech lat teren przy młynie tonie w… fekaliach.

To nie jest żart. Ścieki komunalne, w tym także z firmy produkującej gryzaki dla psów, wylewają się z przepompowni. Prosto na działkę i do rzeki. Urządzenie zostało wybudowane ponad 15 lat temu nieopodal budynku młyna.

- Wcześniej nie było tutaj tak wielkiego problemu. Jest od co najmniej czterech lat. W poniedziałek młyn był zalany na jeden metr. Smród jest straszny. Nie wiem, jak mam prowadzić tutaj działalność związaną z turystyką?
Jeśli tak dalej pójdzie, to nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek chciał tutaj przebywać choć przez pięć minut

- mówi Bogdan Oleksiak i zaznacza, że nie wie, jak sam ma wybrnąć z tej sytuacji. Kupując działki wiedział, że na jednej z nich jest przepompownia. Nie spodziewał się jednak takich problemów.

- Nikt jednak nie wytrzyma tutaj w takim smrodzie - dodaje Oleksiak i przyznaje, że wielokrotnie chodził do urzędników i wójta z prośbą o rozwiązanie problemu, chodził, prosił... Wszystko na nic. Teraz powiadomiona została inspekcja ochrony środowiska.

Na terenie Oleksiaka zanieczyszczony jest również staw, a przy młynie rzeka. Po stawie pływa maź, a rzeka ma kolor czarny. To także nie jest żart. Sprawdziliśmy. Faktycznie z przepompowni wylewa się czarna ciecz. Było tak w ubiegły poniedziałek, wtorek i środę. Kiedy ziemia jest już bardzo nasączona, czarna ciecz płynie prosto do Pokrzywny, a dalej do Wieprzy, która uchodzi do Morza Bałtyckiego. Aż trudno uwierzyć, że coś takiego dzieje się w gminie, która promuje się hasłem: „Gmina Trzebielino pięknych rzek i lasów doliną!”.

Choć nikt tego oficjalnie nie mówi, problemy z wybijającą ścieki przepompownią zaczęły się w chwili uruchomienia oraz stopniowego zwiększania produkcji w zakładzie wytwarzającym gryzaki dla psów z takich produktów jak np. skóry łososia czy wieprzowe.

- Produkcję w Carry uruchomiliśmy w maju 2014 roku. Na odprowadzanie ścieków posiadamy odpowiednie pozwolenie. Awarie przepompowni zlokalizowanej na terenie młyna w Trzebielinie powodują elementy stałe, które zapychają pompy. Zakładowa podczyszczalnia ścieków odprowadza ściek bez elementów stałych. Osad jest wywożony do oczyszczalni w Słupsku. Dbając o dobrosąsiedzkie stosunki, kupiliśmy dwa lata temu nową, bardziej wydajną pompę do przepompowni w młynie. Z moich informacji wynika, że ZUK w Trzebielinie planuje podłączenie naszego zakładu do oczyszczalni w Zielinie. Dobrze się składa, bo planujemy rozbudowę zakładu, zwiększenie produkcji i zatrudnienia - wyjaśnia Robert Tchórzko z Carry Petfood.

Warto też zaznaczyć, że ścieki przez działki Bogdana Oleksiaka płyną prosto do oczyszczalni ścieków w Trzebielinie. Ta z kolei, jak przyznaje kierownik ZUK-u Arkadiusz Kukliński pracuje na 100 procent. Druga z kolei w Zielinie zaledwie na 30 proc.

- Wiem, że mamy problem z tą przepompownią. Nie wynika on jednak z ilości ścieków, a tego że wrzucane są do kanalizacji szmaty i chusteczki mokre. Żadna pompa tego nie przepchnie.

Nie jest to szczęśliwe rozwiązanie. To nie jest dla nas też komfortowa sytuacja - mówi Kukliński i dodaje, że problem trzeba rozwiązać kompleksowo. - Zamierzamy wyeliminować przepływ ścieków do Trzebielina, a skierować do Zielina. Zlecone jest już wykonanie projektu za 35 tys. zł. Niedawno podpisana została umowa. Jesteśmy na dobrej drodze, będzie można go etapami realizować. Rozumiem tego pana, ale kupił działkę z przepompownią - mówi kierownik ZUK-u i dodaje, że kanalizacji będzie około 5 kilometrów. Zarzeka się też, że ściek z firmy Curry jest zgodny z umową. - Rok temu to dopiero mieliśmy problemy z łuskami, ze skórkami z produkcji… Parametry były przekroczone. Teraz nie powiem, wszystko jest OK. Zanim spuszczą ścieki, dodają do nich środki chemiczne niwelujące zapachy i barwę - mówi Kukliński.

Nikt nie był w stanie odpowiedzieć nam na pytanie czy gmina lub ZUK posiada zgodę na dysponowanie nieruchomością do obsługi przepompowni lub czy taka zgoda była podczas budowy. Obie są wymagane.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY NA STREFIE AGRO:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki