Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak grali podopieczni Nawałki. Powrót Turbo "Grosika"

Mateusz Skrzyński
Lewandowski strzelił swoją trzecią bramkę po przerwie zimowej.
Lewandowski strzelił swoją trzecią bramkę po przerwie zimowej. Bartek Syta /polskapress
Robert Lewandowski strzela aż miło. Trio z Sampdorii też na plus, choć Bartosz Bereszyński nie ustrzegł się błędu. Pucharowy powrót Kamila „Turbo” Grosickiego.

Tradycyjnie oczy większości kibiców reprezentacji Adama Nawałki zwrócone były na Monachium. Robert Lewandowski i spółka podejmowali na własnym stadionie Hoffenheim. O dziwo w pierwszych 15. minutach gospodarze - mówiąc delikatnie - nie wyszli na boisko, rozpoczynając mecz od dwubramkowego deficytu.

Wtedy do akcji wkroczył jednak Lewy. Najpierw w 21. minucie strzelił gola kontaktowego, a potem (w drugiej połowie) dorzucił asystę przy trafieniu Kingsleya Comana (3:2). Ostatecznie Bayern rozgromił Hoffenheim aż 5:2. Niemieckie media zgodnie uznały kapitana reprezentacji Polski za jednego z najlepszych piłkarzy na boisku. Widać, że po kontuzji nie ma już śladu, a Lewandowski z 18 trafieniami na koncie pewnie prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców Bundesligi.

Na pełne obroty wrócił również Łukasz Piszczek. Polak był pewnym punktem Borussii Dortmund w zremisowanym 2:2 meczu z Freiburgiem. Tradycyjnie włączała się do akcji ofensywnych, jednak niewiele z tego wynikało. Rozegrał pełne 90. minut.

W zespole Freiburga swoje drugie spotkanie w Bundeslidze rozegrał Rafał Gikiewicz. Nie popełniał błędów, a przy straconych bramkach nie miał za wiele do powiedzenia. Być może to właśnie on rzutem na taśmę wywalczy sobie bilet na mistrzostwa świata jako trzeci bramkarz. Do tej pory „trójką” na tej pozycji był Łukasz Skorupski z AS Romy. 26-latek od dłuższego czasu nie podnosi się jednak z ławki rezerwowych.

Niestety w kadrze meczowej Freiburga zabrakło miejsca dla Bartosza Kapustki. Polak dobre mecze przeplata słabszymi występami, przez co nie zawsze znajduje się w meczowej osiemnastce.

We Włoszech sensacja. Sampdoria pokonała AS Romę. Co prawda tylko 1:0, ale na wyjeździe. Do zwycięstwa piłkarzy z Genui przyczynili się Bartosz Bereszyński, Karol Linetty i Dawid Kownacki, który pojawił się na boisku w 62. minucie. Bereszyński i Linetty zagrali w pełnym wymiarze czasowym.

Były obrońca Legii Warszawa może jednak mówić o sporym szczęściu. W 39. minucie zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia nie miał wyboru i wskazał na „wapno”. W międzyczasie ukarał Bereszyńskiego żółtą kartką. Do jedenastki podszedł Alessandro Florenzi. Pomylił się, a Polak mógł odetchnąć z ulgą.

Warto wspomnieć też o postawie Dawida Kowanckiego. Niby zagrał zalewie pół godziny, ale zdołał wyróżnić się w jednej ze statystyk. Kapitan polskiej młodzieżówki wygrał aż pięć pojedynków główkowych. Był to najlepszy wynik w całym zespole.

W Weronie także odbyło polskie spotkanie. W delegację przyjechał Juventus Turyn z Wojciechem Szczęsnym. Polak nie miał za wiele pracy. Musiał interweniować zaledwie raz. Inna sprawa, że od 61. minuty Chievo grało w dziewiątkę. Ostatecznie Juventus wygrał 2:0.

W drużynie Chievo 90. minut na lewej obronie rozegrał Paweł Jaroszyński. Mariusz Stępiński przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych.

Za plecami PSG walka o wicemistrzostwo Francji trwa w najlepsze. Faworytami są rzecz jasna aktualni mistrzowie z księstwa. Defensywą drużyny Monaco przewodzi Kamil Glik, który niedzielę rozegrał 90. minut przeciwko Marsylii. Jego zespół zremisował na wyjeździe 2:2, a Glik zakończył mecz z żółtą kartką.

Weekend w Anglii upłynął pod znakiem krajowego pucharu. Znakomicie spisał się Grzegorz Krychowiak. Jego West Bromwich Albion sensacyjnie wygrało na Anfield Road z Liverpoolem (3:2).

Dla Krychowiaka był to piąty mecz z rzędu w podstawowym składzie. Jego występy nareszcie zaczynają popierać liczby. Przeciwko „The Reds” zaliczył dwa kluczowe podania przy drugim golu Jay’a Rodrigueza oraz samobójczym trafieniu Joela Matipa.

„Wyglądał bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że miał miesiąc przerwy” - ocenili występ Kamila Grosickiego dziennikarze „Hull Daily Mail”. Skrzydłowy reprezentacji Polski pojawił się na boisku w 71. minucie meczu Pucharu Anglii z Nottingham Forest. Zagrał wystarczająco, by parę razy włączyć swoje słynne „turbo”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tak grali podopieczni Nawałki. Powrót Turbo "Grosika" - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki