Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telewizja publiczna zwalnia gdańskich dziennikarzy

Dorota Abramowicz
- Musimy przez to przebrnąć - mówi szef TVG Piotr Ostrowski
- Musimy przez to przebrnąć - mówi szef TVG Piotr Ostrowski Adam Warżawa
Zamiast prezentera, czytającego najnowsze wiadomości lub reportażu o proteście stoczniowców, na ekranach telewizorów może pojawić się tablica z napisem "Strajk".

Po tym, jak w ostatni piątek dyrektor TVP Gdańsk, Piotr Ostrowski zawiadomił o planowanym zwolnieniu 21 osób, budynek telewizji został oflagowany przez związkowców.

- Zostałem wraz z innymi poproszony w piątkowe popołudnie do gabinetu dyrektora, gdzie usłyszałem, że jestem na przysłanej przez prezesa Piotra Farfała liście - opowiada Krzysztof Kalukin, wielokrotnie nagradzany dziennikarz i reżyser kilkudziesięciu dokumentów oraz reportaży telewizyjnych. - Za rok osiągnę wiek emerytalny, więc jako osoba w okresie ochronnym nie mogę być zwolniony. Nie rozumiem, czym kierowano się, typując poszczególne nazwiska.

Oprócz Kalukina wśród dziennikarzy przewidzianych do zwolnienia znaleźli się m.in. znany z "Gdańskiego Dywanika" Marek Ponikowski, wieloletni dziennikarz sportowy Jan Lindner, były szef "Panoramy" Aleksander Gosk, specjalizujący się w tematyce morskiej Tomasz Miegoń i Leszek Sarnowski.

- Musimy przez to przebrnąć - tłumaczy dyrektor TVG, Piotr Ostrowski. - W telewizji publicznej trwa restrukturyzacja na wielką skalę. Jako dyrektor muszę być za tym, by ratować firmę. Proszę mi wierzyć, nie jestem zadowolony z tych zwolnień. Jednak większość osób z listy nabyła uprawnienia emerytalne i zaproponowałem im dalszą pracę, choć już bez etatu.

Marek Ponikowski potwierdza: - Rzeczywiście, otrzymałem taką propozycję. Trudno jednak przewidzieć, jak długo będzie ona aktualna.

Dziennikarze z gdańskiej telewizji (niektórzy oficjalnie, inni anonimowo) tłumaczą, że zaplanowane przez obecny zarząd TVP zwolnienia grupowe to "kukułcze jajo" podrzucone przez ekipę Piotra Farfała następcom.

- Zwolnienia grupowe sprawiają, że na miejsce tych, którzy muszą odejść przez rok nie będzie można nikogo zatrudnić - twierdzi jeden z rozmówców. - Wiąże to ręce kolejnej ekipie, która być może już w połowie września zacznie rządzić w telewizji publicznej.

Związana z gdańską telewizją dziennikarka, Hanna Kordalska-Rosiek ze Związku Zawodowego Pracowników Twórczych TVP SA Wizja - dodaje, że umieszczenie na listach osób w wieku przedemerytalnym, chronionych przed zwolnieniem przez prawo pracy jest działaniem na niekorzyść własnej firmy. Zwolnionym prędzej lub później trzeba będzie płacić odszkodowania.

- Nie jesteśmy przeciw reformom w TVP - mówi. - Przeciwnie, w instytucji, w której na jednego dziennikarza przypada jeden dyrektor, a na czterech pracowników twórczych (m.in. operatorów, montażystów, dźwiękowców) jeden kierownik, zmiany są potrzebne. Tylko nie w takiej formie.

Zarząd TVP zamierza zwolnić 501 osób w całym kraju. Związkowcy z Wizji dostali w ubiegłym tygodniu listę, na której są 382 osoby.

- Wśród nich jest na przykład polityk związany z Radiem Maryja Jan Maria Jackowski, który od 12 lat raczej nie robił programów - mówi Hanna Kordalska-Rosiek. - Podejrzewamy, że trafił na jawną listę przypadkiem, a wśród 119 osób z nieujawnionej nam listy może być więcej nazwisk polityków, członków rodzin, którzy przy okazji zwolnień grupowych dostaną odprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki