Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajne śluby polskich celebrytów. Wałęsa, Linda czy Kaczyńska - wzięli ślub po cichu?

Ryszarda Wojciechowska
T. Bołt / Dziennik Bałtycki
W ostatnich latach nie brakowało tajnych ślubów - takich, o których było wiadomo, że może i będą, ale gdzie i kiedy, nie wiedział nikt. Paparazzi koczowali przed kościołami, czaili się na młode pary, czasem litowali się nad nimi nawet duchowni. W ostatnich dniach ślubem top secret zaskoczył media Jarosław Wałęsa - pisze Ryszarda Wojciechowska

Zazwyczaj w przypadku znanych postaci rządzi ta sama zasada. Im ciszej biorą ślub, tym głośniej bywa po nim. Tak było niedawno w przypadku europosła Jarosława Wałęsy. Syn byłego prezydenta przed kilkoma dniami, za drzwiami gdańskiego klasztoru sióstr Brygidek, powiedział "tak" dotychczasowej partnerce Ewelinie.

To w końcu czyje to było wesele?

Ślub był skromny, a wesele niezbyt huczne dla około 50 gości. Miejscem weselnej zabawy był ogród państwa Wałęsów. Wśród gości, poza najbliższą rodziną państwa młodych i ich przyjaciółmi, ze starej "gwardii" towarzyskiej rodziny Wałęsów nie było niemal nikogo. No, jeśli nie liczyć Mieczysława Wachowskiego. Europoseł o swoim ślubie nie puścił pary z ust. I wszystko miało być tajne łamane przez poufne. Ale jak to u nas, nic co tajne... nie jest nam obce. I jakiś paparazzi "zasadził" się koło prezydenckiego domu, robiąc fotki z ukrycia. Czy jednak był całkowicie niewidoczny? Ze zdjęć, które obiegły tabloidowe portale, największą furorę robiło to, na którym była pierwsza dama uniosła środkowy palec w górę. Nie był to raczej gest serdeczny, wymierzony w "lufę" aparatu.

Żeby było zabawniej, były prezydent Lech Wałęsa zamieścił na Blipie kilka zdjęć z tego wesela. Mimo, że bez opisu, to można się domyślić, z jakiej są uroczystości. Na każdym prezydent stoi w otoczeniu gości, kelnerów itd. Nie było tylko młodej pary. Internauci przeglądając te fotografie, złośliwie komentowali: - To w końcu czyje to było wesele? Lecha czy Jarosława? Sam Jarosław Wałęsa grzecznie, ale stanowczo odmawiał rozmowy w tej sprawie, odpisując, że to nadal jego prywatna sprawa. Miejmy nadzieję, że w tym szlachetnym postanowieniu wytrwa.

Inne śluby o kryptonimie tajne łamane przez poufne też miały szczególną oprawę. Kiedy żenił się syn premiera Donalda Tuska, to data i miejsce ślubnej ceremonii były najlepiej strzeżoną tajemnicą w rządzie. Ale jak to u nas, nie ma takiej tajemnicy, która by nie wyciekła. Po dość skomplikowanych operacjach i poszukiwaniach jakie przeprowadzili wścibscy paparazzi, udało się ustalić, kiedy i gdzie to wydarzenie roku się odbędzie.

Ślub niby prywatny, a jakby trochę rządowy

Nic dziwnego, że tego dnia różne media czatowały najpierw pod sopockim domem premiera, a potem pod bramą kościoła Świętej Trójcy w Gdańsku. Ciśnienie na informację i zdjęcia było ogromne. Już po uroczystości ojciec franciszkanin opowiadał jak mu było żal jednego z paparazzich, który trzy dni koczował pod murami kościoła, próbując znaleźć najlepsze miejsce do fotografowania.

Sam ślub odbył się pod specjalnym nadzorem. Niby prywatny, a jednak trochę rządowy. W końcu to premier występował w roli niezwykle wdzięcznej czyli teścia. Kaplicy, w której syn premiera składał przysięgę małżeńską strzegli przed nieproszonymi gośćmi oficerowie Biura Ochrony Rządu i policjanci.

Cała ceremonia miała rzeczywiście charakter prywatny. Nie było żadnych VIP-ów, poza premierem. Kiedy potem goście na dziedzińcu składali młodym życzenia, pod bramę podjechał piętrowy autobus i zastawił ją tak, że nic nie było widać.

I kiedy się już wydawało, że tych państwa młodych nikt postronny nie zobaczy tego dnia, oni wyszli na chwilę przed kościół, pozując kilka sekund do zdjęć. Podobno namówili ich do tego sami ojcowie franciszkanie. Jeszcze mniej pisano o weselu, które odbyło się w pałacyku w Sławutówku. Młodzi przyjechali tam białym krążownikiem szos, jak z amerykańskiego filmu.

O ile synowi premiera sztuka z zachowaniem tajemnicy o ślubie kościelnym nie do końca się udała, o tyle sam premier okazał się w tym lepszy. Małgorzata i Donald Tuskowie wzięli niezwykle cichy ślub kościelny tuż przed kampanią prezydencką. Nikt poza wąskim gronem o tym nie wiedział. Dopiero po paru miesiącach sprawa przedostała się do mediów. Pisano, że premier wziął ślub kościelny po 27 latach od ślubu cywilnego.

Spekulowano, czy zawarcie tego związku tuż przed kampanią prezydencką było z potrzeby serca, czy może na potrzeby kampanii. Lider PO też wiele na ten temat nie opowiadał. Przyznał tylko, że uroczystość była niezwykle skromna, a sakramentu małżeństwa udzielał im sam arcybiskup Tadeusz Gocłowski w katedrze oliwskiej. Na ślubie była tylko córka Kasia i bliscy przyjaciele. Syn Michał, jak pisano, był wówczas za granicą.

Udało się fotoreporterów wywieść w pole

Kiedy Marta Kaczyńska wychodziła po raz drugi za mąż, była już prezydentówną. Nic dziwnego, że temu ślubowi też towarzyszyła niezdrowa ciekawość i wścibskie zainteresowanie. Zwłaszcza, że ten ślub, jak pisano, był miłosnym mariażem córki prawicowego polityka i syna lewicowego działacza. Mimo ogromnego ciśnienia ze strony pism tabloidowych, udało się jednak fotoreporterów wywieść w pole.

Tak bardzo, że na drugi dzień te media spierały się o to, gdzie tak naprawdę odbył się ślub. Jedne informowały, że w ośrodku prezydenckim w Juracie. Inne, że w gdyńskim urzędzie miejskim. I te ostatnie miały rację. Ślubu udzielał prezydent Wojciech Szczurek. Młodzi poprosili wcześniej o dyskrecję. I rzeczywiście, tym razem się udało. W dodatku na długo. Nawet wiele tygodni później pytanie o tamten ślub zbywane było w urzędzie krótkim i zdecydowanym: top secret.

Jedno było pewne, że na ślubie zabrakło wujka panny młodej, Jarosława Kaczyńskiego, ówczesnego premiera. Prasa trzęsła się od plotek na ten temat. Tymczasem kręgi rządowe całkiem poważnie informowały, że ta nieobecność nie była spowodowana niechęcią do przyszłego męża Marty, tylko premierowi na przyjazd nie pozwalały obowiązki.

Ale nie tylko polityczne śluby wywoływały skurcze zbiorowej histerii. Również świat aktorski zaskakiwał.

W Trójmieście jeszcze do dziś wspomina się tajny ślub kościelny z 2000 roku Bogusława Lindy z byłą modelką Lidią Popiel. Gdyby nie przypadkowi świadkowie, nikt by się pewnie o tym nie dowiedział.

Nawet twardziel Linda się wzruszył

Kiedy pewnego, letniego dnia do gdańskiego kościoła Świętego Jana przybył filmowy twardziel, parafianie byli zszokowani. Linda pojawił się w samo południe na mszy świętej. Tuż po niej państwo młodzi przeszli wraz z kilkorgiem przyjaciół do kościelnej kaplicy. I to tam ksiądz Krzysztof Niedałtowski, zaprzyjaźniony z gwiazdorem, udzielił mu ślubu. Zdjęcia młodej parze robił w czasie ceremonii inny ksiądz - Witold Bock. A potem oddał aktorowi film, żeby nie być wodzonym na pokuszenie - jak żartował. Było skromnie i wzruszająco. Nawet sam Linda się wzruszył. Informacyjnym tabu objęte było także przyjęcie weselne, które odbyło się w jednej z sopockich restauracji.

Media o tym cichym, tajnym ślubie dowiedziały się dopiero następnego dnia. I wtedy się rozszalało. Aktor już był na planie filmowym "Quo Vadis", na którym ciężko pracował jako filmowy Petroniusz. Nawet koledzy z planu nic o ślubie nie wiedzieli. Dowiedzieli się dopiero od dziennikarzy. Rzecznik prasowy produkcji "Quo Vadis" Stanisław Zawiśliński słysząc o tej nowinie, odparł ze zdumieniem, że pan Linda nikomu się nie przyznał.

- Ale cóż mogę powiedzieć, szczęść Boże młodej parze od całej ekipy. A teraz proszę mu już nie przeszkadzać, bo on ciężko jako Petroniusz pracuje. W mediach potem jeszcze spekulowano, czy to "Quo Vadis" tak Lindę nawrócił, że dopiero po kilkunastu latach pożycia z partnerką zdecydował się na ślub kościelny.

Agnieszka Chylińska też nie chciała mediów na swoim ślubie. Wcześniejsze próby dowiedzenia się kiedy i gdzie ta uroczystość nastąpi, torpedowała z wyraźną agresją. Ale media nie dały się wyprowadzić w pole i kilku fotoreporterów było obecnych. Ślub odbył się w kwietniu 2002 roku w oliwskim Pałacu Opatów. Panna młoda i pan młody zaprosili tylko rodzinę i najbliższe grono przyjaciół. Młodzi podjechali perłowym austin princessem z 1958 roku. I wzbudzili aplauz wśród zebranych. Chylińska miała na sobie fioletową długą suknię, a jej przyszły mąż aksamitny czarny garnitur i koszulę z żabotem. Wyglądali "odjazdowo" - jak komentowano w tłumie. Jeszcze bardziej odjazdowo wyglądali wynajęci ochroniarze, którzy pilnowali głównie fotoreporterów, chcących zrobić zdjęcie młodej parze. Były nawet drobne przepychanki. Słynnego Mendelssohna w wersji rockowej zagrał Grzegorz Skawiński (to były jeszcze czasy zespołu O.N.A). Obiad weselny spożywano w Piwnicy Rajców, w podziemiach gdańskiego Dworu Artusa.

Uciekającą panną młodą była z kolei aktorka Daria Widawska. Tyle, że nie uciekała przed panem młodym, a przed fotoreporterami. Ale i tak się nie udało. To także miała być tajna ceremonia, pod okiem sztabu ochroniarzy. Aktorka na fali popularności, tuż po serialu "Magda M.", próbowała w Gdyni - swoim mieście rodzinnym - wziąć ślub cichy i skromny. Na młodych przed gdyńskim kościołem pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny czyhali już paparazzi.

Jednak sztab ochroniarzy nie pozwalał im się zbliżyć. Nawet wiernych nie chciano wpuścić do kościoła. W mediach pojawiły się potem informacje, że na czas ceremonii kościół zamknięto od środka na klucz. Prawdziwa gonitwa samochodami zaczęła się już po ślubie. Fotoreporterzy nie chcieli dać za wygraną i jeździli po całej Gdyni za młodą parą. Aż ją wreszcie dopadli.
Zresztą polowano nie tylko na Darię Widawską ale też na jej weselnych gości, m.in. Pawła Wilczaka czy Bartłomieja Kasprzykowskiego, którzy przyjechali na ślub koleżanki. Wesele było huczne, w położonym nieopodal plaży klubie marynarki wojennej. Ale tam już młodym i ich gościom nie przeszkadzano.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki