Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Thomas von Heesen ma opanować chaos w Lechii. Co go czeka w Gdańsku?

Rafał Rusiecki
Przemyslaw Swiderski
Przed pojawieniem się Franza Josefa Wernze w Lechii kibice narzekali na marne transfery. Teraz łapią się za głowę, bo nie jest łatwo zapamiętać wszystkich tych, którzy przewijają się przez klub. Działacze ponownie zaszaleli w letnim oknie transferowym, a opanować sytuację ma nowy trener Thomas von Heesen.

Niemiec podjął się trudnego zadania. To nic nowego, bo tak czynili w Lechii także jego poprzednicy. Wernze i jego wspólnicy przejęli gdański klub w lutym 2014 roku. W tym czasie szkoleniowcem biało-zielonych był Michał Probierz. Zdolny polski trener nie zyskał jednak uznania w oczach nowych właścicieli. 27 marca 2014 roku zmienił go Ricardo Moniz. Holender po udanie zakończonym sezonie odszedł jednak z Gdańska, a stery przejął Joaquim Machado. Portugalczyk wytrwał w Lechii raptem trzy miesiące. We wrześniu 2014 roku zmienili go Tomasz Unton i Maciej Kalkowski. Od 17 listopada jako pierwszy trener pracował już Jerzy Brzęczek. Aż do minionego poniedziałku.

Tak duża rotacja szkoleniowców ma swoje uzasadnienie w słabych wynikach drużyny. Od tej reguły wyłamuje tylko Moniz, który sam odszedł do TSV 1860 Monachium. Biało-zieloni ostatnio zaliczali szczęśliwe finisze (4 miejsce w 2013/2014 i 5 miejsce w 2014/2015), ale ich gra w trakcie sezonu była bardzo nierówna. Trzeba jasno napisać, że działacze nie pomagają w stabilizacji. Gdański klub w oknach transferowych zamienia się w targ w godzinie szczytu. Wernze i spółka zimą 2014 roku nie mieli wiele czasu na przemeblowania. Nadrobili to jednak z łatwością przed kolejnym sezonem. Do Lechii trafiło wówczas aż 20 nowych piłkarzy. Warto zaznaczyć, że przed sezonem 2014/2015 do kadry pierwszego zespołu włączonych zostało raptem dwóch zawodników z grup młodzieżowych Lechii (Bernard Powszuk i Paweł Czychowski). Przed rundą wiosenną działacze poszli po rozum do głowy i zatrudnili "tylko" 6 nowych oraz wychowanka Patryka Sobczaka.

Przed obecnym sezonem właściciele Lechii również mieli zachować umiar.

- Ci zawodnicy, którzy będą do nas przychodzić, mają być wzmocnieniem. I również na konkretne pozycje. Na pewno nie będzie więc takiej sytuacji, że Lechię zasili duża liczba zawodników. Do pierwszej drużyny dołączamy też grupę naszych juniorów, którzy brali udział w turnieju we Włoszech. To będzie około 4-5 zawodników - tak klarował dziennikarzom Jerzy Brzęczek na pierwszym treningu, pod koniec czerwca.

Dzisiaj wiemy, że to nieprawda. Być może działacze nie wyjawili trenerowi zamiarów. Efekt jest taki, że ponownie zaroiło się od nowych twarzy. W tym oknie transferowym z Lechią związało się aż 12 piłkarzy. Przygnębiające i jednocześnie znamienne jest, że nie znalazło się miejsce dla choćby jednego wychowanka.

- Czeka nas selekcja piłkarzy i sprawdzenie, który jest najlepszy na danej pozycji. Do spotkania z Koroną Kielce [11 września - przyp. aut.] musimy być tak przygotowani, by w meczu zagrali naprawdę najlepsi. Będziemy dużo pracować z piłką, nad podaniami i poruszaniem się po boisku, a także przyjrzymy się przygotowaniu fizycznemu zespołu - tłumaczy von Heesen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki