Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybkiej rozbiórki legendarnego Maxima w Orłowie nie będzie. Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek dementuje doniesienia w tej sprawie

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Działka po Maximie i jej okolice nie prezentują się obecnie zbyt estetycznie. Nie ma jednak szans, aby nieruchomość przy ul. Orłowskiej 13 szybko wyburzyć.
Działka po Maximie i jej okolice nie prezentują się obecnie zbyt estetycznie. Nie ma jednak szans, aby nieruchomość przy ul. Orłowskiej 13 szybko wyburzyć. Andrzej J. Gojke
Wbrew spekulacjom, pojawiającym się ostatnio w niektórych, trójmiejskich mediach, nie ma szans na rozbiórkę w najbliższym czasie niszczejącego budynku po słynnym lokalu Maxim w nadmorskim Orłowie i zagospodarowanie terenu po nim.

Maxim w Orłowie. Jaka będzie najbliższa przyszłość tej nieruchomości?

Jedyne, co może nastąpić, to posprzątanie zapuszczonej, miejskiej działki. Zamieszanie wokół rzekomej rozbiórki Maxima wywołał Sławomir Kitowski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Orłowa. Powoływał się na rozmowę z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem. Utrzymywał, że najważniejszy urzędnik w mieście zgodził się na wyznaczenie komisji, aby opracować plan rozbiórki Maxima. Jednak Wojciech Szczurek nie potwierdza takich ustaleń. Jak podkreśla, rozebranie niszczejącego budynku przy ul. Orłowskiej 13 byłoby mało racjonalne. Nieruchomość jest bowiem przeznaczona na sprzedaż.

Są też liczni, chętni inwestorzy, skłonni w przyszłości zapłacić za nią kwotę przekraczającą 20 milionów złotych. Rozpisanie przetargu i sfinalizowanie transakcji sprzedaży atrakcyjnego gruntu wstrzymane jest obecnie wyłącznie ze względu na spór sądowy z osobą przedstawiającą się jako spadkobierca dawnej właścicielki terenu. Urzędnicy są jednak zdania, że wyjdą z tego konfliktu obronną ręką. Nic wtedy już nie stanie na przeszkodzie, aby nieruchomość położoną nieopodal orłowskiego mola sprzedać inwestorowi.

- Rozmawialiśmy z panem Sławomirem Kitowskim na temat dawnego Maxima, jednak nie o rozbiórce budynku, a o uprzątnięciu tego terenu – informuje Wojciech Szczurek, pytany o tę kwestię przez „Dziennik Bałtycki”. - Rozbiórka byłaby bardzo kosztownym przedsięwzięciem, dodatkowo wymagającym stosownej dokumentacji, a teren przeznaczony jest do sprzedaży. Mając jednak na uwadze, że proces sądowy może potrwać, zgadzamy się co do tego, że teren musi być zabezpieczony i uprzątnięty.

Jak też da się usłyszeć, wokół rzekomej, rychłej rozbiórki Maxima i zagospodarowania gruntu pod nim pojawiło się w ostatnich tygodniach w lokalnych mediach mnóstwo kuriozalnych nierzadko tez, które budziły zdumienie wśród samorządowców. Dla przykładu na łamach jednego z portali można było przeczytać, że byłaby to „drobna inwestycja”. Pojawiały się też sugestie, że Maxima można byłoby rozebrać w „czynie społecznym”, a wówczas „nie kosztowałoby to 100 tys. zł”. Ze wszystkimi takimi, ciekawymi teoriami, można jednak co najmniej polemizować.

Maxim w Orłowie. Ile kosztowałoby rozebranie budynku i zagospodarowanie działki po nim?

- Zależy, kto ma co na myśli, używając zwrotu „drobna inwestycja” - usłyszeliśmy od właściciela jednej z gdyńskich firm budowlanych. - Moim zdaniem rozebranie Maxima i zagospodarowanie terenu po nim, tak, by jego wygląd przystawał do unikatowej lokalizacji tej działki, kosztować mogłoby kilka milionów złotych. A wiem, co mówię, bo prowadziłem już w przeszłości podobne inwestycje. Sama rozbiórka budynku byłaby dość skomplikowana. Kosztowałaby też nie sto tysięcy złotych, a kilka razy więcej. Dawny Maxim sąsiaduje ściana w ścianę z obiektem wpisanym do rejestru zabytków, który należałoby zabezpieczyć przed uszkodzeniem. Podobnie zresztą, jak drzewa, rosnące w niewielkiej odległości od budynku. Samo operowanie ciężkim sprzętem na tak położonej nieruchomości byłoby skomplikowane.

Doświadczony budowlaniec ze stosownymi uprawnieniami przywołuje przykład rozbiórki fragmentu Infoboksu w Śródmieściu, zlecanej przez urzędników. Najtańsza z ofert, jakie napłynęły od potencjalnych wykonawców, opiewała na niemal pół miliona złotych.

- W przypadku Maxima byłaby to podobna kwota, lub wyższa - mówi. - Dodatkowo nie wyobrażam sobie, aby budynek przy ul. Orłowskiej 13 rozebrać, a następnie nie zagospodarować działki po nim, urządzając na niej np. mini park. Wówczas prezentowałaby się jeszcze gorzej, niż obecnie. Tymczasem urządzenie tej nieruchomości oznaczałoby kolejne, poważne koszty. Przypomnę tylko, że ogłoszony przez samorządowców i prywatnego inwestora kosztorys projektu zagospodarowania pobliskiego Wzgórza Mewy w Orłowie, na którym nie trzeba niczego wyburzać, opiewał na kwotę 1,3 mln zł. W przypadku Maxima byłoby oczywiście drożej. Jasne, w porównaniu do niektórych przedsięwzięć w Gdyni, jak dokończenie trasy Kwiatkowskiego, budowa lotniska na granicy z Kosakowem, czy Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego, te kilka milionów złotych, jakie należałoby wydać, można nazwać „drobną inwestycją”. Z drugiej strony za taką kwotę udałoby się kompleksowo wyremontować zaniedbaną, osiedlową ulicę. A takich w Gdyni przecież ciągle nie brakuje. W mojej ocenie, zważywszy na opłakany stan finansów gminy, wydanie kilku milionów złotych na urządzenie nieruchomości przeznaczonej docelowo na sprzedaż byłoby działaniem kompletnie nieracjonalnym, wręcz szkodliwym.

Maxim w Orłowie. Rozbiórka w czynie społecznym jest realna?

Ekspert, z którym rozmawialiśmy, dodaje, że między bajki można też włożyć pomysł rozebrania Maxima w „czynie społecznym”.

- Nikt o zdrowych zmysłach się na to nie zgodzi - mówi doświadczony budowlaniec. - Do prowadzenia tego typu prac trzeba posiadać uprawnienia i fachową wiedzę. Urzędnicy, aby nie mieć za chwilę na karku prokuratora, muszą też rozpisać przetarg na taką inwestycję. Podsumowując, jeśli ktoś uważa, że Maxima udałoby się rozebrać i zagospodarować działkę po nim szybko, niskim kosztem i w „czynie społecznym”, jest kompletnie oderwany od rzeczywistości. Długimi miesiącami trwałoby samo przebrnięcie przez gąszcz wybitnie skomplikowanych w Polsce w tej materii procedur, sporządzanie dokumentacji projektowej, uzyskanie pozwoleń. Realizacja takiej inwestycji łącznie z fazą budowlaną to w obecnych realiach, delikatnie szacując, co najmniej dwa lata. Niewykluczone więc, że prędzej, lub w tym samym czasie uda się zakończyć konflikt sądowy ze spadkobiercą. I co wtedy? Wystawiać na sprzedaż dopiero co urządzony park? Ludzie przecież tego nie zrozumieją. Oburzenie lokalnej społeczności będzie potężne. Nikomu, ani władzom Gdyni, ani też przyszłemu inwestorowi, tego typu „atrakcje” nie są potrzebne. Myśląc poważnie, owszem, Maxima można byłoby rozebrać i urządzić odpowiednio działkę po nim, ale tylko wówczas, gdyby samorząd wycofał się z pomysłu sprzedaży tej nieruchomości. Pojawiały się takie propozycje, petycje i wnioski, ale póki co nie zostały przez władze Gdyni zaaprobowane.

Maxim w Orłowie. Kiedy kolejny przetarg na zbycie tej nieruchomości?

Warto dodać, że działka po Maximie prawdopodobnie dawno zostałaby już sprzedana, a na jej części stały apartamenty, lub właśnie trwała ich budowa, gdyby nie konieczność odwołania dosłownie „za pięć dwunasta” dwóch ostatnich przetargów na zbycie atrakcyjnie położonej parceli. Najpierw, pod koniec 2020 roku, zgłosiło się i wpłaciło wadium siedmiu potencjalnych inwestorów. Takie zainteresowanie Maximem powodowało, że urzędnicy spodziewali się ostrej licytacji i znacznego przekroczenia ceny wywoławczej za nieruchomość, ustalonej na 23 miliony złotych. Jednak dosłownie dwa dni przed finalizacją przetargu do gdyńskiego Ratusza dotarła wiadomość, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku po skardze złożonej przez wojewodę pomorskiego na zapisy planu zagospodarowania przestrzennego dla nadmorskiego Orłowa wyznaczył termin posiedzenia w tej sprawie. Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek postanowił więc wycofać się ze sprzedaży Maxima. Trudno też się samorządowcowi dziwić. Perspektywa uchylenia zapisów planu, umożliwiających budowę apartamentów w miejsce Maxima, nie wpływała korzystnie na cenę nieruchomości, jaką potencjalnie można było uzyskać na skutek rozstrzygnięcia przetargu.

Kolejne postępowanie na sprzedaż działki przy ul. Orłowskiej 13 wyznaczono na początek grudnia ubiegłego roku. Tym razem cenę wywoławczą ustalono na 25 milionów złotych, a wadium wpłaciły trzy podmioty. Jednak i ten przetarg został w ostatniej chwili odwołany. Od dawna nie jest tajemnicą, że roszczenia do atrakcyjnej nieruchomości po Maximie zgłasza osoba mieniąca się potomkiem jej dawnych właścicieli. Według samorządowców są one bezzasadne. Problem w tym, że innego zdania jest prawnik, reprezentujący tego mężczyznę. Złożył on do sądu wniosek o wpisanie do ksiąg wieczystych zakazu zbywania lub obciążania nieruchomości po Maximie, który został rozpatrzony dwa dni przed zaplanowanym przetargiem. W związku z tym próby sprzedaży działki przy ul. Orłowskiej 13 podjęte mogą zostać ponownie dopiero po zakończeniu tych sądowych przepychanek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki