Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki biznes to oszustwo! Niemiecka firma sprzedaje domeny, potem walczysz z windykatorami

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
G.Mehring/Archiwum DB
Wystarczy jedno słowo "tak" wypowiedziane przez telefon, by zaczął się koszmar. Już ponad 500 osób w kraju, w tym na Pomorzu, walczy z windykatorami i komornikami. Wszystko za sprawą niemieckiej firmy, która sprzedaje domeny internetowe. Poszkodowanych może być znacznie więcej. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Katowicach.

- Firma kontaktuje się z przedsiębiorcami telefonicznie, oferując rejestrację domeny, w nazwie nawiązującej do działalności przedsiębiorcy. I tak: dekarzom proponują rejestrację domeny: dekarz.info , lekarzom: lekarz.net, rzeźnikom: rzeźnik.org - wylicza Małgorzata Ciepłuch, właścicielka kancelarii De lege artis w Gdyni. - Sugerują również, że bliżej nieokreślony przedsiębiorca z tej samej branży ma zamiar wykupić domenę rozmówcy. Jeśli więc ten nie zdecyduje się na jej wykupienie, natychmiast może stracić nie tylko swoją stronę internetową, ale i możliwość założenia kolejnych. Następnie pada kluczowe pytanie: "Czy jest Pan/Pani zainteresowany naszą ofertą?". Odpowiedź zazwyczaj jest twierdząca. No i potem zaczynają się kłopoty. Najpierw rozmówca jest zdziwiony, gdy za "skorzystanie z oferty", czyli wypowiedzenie sakramentalnego "tak", otrzymuje tydzień później fakturę opiewającą na ponad 1000 zł wraz z wezwaniem do zapłaty. Potem jest już tylko gorzej, bo firma z siedzibą w Niemczech sprzedaje wierzytelność windykatorom. Ci dzwonią, mailują, wysyłają smsy, grożą. Potrafią do przedsiębiorcy zadzwonić późnym wieczorem czy o poranku z żądaniem zwrotu rzekomego długu. Niektórzy nie wytrzymują presji i płacą. Inni zgłaszają się na policję.

- Najgorzej mają ci, którzy ignorują zarówno telefony, jak i windykatorów - dodaje Małgorzata Ciepłuch. - W końcu na ich konto wchodzi komornik, który ściąga nie tylko kwotę z fikcyjnej faktury, ale również koszty procesu, zastępstwa procesowego, odsetki oraz koszty komornicze.

Sprawą zajmuje się już Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Na tym etapie postępowania ustalono ponad 500 osób, które padły ofiarą oszustów.

- Sprawa dotyczy w głównym wątku tzw. oszustwa domenowego, czyli doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przy zawarciu umowy o świadczenie usług internetowych na rzecz podmiotów gospodarczych przez osoby działające w imieniu firm z terenu Polski, jak i z zagranicy - mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - W postępowaniu zarejestrowano obecnie około 500 zawiadomień o przestępstwie, natomiast liczba ta, wobec dotychczasowych ustaleń śledztwa, szacowana jest na znacznie wyższą.

Śledztwo jest już zaawansowane. Prokuratura zbiera materiał dowodowy.
- Cały czas trwają przesłuchania osób z całego kraju, które dotychczas pisemnie zawiadomiły o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na ich szkodę - dodaje Marta Zawada-Dybek.

Oszuści podchodzą ofiarę psychologicznie. Najpierw sugerują zagrożenie, czyli przejęcie możliwości reklamowania się w internecie przez firmę konkurencyjną. Po chwili podsuwają rozwiązanie, jak wy-brnąć z tej pułapki - należy przechytrzyć konkurencję i wykupić adresy domen przed nią.

Niestety, większość osób nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że wyrażenie zgody na skorzystanie z oferty nie jest wiążące, jeśli ta oferta nie zawiera minimum informacji, aby mogła zostać uznana w świetle prawa za ważną. Powinna ona posiadać przynajmniej określenie, co jest przedmiotem umowy i cenę. Nie wystarczy samo stwierdzenie o możliwościach pokonania konkurencji za pomocą wykupu domeny.

SKOMENTUJ: Czy spotkałeś się z podobnymi oszustwami?

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki