- Jeden tor otwarto w niedzielę o godzinie 1 w nocy, drugi uprzątnięto cztery godziny później - powiedział nam wczoraj Marek Szulkowski, zastępca dyrektora ds. eksploatacyjnych w Zakładzie Linii Kolejowych w Gdyni, który wspólnie z przewoźnikami bada okoliczności wypadku.
Operacja na torach nie była prosta. Kolejarze musieli między innymi naprawić poważnie uszkodzoną sieć trakcyjną, a także przewieźć wraki do stacji Zajączkowo Tczewskie.
Do zdarzenia doszło w czwartek o godzinie 19.42 na łącznicy kolejowej z miejscowych Górek do Zajączkowa Tczewskiego, omijającej stację Tczew. Przed semaforem blokady samoczynnej stał pociąg z miałem relacji Zabrze Makoszowy - Gdynia Port, należący do PKP Cargo. Na jego tył najechał pociąg z tłuczniem relacji Kłodzko Główne - Gdańsk Osowa, prowadzony przez dwie lokomotywy - elektrowóz i spalinową. Ten skład należał do spółki WAM.
- Po uderzeniu elektrowóz, który był na czele składu, wpadł na ostatni wagon pociągu stojącego już na torze. Druga lokomotywa podniosła się na wysokość około metra i zawisła w powietrzu. Zniszczeniu uległo także kilka wagonów obu przewoźników - relacjonował Marek Szulkowski.
W wyniku zderzenia maszynista pociągu, który najechał na tył poprzedzającego składu, został ranny. Okoliczności wypadku cały czas bada komisja kolejowa, ale na razie jest za wcześnie, by podać przyczynę lub przyczyny. Wiadomo na pewno, że maszyniści byli trzeźwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?