Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tata się upiera, żeby chodzić do kościoła, choć to niebezpieczne - mówi Jarosław Wałęsa o ojcu, byłym prezydencie Lechu Wałęsie

Ryszarda Wojciechowska
Lech Wałęsa na mszy w kościele pw św. Stanisława Kostki
Lech Wałęsa na mszy w kościele pw św. Stanisława Kostki Przemyslaw Swiderski
Jest wiele niepokojących sygnałów. Począwszy od zbagatelizowania zagrożenia. Jeszcze do połowy lutego minister zdrowia mówił, że zachorowalność jest tak niska, że wielkiego zagrożenia nie ma.

Apeluje pan do ojca, Lecha Wałęsy, żeby przestał teraz chodzić do kościoła. Ale zdaje się, były prezydent jest uparty i zrezygnować nie chce. ​
Nie tylko ja, ale inni w rodzinie prosimy ojca, żeby podczas tej pandemii nie chodził do kościoła. Może modlić się w domu. Brać udział we mszy świętej, która jest transmitowana w telewizji. Tak robi wiele starszych osób. Ale tata się upiera. Jakby nie chciał zrozumieć, że ta pandemia to nie tylko zagrożenie dla niego ale także dla mamy. Że może przynieść tego wirusa do domu i zarazić nim innych. Mam nadzieję, że to w końcu do niego dotrze. ​
Na razie odpowiada, że chodzenie co tydzień do kościoła to jego obowiązek i zbywa nas powiedzeniem: "Co ma wisieć nie utonie".​

Zwłaszcza, że Lech Wałęsa jest w grupie wysokiego ryzyka nie tylko ze względu na wiek. ​
Ojciec ma 76 lat. Ale też nie jest tajemnicą, że choruje na cukrzycę, nadciśnienie. To wszystko się kumuluje i napawa obawami. ​

Ale nie ma obaw?​
Ojciec mówi, że przestrzega wszystkich środków ostrożności, ale jednak nie bierze pod uwagę tego, że ten wirus przemieszcza się bardzo łatwo. Były przecież ofiary śmiertelne wśród kapłanów, którzy podczas udzielania komunii nie zachowywali odpowiedniej odległości. Tu nie ma co igrać. Wiem, że wiara, Kościół są bardzo ważnymi elementami życia mojego ojca. I szanujemy to, ale skoro sami biskupi udzielają dyspensy i zachęcają, żeby wierni uczestniczyli w mszy transmitowanej przez media elektroniczne, to trzeba też słuchać w tym względzie kościoła. ​

Lech Wałęsa obiecał poprawę?​
Jestem ostatnią osobą, która będzie mówić, że udało mi się przekonać mojego ojca. Znam go zbyt dobrze i wiem, że na końcu zrobi i tak po swojemu. ​

Jak będą święta wyglądały?​
Ubolewam, że jedyne, co mogę zrobić to zadzwonić do mamy i zapytać, jak sobie radzi. Chciałbym jej bardziej pomóc, ale sam staram się ograniczyć wychodzenie z domu do minimum. Z żoną zdecydowaliśmy, że tylko ja będę łącznikiem ze światem zewnętrznym, wychodząc po niezbędne zakupy. Nie jestem w grupie ryzyka, ale mam małe dzieci i nie chciałbym wirusa przynieść do domu. ​

Jak okiem opozycyjnego polityka patrzy pan na zmagania z epidemią rządzących?​

Jest wiele niepokojących sygnałów. Począwszy od zbagatelizowania zagrożenia. Jeszcze do połowy lutego minister zdrowia mówił, że zachorowalność jest tak niska, że wielkiego zagrożenia nie ma. Teraz pojawiają się sygnały o niepełnej liczbie ofiar śmiertelnych. Można odnieść wrażenie, że rząd ukrywa pełne dane. ​Niepokojące jest to parcie PiS do wyborów prezydenckich w maju. ​

Pan wierzy, że te wybory w maju odbędą się?​
Nie. wydaje mi się, że nawet jeśli ta władza będzie chciała je przeprowadzić, to słyszymy już o nieposłuszeństwie samorządowców, którzy nie chcą brać na swoje barki tak ogromnego ryzyka. Na razie rząd wydaje się być głuchy na to, że w badaniach prawie 80 procent respondentów powiedziało, że w terminie majowym wybory nie powinny się odbyć, że to niebezpieczne. W tej grupie są także dotychczasowi wyborcy PiS. z jednej strony słyszymy nie wychodźcie z domu, wchodzą kolejne obostrzenia, a z drugiej samorządowcy mają, zdaniem rządu, wysyłać ludzi w teren żeby przygotować wybory. To jest, delikatnie mówiąc, dysonans. Trudno to logicznie ogarnąć. ​

A opozycja, pana zdaniem, nie pogubiła się? Skłócona, bezradna chwilami... ​

Pozycja opozycji w takiej sytuacji jest bardzo trudna. Rolą opozycji jest patrzenie rządzącym na ręce. Ale trzeba teraz tak to robić, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Żeby nie zarzucono opozycji jest na pozycji jedynie blokującego. Trzeba postępować roztropnie. Ale głosowaliśmy właśnie nad tarczą, czy raczej już tamą antykryzysową, jak się mówi. I zobaczyliśmy, że rekomendacje opozycyjnych senatorów nie zostały wzięte pod uwagę. To tylko pokazuje, jak daleko w tym myśleniu propaństwowym ograniczone jest środowisko PiS. Jakby nie chcieli pamiętać, że pandemia dotyczy wszystkich, a nie tylko jednej partii politycznej. ​

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaki olej do smażenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki