Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze zgony dzieci w Gdańsku. Czy sprawców uda się ustalić?

Szymon Zięba
Od odnalezienia zwłok dziewczynki minęło już ponad 20 lat. Nie namierzono odpowiedzialnych. Trwają poszukiwania matki chłopca, którego ciało znaleziono w maju na gdańskim wysypisku. Eksperci oceniają: mimo że doszło do olbrzymiego postępu medycyny sądowej i technik kryminalistycznych, sprawy podobnych zgonów dzieci nadal należą do trudnych.

Początek maja 2014 roku. Gdańscy śledczy informują: pracownik lokalnego zakładu utylizacji odpadów na taśmie sortownika znalazł ciało noworodka, chłopca. Z pierwszych ustaleń sekcji zwłok dziecka wynikało, że maluch urodził się żywy. Miał obrażenia w okolicach główki. Prokuratorzy mówili: - Nie wykluczamy dzieciobójstwa.

1 marca 1993 roku. Funkcjonariusze z ówczesnego Komisariatu Policji w Gdańsku Głównym dostają powiadomienie: przy pojemnikach na śmieci znaleziono zwęglone zwłoki noworodka, dziewczynki.

Z ustaleń śledczych wynika, że zginęła w efekcie ran kłutych brzucha.

Margines

Policjanci przyznają, że to sprawy, które nie należą do najłatwiejszych.
- Jeżeli matka rodziła poza szpitalem, to jej odnalezienie jest naprawdę trudnym zadaniem - słyszymy od jednego ze śledczych.
Ten sam funkcjonariusz dodaje: - Jednak to margines wszystkich popełnianych przestępstw, w Gdańsku dawno nie mieliśmy takiego przypadku, jak ten z maja tego roku.

W obie sprawy - i tę sprzed kilku tygodni, i tę sprzed ponad dwóch dekad - policjanci zaangażowali wszelkie możliwe środki.

Dziewczynka

Z prokuratorskich akt z 1993 roku wynika, że zobowiązano wszystkie "Komendy Rejonowej Policji województwa gdańskiego" do sprawdzania szpitali i namierzenia kobiet, których termin porodu przypadał między 15 lutego 1993 roku, a 15 marca 1993 roku.
Prokuratorzy: - Polecono sprawdzić, czy po dniu 25 lutego 1993 roku do placówek służby zdrowia zgłaszały się kobiety z powikłaniami poporodowymi.

Prześwietlano wówczas też m.in. środowiska bezdomnych i - jak pisali śledczy - "koczujących obcokrajowców", a w szczególności obywateli Wspólnoty Niepodległych Państw i Rumunii. Funkcjonariusze chcieli dotrzeć do kobiet, które urodziły przed końcem lutego 1993 roku, a które nie posiadały dziecka.

W toku poszukiwań, między innymi po to, by ustalić tożsamość tragicznie zmarłej dziewczynki, śledczy zwrócili się do mediów. Bezskutecznie. W maju 1993 roku sprawę umorzono . Prokuratorzy jedynie przypuszczali, że sprawca czynu może "na stałe przebywać poza województwem gdańskim".

Chłopiec

Dwadzieścia jeden lat później podobna sprawa znów trafiła na biurko gdańskich prokuratorów. Już na początku śledztwa lokalni policjanci zapewniali, że w sprawę zaangażowani są doświadczeni funkcjonariusze. Podobnie jak podczas dochodzenia sprzed dwóch dekad, śledczy zwrócili się z apelami do mediów.

Prokuratorzy mówili też o stawianych tezach: - Sprawdzamy, czy do tragedii doszło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, w efekcie nieumyślnego działania osoby trzeciej, z powodu celowego działania osoby trzeciej, czyli zabójstwa, i w końcu - czy przyczyną śmierci dziecka nie było dzieciobójstwo, czyli działanie matki - tłumaczyła na naszych łamach prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Od ujawnienia makabrycznej śmierci dziecka minęło już kilka tygodni. Wciąż nie udało się namierzyć matki zmarłego tragicznie chłopczyka. Śledczy ścigają się z czasem. Czy i w tym przypadku sprawa zabrnie w ślepą uliczkę?

- Mimo że doszło do olbrzymiego postępu i medycyny sądowej, i technik kryminalistycznych, to te sprawy należą do trudnych - ocenia mec. Janusz Kaczmarek, współautor książki "Porwania dla okupu" oraz pomysłodawca rozwiązań prawnych dotyczących osób zaginionych. I zauważa: - Ten postęp rokuje pozytywnie, choć z drugiej strony liczba niewyjaśnionych przypadków porzucania czy zabijania dzieci się powiększa.

Powrót

Niewykluczone, że właśnie dzięki technologicznemu postępowi, śmierć dziecka sprzed ponad dwóch dekad w końcu znajdzie rozwiązanie.

Eksperci prokuratur okręgowych w Gdańsku, Elblągu, Słupsku, Bydgoszczy, Toruniu i Włocławku na polecenie Ireneusza Tomaszewskiego, prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, wrócą bowiem do ponad 200 spraw dotyczących niewyjaśnionych morderstw, do których doszło na terenie gdańskiej "apelacji" w ciągu ostatnich 30 lat.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki