AKCJA LODOLAMCZE WISLA

Lodołamacze rzeczne, należące do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, rozpoczęły w środę akcję lodołamania na Wiśle. Kilka mroźnych dni wystarczyło, aby na rzece pojawia się pokrywa lodowa, a lód przestał spływać do Zatoki Gdańskiej. Dlatego też konieczna stała się interwencja lodołamaczy.

Stocznia w Szczecinie wybuduje lodołamacze dla RZGW w Gdańsku. Statki do kruszenia lodów maja bronić m.in. Gdańska, Elbląga i Żuław przed powodzią zatorową.

Gdańskie lodołamacze musiały zrezygnować z kruszenia lodu na Wiśle. Zawróciły w rejonie Świecia. Dalej rzeka jest dla nich za płytka.

Lodołamacze Wilk, Foka i Rekin, które płyną w górę nurtu Wisły, rozbijając zalegający na niej lód dotarły w piątek do Tczewa.

Zimowe, „bojowe”, cywilne jednostki pływające, czyli lodołamacze już są w Gdańsku. Od ich działania może zależeć ochrona przed powodzią mieszkańców delty Wisły, w tym Gdańska i Elbląga.

Osiem lodołamaczy Przedsiębiorstwa Budownictwa Wodnego SA w Warszawie, będącego spółką Skarbu Państwa, przekazano regionalnym zarządom gospodarki wodnej w Gdańsku i Warszawie. Dzięki temu oba zarządy stały się ich właścicielami, co usprawni prowadzenie akcji lodołamania na Wiśle, w tym na jej newralgicznym, ujściowym odcinku - Przekopie Wisły.

Podczas konferencji "Bezpieczeństwo przeciwpowodziowe Żuław i Gdańska - historia i teraźniejszość" Tadeusz Wrycza z Towarzystwa Żeglugi Śródlądowej Delta Wisły w Tczewie wygłosił referat "Lodołamacze wiślane". Konferencję zorganizowano, aby m.in. upamiętnić 135-lecie wprowadzenia na Wisłę statków łamiących lody.

Regionalna konferencja, dotycząca najważniejszych dokumentów w gospodarce wodnej - aktualizacji Planów Gospodarowania Wodami i Planów Zarządzania Ryzykiem Powodziowym (PZRP) oraz nowelizacji ustawy Prawo wodne, odbyła się w mijającym tygodniu w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym Amber Expo w Gdańsku. Zorganizowały ją Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku i Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie.

Lodołamacze muszą pracować na Wiśle praktycznie bez przerwy. Niestety, ci, którzy chcą pomagać, nie mają ku temu możliwości. Towarzystwo Żeglugi Śródlądowej Delta Wisły w Tczewie nie ustaje w walce, by polski rząd przejął dwa kolejne lodołamacze - Pantera i Irbis - z likwidowanego Przedsiębiorstwa Budownictwa Wodnego w Tczewie.

Mróz skuł Wisłę, stał taflą na odcinku między miejscowościami Leszkowy (921 km rzeki) niemal do Przegaliny (935,5 km). W związku z tym, administrujący tym szlakiem Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, postanowił rozpocząć kruszenie lodu na Wiśle. Stała pokrywa utrudnia bowiem spływ kry do Bałtyku, co powoduje podpiętrzanie się wiślanego nurtu. Wyraźnie jest to widoczne na wodowskazie w Tczewie. Na pomoc rzece popłynęły trzy lodołamacze: Tygrys, Rekin i Orka. Rozpoczęły swą pracę od ujścia Wisły.

Zamiast korzystać z lodołamaczy prywatnego armatora, można mieć własne jednostki, a co za tym idzie zmniejszyć koszta i poprawić bezpieczeństwo na Wiśle - zauważają członkowie Towarzystwa Żeglugi Śródlądowej Delta Wisły w Tczewie i proponują, aby Ministerstwo Środowiska, odpowiedzialne za utrzymanie rzeki, wykupiło sprzęt i infrastrukturę od likwidowanego Przedsiębiorstwa Budownictwa Wodnego w Tczewie.

Służby odpowiedzialne za utrzymanie Wisły rozpoczęły w piątek walkę z zamarzniętą rzeką. Do akcji zaangażowano lodołamacze. Nie brakuje jednak krytycznych głosów podkreślających, że operację rozpoczęta zbyt późno, przez co w najbliższym czasie może dojść do zatorów lodowych. Powodzi bardzo obawiają się mieszkańcy powiatów graniczących z Wisłą.

Poziom Wisły we wtorek po południu w okolicach Tczewa wynosił 7,85 metra i wciąż się podnosił. Do 21 stycznia przekroczy stan alarmowy, który wynosi 8,20 m. Wówczas - według prognoz - ma przekroczyć go o 5 cm.