Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice IKEA Bomberów

Marcin Rybak, Łukasz Kłos
Policyjne zdjęcia zatrzymanych Adama K. i Mikołaja G. obiegły media w całej Europie
Policyjne zdjęcia zatrzymanych Adama K. i Mikołaja G. obiegły media w całej Europie Materiały operacyjne policji
Kim jest człowiek, który - jak twierdzi policja - zorganizował akcję podkładania bomb w hipermarketach sieci IKEA na terenie Europy? Wedle policyjnych śledczych Adam K. to zdolny menedżer i poliglota, "mózg" operacji i jej główny inspirator. Współpracował z Mikołajem G. Obaj są mieszkańcami Gdyni.

Zamachy bombowe miały im przynieść 6 mln euro. Tyle zażądali od zarządu międzynarodowej sieci. Tymczasem wraz z odkryciem nowych faktów z przeszłości Adama K. jego postać okazuje się nie być tak jednoznaczna. "IKEA Bomber", który wstrząsnął opinią publiczną największych europejskich krajów, to współzałożyciel jednego z elitarnych klubów w Gdyni.

CBŚ zatrzymało Polaków, którzy podkładali bomby w IKEA - ZDJĘCIA I FILM

Czy ten człowiek-dusza, organizator "najlepszych imprez w Trójmieście" mógłby organizować zamachy bombowe? Śledczy twierdzą, że jest to niemal pewne. Wraz ze wspólnikiem - Mikołajem G. - został zatrzymany dokładnie 16 dni temu, gdy ich samochód przemierzał Bory Tucholskie. W pewnym momencie został otoczony przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Wyciągnęli i powalili na ziemię dwójkę kompletnie zaskoczonych mężczyzn. W ich samochodzie znaleziono sprzęt elektroniczny i elementy kamuflażu. Adam K. i Mikołaj G. wkrótce usłyszeli zarzut "sprowadzenia zagrożenia dla ludzi i mienia w celu osiągnięcia korzyści materialnej".

Następnego dnia sąd podzielił przypuszczenia śledczych z CBŚ i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu dwóch podejrzanych. 9 października Europę obiegła informacja, że "IKEA Bomberzy" trafili za kratki. Polscy policjanci odnaleźli podejrzanych. Przez kilka wcześniejszych miesięcy nie udawało się to ich kolegom z kilku innych krajów europejskich.

Znasz go? Jest poszukiwany w sprawie zabójstwa 13-letniej Izy

- Adam K. dysponował dużą wiedzą techniczną i teleinformatyczną. To osoba nienotowana wcześniej, biegle znająca cztery języki obce - opisywali głównego podejrzanego śledczy z Komendy Głównej Policji.

Bejsbolówka i polski trop

Ładunki wybuchały w maju i czerwcu br. w Belgii, Holandii, Francji i Niemczech. Dwie osoby zostały lekko ranne po eksplozji w dziale mebli kuchennych sklepu w Dreźnie. Dotąd każdy przypadek badany był przez krajowe organy ścigania niezależnie. Równocześnie z policyjnymi śledztwami prasa w całej Europie informowała o tajemniczym "IKEA Bomberze" atakującym sklepy sieci.

CBŚ aresztowało członków samochodowego gangu

Niemiecka policja ujawniła portret pamięciowy: młody mężczyzna w ciemnych okularach, jasnych włosach i czapce bejsbolówce. Niemieckie media doszukiwały się w atakach motywów politycznych i historycznych, związanych z nazistowską przeszłością założyciela szwedzkiego koncernu meblowego.

Nazwa gdyńskiego lokalu została zmieniona

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Media przypominały też historię dwójki Polaków (56 i 24 lata), którzy zażądali 250 tys. dolarów okupu od holenderskiego oddziału IKEA. W grudniu 2002 roku podłożyli bomby, wysłali list z żądaniem okupu. Pod tekstem widniał podpis "Carlos II", zapewne na cześć legendarnego terrorysty przez lata poszukiwanego przez służby specjalne całego świata. W 2003 roku dwaj Polacy zostali zatrzymani w Portugalii i wydani władzom holenderskim. W 2004 sąd skazał ich na siedmioletnie więzienie.

CBŚ zatrzymało Polaków, którzy podkładali bomby w IKEA - ZDJĘCIA I FILM

Przełom przyniosła jednak dopiero kolejna próba zdetonowania bomby. Tym razem w hipermarkecie w czeskiej Pradze. Ładunek miał wybuchnąć we wrześniu. Został jednak w porę zauważony i zabezpieczony przez miejscową policję. Saperzy zdetonowali bombę na poligonie.
Z informacji udzielonych przez polską policję wynika, że dotąd Adam K. i Mikołaj G. tylko zastraszali władze hipermarketów. Po akcji w Czechach zażądali milionowego okupu. Każdy dzień zwłoki miał skutkować powiększeniem kwoty o kilkadziesiąt tysięcy euro.

Polowanie na bomberów

Na początku września Adam K. skontaktował się z centralą IKEA. Zadzwonił z telefonu komórkowego i odtworzył nagrane po angielsku wystąpienie z żądaniem 6 milionów dolarów okupu. Pieniądze miały być przelane na rachunek jednego z wrocławskich banków. Szwedzka policja szybko ustaliła, że telefon wykonano z Jawora na Dolnym Śląsku.

Do akcji wkroczyli funkcjonariusze z miejscowej komendy policji. Po dwóch dniach sprawę przejęło Centralne Biuro Śledcze, a ściślej Zarząd XXII z siedzibą we Wrocławiu. Od kolegów z Jawora funkcjonariusze CBŚ dostali mocny trop. Jaki?
- Nic nie mogę powiedzieć - ucina wszelkie pytania wicekomendant jaworskiej policji mł. insp. Tomasz Grudzień.

Znasz go? Jest poszukiwany w sprawie zabójstwa 13-letniej Izy

Najprawdopodobniej wykorzystano tzw. BTS-y. To dane z sieci, pokazujące, gdzie znajdował się telefon komórkowy w chwili połączenia z centralą IKEA. Dzięki tym informacjom można było też prześledzić trasę, jaką telefon - wraz z właścicielem - pokonał od chwili rozmowy ze Szwecją. Policjanci z pewnością przeszukali też zapisy z monitoringów stacji benzynowych, sklepów i wszystkich innych miejsc w Jaworze, gdzie są jakiekolwiek kamery podłączone do magnetowidów. Poproszony o komentarz oficer jaworskiej policji uchylił się od odpowiedzi:

- Dużo wiecie o naszej pracy, ale nic więcej nie mogę powiedzieć - uciął i skończył rozmowę.
Według naszych ustaleń komenda w Jaworze nie dostarczyła jednak funkcjonariuszom CBŚ najważniejszego: nazwisk sprawców. Policjanci szukali więc dalej. Po czterech tygodniach zdecydowali się na przeprowadzenie akcji. Wydarzenia nabrały tempa. W czwartek 6 października funkcjonariusze zatrzymali w Borach Tucholskich Adama K. i Mikołaja G. Dzień później - 7 października - sąd aresztował obydwóch.

Nazwa gdyńskiego lokalu została zmieniona

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

W sobotę 8 października media w całej Europie obiegły zdjęcia dwóch mężczyzn skutych kajdankami, leżących na chodniku twarzą do ziemi. Jednym z nich był Adam K. Kim był "mózg" jednej z najbardziej spektakularnych akcji przestępczych ostatnich lat?

Policja mówiła o Adamie K. jako świetnie wykształconym, zdolnym menedżerze z Gdyni. Z magisterskim dyplomem ze stosunków międzynarodowych i znajomością kilku języków pracował na dyrektorskim stanowisku w jednej z największych sieci hipermarketów. Ich funkcjonowanie miał znać od podszewki.

Znasz go? Jest poszukiwany w sprawie zabójstwa 13-letniej Izy

Z jego wspólnikiem - Mikołajem G. - połączyła go znajomość z gdyńskiej podstawówki oraz... potężne zadłużenie. Ich długi przerastały majątki i dochody. Mikołaja G. miała zgubić jego niefrasobliwość. Kilka nietrafionych interesów i wrodzony "pech". Adam K. wiódł szczęśliwe życie, póki w długi nie wpędziło go... zamiłowanie do hazardu.

Człowiek z klubu Cafe Gdynia

Czy podłożenie ładunków wybuchowych to akt desperacji 39-latka, czy cyniczna próba wyłudzenia olbrzymiej gotówki? Dziś nikt ze znajomych Adama K. nie jest w stanie tego powiedzieć. Nikt nie chce też rozmawiać pod nazwiskiem. Pamiętają innego człowieka. Dla nich Adam to nie "IKEA Bomber", tylko chłopak przebrany za Małysza, niesiony przez tłum gości zebranych na imprezie w Cafe Gdynia.
- Był hedonistą. Żył z dnia na dzień - mówią dziś. - Spokojny. Szczęśliwy. Miał dobrą żonę, dziecko, które kochał, i klub przynoszący pieniądze - wymieniają.
W głowie im się nie mieści, że ten sam człowiek jest podejrzany o podkładanie bomb w sklepach międzynarodowej sieci.

CBŚ zatrzymało Polaków, którzy podkładali bomby w IKEA - ZDJĘCIA I FILM

Adam K. przez lata związany był z gdyńską Cafe. To specyficzny lokal. Otoczony aurą elitarności (karty wstępu, ostra selekcja gości) stanowił jeden z bardziej charakterystycznych punktów na gdyńskiej mapie nocnego życia. Żadnych "karków", żadnych "dresów" - same znajome twarze i dobre imprezy, wspominane przez lata. Cafe to wspólne dziecko Adama K. i kilku kumpli. Włożyli w klub swoje oszczędności. Lokal wystartował i od razu zjednał sobie rzeszę klienteli. O miejscu napisał też jeden z ogólnopolskich tygodników, przybliżając rosnący w Polsce fenomen knajp "dla wybranych".

Moskiewski krupier Adam K. nie tylko był współwłaścicielem Cafe Gdynia. Porzuciwszy pracę u "prywaciarza", spędzał tam całe dnie. Tworzył legendę miejsca.
Podczas "podwodnej imprezy" (do niewielkiej sali klubowej wrzucono tysiące niebieskich baloników) wkroczył do Cafe w pełnym stroju płetwonurka. Było koło północy, a on udawał Jacques'a Cousteau.

- Bezpośredni, miły chłopak. Uśmiechnięty, nigdy się nie denerwował - mówią ci, którzy go poznali.
Choć niewysoki, potrafił skupiać na sobie uwagę. Znajomych elektryzowała opowieść, jak to był krupierem w moskiewskim kasynie. Do Rosji miał go ściągnąć jeden z kolegów, bo znał dobrze języki. Ostatecznie to właśnie zamiłowanie do hazardu miało go wpędzić w tarapaty.

Pierwsze symptomy pojawiły się już kilka lat temu. Adam K. przepuszczał coraz większe kwoty. Gdy nie starczało - pożyczał i dalej szedł do kasyna. Próbował z tym walczyć. Zanim jednak nastąpiło najpoważniejsze, Adam K. musiał zmierzyć się z inną trudnością. Po kilku sezonach pracy na najwyższych obrotach knajpa przestała przynosić satysfakcjonujący dochód. K. zmienił pracę.

CBŚ aresztowało członków samochodowego gangu

Z dobrymi referencjami stopniowo piął się na coraz wyższe stanowiska, kilkukrotnie zmieniając pracodawcę. Szczyt kariery przypadł na ostatnie lata. Jako dyrektor handlowy w międzynarodowej sieci hipermarketów odpowiadał za zaopatrzenie w elektronikę sklepów w północnej Polsce.

Nazwa gdyńskiego lokalu została zmieniona

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Za pracą przeniósł się do Warszawy. Przeprowadzka nie wyszła mu jednak na dobre. Nałóg nie dawał spokoju i nakręcał spiralę zadłużenia. Więzy z dawnymi znajomymi się poluzowały. Przestał się pokazywać w dawnym gronie. Poganiany przez wierzycieli sprzedał swoje udziały w Cafe, by spłacić choć część długu.

CBŚ zatrzymało Polaków, którzy podkładali bomby w IKEA - ZDJĘCIA I FILM

Kłopoty Mikołaja

Kłopoty ze spłatą długów miał też wspólnik Adama K., również zatrzymany przez policję. Mikołaj G. nie miał szczęścia do interesów. Ostatnie lata nie były dla niego pomyślne. Próbował sił, prowadząc firmę budowlaną, ale bez większego sukcesu. Ojciec proponował pracę w należącej do niego piekarni, ale Mikołaj G. nie zagrzał miejsca. Postanowił zainwestować w obrót gruntami.

CBŚ aresztowało członków samochodowego gangu

Zaciągnął długi, zakupił działki. Za pożyczone pieniądze kupił nawet niewielką elektrownię wodną. Transakcje nie przyniosły jednak spodziewanych efektów, a obciążenie finansowe było ponad jego możliwości.
- Pewnego dnia Mikołaj został nagle z ratami rzędu 30 tys. zł miesięcznie. Nie był w stanie tego spłacić - przyznaje jeden z członków rodziny.

Czy finansowe kłopoty mogły doprowadzić obu do podłożenia bomb w sklepach IKEA w kilku krajach Europy? Znajomi Adama K. powątpiewają w jego samodzielną inicjatywę.
- Przygotowanie takiej akcji i przeprowadzenie jej w kilku krajach wymaga pieniędzy, a Adam ich nie miał. Co zarobił, to oddawał za długi - słyszymy od jednego z nich.

Znasz go? Jest poszukiwany w sprawie zabójstwa 13-letniej Izy

Poza tym Adam K. ponoć nie miał serca do majsterkowania. Wygadany chłopak nigdy nie zdradzał zamiłowania do "kabelków", a policja twierdzi, że bomby były dobrze przygotowane
Również bliscy Mikołaja G. powątpiewają w jego samodzielne zaangażowanie. - To kto stoi za tym zamieszaniem, to sprawa do wyjaśnienia przez CBŚ. Nie ma tu nic do pisania - ucina konwersację jego ojciec.

Nazwa gdyńskiego lokalu została zmieniona

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki