Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szykuje się referendum w sprawie odwołania prezydenta Słupska i Rady Miasta

Hubert Bierndgarski
Maciej Kobyliński
Maciej Kobyliński APR/SAS
Przeciwnicy prezydenta Słupska, Macieja Kobylińskiego, szykują już drugie w tej kadencji referendum. Tym razem jego odwołania chcą przedstawiciele Stowarzyszenia Nasz Słupsk. Co ciekawe, teraz inicjatorzy referendum chcą odwołać nie tylko samego prezydenta, ale również całą Radę Miasta. Przypomnijmy, że w listopadzie 2012 roku referendum w Słupsku nie wyszło, bo nie zebrano odpowiedniej liczby głosów.

Głównym powodem, który zdaniem inicjatorów, przemawia za przeprowadzeniem referendum, jest brak konsultacji społecznych w sprawie budżetu Słupska na 2013 rok. Poza tym - zdaniem inicjatorów - prezydent Maciej Kobyliński nadmiernie zadłuża miasto, inwestuje pieniądze w nietrafione pomysły, takie jak np. park wodny, oraz konfliktuje mieszkańców.

To w większości te same powody, dla których chciano odwołać prezydenta rok temu. Teraz jednak mieszkańcy mają zamiar zająć się także słupskimi radnymi.

- Poczekamy do momentu, kiedy Rada Miasta zajmie się absolutorium, czyli rozliczy prezydenta z wykonania budżetu - mówi Aleksander Jacek ze Stowarzyszenia Nasz Słupsk, który stoi za grupą osób chcących zwołać referendum. - Jeżeli radni sobie nie poradzą i nie rozliczą skutecznie prezydenta, to złożymy wniosek o referendum w sprawie odwołania zarówno prezydenta miasta, jak i radnych. Dzisiaj bowiem nie można merytorycznie rozmawiać nad budżetem, a każda sprawa podczas sesji kończy się pyskówką. Poza tym sądziliśmy, że po pierwszym referendum, kiedy kilkanaście tysięcy osób opowiedziało się przeciwko prezydentowi, dojdzie do jakiejś zmiany w funkcjonowaniu ratusza. Tak się jednak nie stało.

Zdaniem Aleksandra Jacka, prezydent już trzeci rok z rzędu nie rozlicza się z budżetu i teraz rada ma mocne argumenty do odwołania go. Wiadomo, że jeżeli grupa inicjatywna zgodzi się na złożenie wniosku o referendum, może to zrobić dopiero we wrześniu.

- Ustawa o referendum lokalnym mówi, że przerwa między referendami musi wynieść 10 miesięcy, więc realny termin to dopiero wrzesień 2013 roku. Poza tym referendum nie może się odbyć na osiem miesięcy przed zakończeniem kadencji. Byłem wśród osób, które organizowały pierwsze referendum. Wiemy, jakie popełniliśmy błędy i czego mamy się wystrzegać. Jesteśmy więc pewni, że teraz się uda - dodaje Aleksander Jacek.

W pierwszym referendum, które się odbyło 18 listopada 2012 roku, do urn poszło 12 597 osób z 76 tys. uprawnionych. Za odwołaniem Macieja Kobylińskiego głosowało 11 308, a przeciw było 1180 osób. Frekwencja na głosowaniu wyniosła 16,5 proc. - nie przekroczono więc minimalnej frekwencji, która wynosi 15 678 uprawnionych do głosowania. Koszt pierwszego referendum wyniósł około 150 tys. zł.

Urzędnicy ze słupskiego ratusza nie chcą komentować nowej inicjatywy referendalnej w mieście.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki