Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęsknota za Ryszardem Krauzem, czyli gdzie jest nadzieja dla kosza

Paweł Durkiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Dziś widać, ile dla trójmiejskiej koszykówki znaczyło finansowe wsparcie Ryszarda Krauzego. Gdy twórca potęgi Prokomu zaczął wycofywać się z finansowania sportu, podzielona trójmiejska koszykówka ekstraklasowa przetrwała, obniżając jednak swoje aspiracje. Czy dziś funkcjonuje wyłącznie na zasadzie inercji, podtrzymywana przy życiu przez wciąż żywe wspomnienia mistrzowskich tytułów?

Na to pytanie odpowiadają co roku trójmiejskie firmy i przedsiębiorcy, którzy mogliby kontynuować dokonania Krauzego, ale z jakichś powodów tego nie czynią.

Często przywoływany przez działy marketingu CSR, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu, to w kontekście sportu przede wszystkim finansowanie ogólnodostępnych imprez, festynów i zawodów dla lokalnych społeczności. Równocześnie trzeba jednak dbać o wierzchołek piramidy, czyli zawodowy sport. Młodzi koszykarze potrzebują idolów, z którymi mogliby się utożsamiać. Takich jak niegdyś Adam Wójcik, Goran Jagodnik, czy David Logan, a do niedawna Filip Dylewicz czy Adam Waczyński.

Szkoda, że dziś trójmiejskie kluby nie mogą już sobie pozwolić na graczy tego kalibru. Monumentalna piramida została w brzydki sposób ścięta u samego szczytu.

Trudności na rynku transferowym są tego lata nieuniknione.

Według planów prezesa TBL Jacka Jakubowskiego, od najbliższych rozgrywek w ekstraklasie zagra już nie 12, lecz 16 drużyn. Co ważne, w mocy pozostaje przepis o konieczności przebywania na placu gry dwóch Polaków w drużynie przez pełen czas gry. Wobec tych ustaleń popyt na wartościowych rodzimych koszykarzy wzrósł lawinowo, podczas gdy podaż pozostała bez zmian. W środowisku koszykarskim sporo mówi się o absurdalnych żądaniach finansowych graczy, którzy widząc sytuację na rynku, próbują wykorzystać szansę na wyższy kontrakt. W wyścigu po najlepszych "krajowych" zwyciężą najbardziej zdeterminowani i najbogatsi, inni będą musieli sięgać nawet po graczy z zaplecza ekstraklasy.

Co oznacza to dla trójmiejskich klubów? W dość bezpiecznym położeniu jest zespół Asseco, w którym z pewnością zagrają mający ważne kontrakty Piotr Szczotka, Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak, Przemysław Żołnierewicz oraz wspomniany Frasunkiewicz. W gorszej sytuacji jest brązowy medalista, czyli Trefl. Sopocki skład to w tym momencie duet Paweł Leończyk - Michał Michalak. Sytuację z polskimi paszportami komplikuje zwłaszcza odejście do ligi hiszpańskiej Adama Waczyńskiego. Może się okazać, że Trefl, przez lata opierający swoją siłę na Polakach, tym razem będzie musiał powierzyć role liderów obcokrajowcom.

Tak czy inaczej, reforma ligi z pewnością pogłębi różnicę w jakości składów pomiędzy bogatymi i biednymi, co dla naszych drużyn nie oznacza nic dobrego.

Więcej na ten temat przeczytasz w środowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 16 lipca 2014 r. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki