Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Zdunek, prezes GKŻ Wybrzeże: Myślę, by dać sobie z tym spokój [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Taduesz Zdunek
Taduesz Zdunek Przemek Świderski/Polskapresse
Gdańsk bez ligowego żużla w sezonie 2015. To efekt decyzji Polskiego Związku Motorowego. Co dalej ze speedwayem nad morzem?

Kiedy rozmawialiśmy w minioną środę, nie dopuszczał Pan do siebie myśli o cofnięciu warunkowej licencji na starty drużyny w II lidze. Dwa dni później okazało się to tylko pobożnym życzeniem. To Pana osobista porażka?
To porażka żużla. Gdańskiego i częstochowskiego, bo Włókniarzowi też cofnięto licencję. Ja ze swojej strony robiłem wszystko, aby żużel w naszym mieście się odrodził. Angażowałem się w to nie tylko emocjonalnie, ale i finansowo. Byłem gotowy spłacać długi wobec zawodników poza klubowym budżetem na sezon 2015. Wydawało się, że ten plan ma szansę na powodzenie. Tym bardziej że akceptował go także PZMot, którego warunki potrzebne do uzyskania licencji przecież wypełnialiśmy.

Jak widać po ostatecznej decyzji jednak nie do końca?
Bo to związek wziął na siebie ciężar zawarcia porozumień o spłacie zadłużenia z zawodnikami. A teraz słyszę, że to były nieformalne ustalenia. Rzeczywiście na piśmie tych ustaleń nie ma, ale jeżeli spotykam się w przewodniczącym GKSŻ i członkiem zarządu PZMot Piotrem Szymańskim w towarzystwie prawników, jeżeli słyszę zapewnienia, które pozwalają - w moim przekonaniu - na podpisywanie z zawodnikami kontraktów na sezon 2015 w II lidze, to jakie to są nieformalne ustalenia. Nie chcę używać mocnych słów. Powiem tylko tyle, że wszyscy jesteśmy decyzją o cofnięciu nam licencji mocno rozczarowani.

Jedni mówią, że nie ma od niej drogi odwoławczej, inni, że możecie jeszcze odwołać się do Ministerstwa Sportu. Co zrobicie?
Dzisiaj nie wiem, czy odwołanie ma w ogóle sens. Może jak opadną emocje, to zmienię zdanie. Będę naradzał się jeszcze z prawnikami, porozmawiamy we własnym gronie, skonsultuję dalsze kroki z władzami miasta. Liczyć się też będzie zdanie sponsorów, którzy wyrazili gotowość wsparcia nas w sezonie 2015. Dziś więcej jest pytań niż sensownych odpowiedzi. A na pewno nie jest to czas na konkretne deklaracje.

Porozmawiajmy jeszcze o zadłużeniu wobec zawodników, bo to jest w zasadzie jedyny powód, dla którego nie macie licencji.
Od początku twierdziłem, że zawodników trzeba spłacić, ale na tyle, na ile nas stać. W praktyce oznacza to na ile... mnie stać. To po sugestii z PZMot podniosłem sumę pieniędzy przeznaczonych na ten cel z 30 do 40 procent spłaty pozostałych z kontraktów zaległości. W praktyce oznaczałoby to, że kontrakty - biorąc pod uwagę całkowitą ich wartość - byłyby wypełnione w granicach od 70 do ponad 80 procent. Do Artura Mroczki trafiłoby w ciągu 3 lat ok. 320 tysięcy, do Roberta Miśkowiaka 120, a do Dawida Stachyry 90 tysięcy złotych. Pierwsze 200 tysięcy na spłatę tego długu mogłem uruchomić w każdej chwili. Oni na takie warunki nie chcieli się zgodzić.

Teraz z tych pieniędzy mogą nie dostać ani złotówki?
Proszę się ich spytać. Pewnie mogą wystąpić na drogę sądową, mogą nawet sprawę w sądzie wygrać, tylko tyle że spółka akcyjna GKS Wybrzeże, która miałaby spełnić ich roszczenia, nie dysponuje żadnym majątkiem. A stowarzyszenie GKŻ Wybrzeże, od strony formalno-prawnej, nie ma wobec tych zawodników finansowych zobowiązań.

Może warto więc wznowić rozmowy z zawodnikami, dojść z nimi w tej nowej sytuacji do porozumienia i odzyskać licencję?
Może, ale... to nie jest czas na rozwijanie tego tematu. Aby doszło do porozumienia, muszą tego chcieć obie strony.

Nie wierzę, aby nie myślał Pan, jak wyjść jeszcze z tej praktycznie patowej sytuacji.
Myślę też, aby dać sobie z tym wszystkim święty spokój.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki