PROCES SZWEDKI

Gdański Sąd Apelacyjny zadecydował w czwartek, że renta jaką będzie płaciło Pomorskie Centrum Traumatologii obywatelce Szwecji Chritinie Hedlund, będzie mniejsza o około 3 tysiące koron szwedzkich.

W piątek odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Christiny Hedlund. Świadek przyznał, że otrzymywał informacje od pielęgniarek, które miały wątpliwości, czy lekarze sprawowali opiekę nad "komercyjnymi" pacjentami w sposób wystarczający.

Były dyrektor szpitala Leszek K. został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, zakaz sprawowania funkcji kierowniczych w podmiotach służby zdrowia na 4 lata oraz nawiązkę 20 tys. zł na rzecz pokrzywdzonej. Wyroki skazujące usłyszały jeszcze anestezjolog i dwie pielęgniarki, a jedna z lekarek została uniewinniona. W poniedziałek wyrok został utrzymany w apelacji i jest prawomocny.

Cztery z pięciu osób oskarżonych za nieprawidłowości przy operacji powiększenia piersi, skazane zostały we wtorek na zapłatę nawiązki i wyroki więzienia w zawieszeniu.

Po dramacie Christiny Hedlund, która zapadła w śpiączkę w Gdańsku, Szwedzi ostrzegali przed polskimi szpitalami. Czy udało im się przestraszyć medycznych turystów?

Pięć osób zasiada na ławie oskarżonych w procesie, który rozpoczął się w środę przed gdańskim Sądem Okręgowym. Wśród nich są dwie pielęgniarki, dwoje lekarzy i były dyrektor PCT (obecnie Copernicus Podmiot Leczniczy). Sprawa będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami.

Personel szpitala miał problem z porozumiewaniem się w języku obcym, nie było też odpowiedniej opieki anestezjologicznej nad tzw. pacjentami komercyjnymi. Zeznania złożone w piątek przez pielęgniarkę ujawniają szereg możliwych zaniedbań w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku, które w efekcie mogły doprowadzić do tragedii.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku oskarżyła pięć osób w sprawie Christiny Hedlund, obywatelki Szwecji. Kobieta, po wykonanej w Pomorskim Centrum Traumatologii (obecnie Copernicus Podmiot Leczniczy) operacji zapadła w śpiączkę. Wśród oskarżonych jest dwoje lekarzy, dwie pielęgniarki i były dyrektor szpitala.

Pomorskie Centrum Traumatologii przekształcone w spółkę będzie mogło sobie dorabiać. Po czterech latach od dramatu młodej Szwedki, która zapadła tu w śpiączkę po plastycznej operacji, szpital wznowi operacje komercyjne. Co wcale nie oznacza, że w PCT powstanie specjalny oddział z firankami w oknach czy kolorową pościelą. Chorzy leczeni na NFZ i prywatni mają być traktowani z podobną starannością, a personel nie będzie wiedział, który z pacjentów sam zapłacił za operację.

Około 12,5 tys. zł (czyli 24 827 koron szwedzkich) - taką comiesięczną rentę musi wypłacać Christinie Hedlund Pomorskie Centrum Traumatologii w Gdańsku.

Ann-Katrin Berggren, lekarka z Malmö, trzyma na kolanach album ze zdjęciami córki. Na okładce fotografia ślicznej, uśmiechniętej blondynki, dalej Christina gdzieś w plenerze, a potem już po powrocie z Gdańska jesienią 2010 roku. W łóżku, na wózku inwalidzkim, z powykręcanymi od przykurczy rękami.

Dwóm pielęgniarkom z Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku oraz lekarzowi anestezjologowi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przedstawiła zarzuty w sprawie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u obywatelki Szwecji.

Szwedzka obywatelka, Barbara, która po fachową lekarską pomoc przyjechała do Gdańska ze Szwecji, opuściła już szpital i odzyskuje siły. Pomocy udzielili jej lekarze z Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku, zdyskredytowanego przed dwoma laty za przypadek innej Szwedki - Christiny Hedlund, która po zabiegu powiększenia piersi w tej placówce zapadła w śpiączkę. Śledztwo w tej sprawie trwa już półtora roku.

Wicedyrektor Pomorskiego Centrum Traumatologii ds. medycznych, dr Zbigniew Krzywosiński, stracił pracę. Powołana przed tygodniem przez marszałka Mieczysława Struka na szefa PCT dr Małgorzata Bartoszewska-Dogan wręczyła mu w poniedziałek wypowiedzenie.

Od sześciu miesięcy do nawet dwóch lat trzeba będzie prawdopodobnie czekać na opinie biegłych, którzy ocenią, czy nie doszło do błędu w sztuce medycznej przy operacji 31-letniej Szwedki. Na razie w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz jeszcze trwa gromadzenie i badanie materiałów dowodowych oraz przesłuchiwanie świadków. Kolejnym etapem będzie wybór ekspertów z uczelni medycznych spoza Pomorza. To wszystko oznacza, że sprawa w sądzie - jeśli okaże się, że błędy rzeczywiście popełniono - może rozpocząć się nawet w 2013 roku.

W gdańskim szpitalu zatajono dokumenty świadczące o nieprawidłowościach podczas operacji Szwedki, która po zabiegu powiększenia piersi znalazła się w śpiączce - donosi Gazeta.pl