Te filmy wstrząsały gdyńskim festiwalem filmowym! "Kler", "Bandyta" i "Psy". Ranking filmów, które wzbudzały największe emocje.
4. "Psy" rządzą gdyńskim festiwalem
Na Złote Lwy nie zasłużył też inny film Władysława Pasikowskiego, pokazany w 1992 roku, który dziś uznawany jest za jedną z ikon polskiego kina. Mowa o "Psach".
W tamtym roku festiwalowe filmy oceniało bardzo ciekawe jury m.in. z Kazimierzem Kutzem, Grażyną Szapołowską, Adamem Michnikiem i księdzem Józefem Tischnerem (jedyny raz w historii tego festiwalu w jury zasiadł duchowny). Wtedy na festiwalowym ekranie i w kuluarach rządziły „Psy”. Publiczność się w nich zakochała. Ale jurorzy zdecydowali, że Złote Lwy dostanie Robert Gliński za film "Wszystko co najważniejsze". Pasikowskiego nagrodzono za reżyserię.
"Psy" były głośno komentowane w kuluarach. Miały swoich gorących wielbicieli i przeciwników. Waldemar Dąbrowski przypomina komentarz księdza Tischnera, który powiedział: "Pasikowskiemu udało się zrobić niezwykłą rzecz! Zredukował polszczyznę do jednego słowa."
Andrzej Wajda wspominał, że film go nie tylko oburzał, co zadziwił. A kiedy zobaczył scenę, w której ubecy wynoszą ze stołówki pijanego kolegę, śpiewając pieśń "Janek Wiśniewski padł", chciał się zapaść pod ziemię. Zwłaszcza, że sala przy tej scenie pękała ze śmiechu. Potem Wajda zweryfikował swój osąd mówiąc, że Pasikowski wie o młodych widzach coś, czego on nie wie.