Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka odchodzenia

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Starożytni Grecy nie tylko wymyślili filozofię, ale też pozostawili nam kilka prób określenia, czym ona jest. Jedna z nich mówi, że to sztuka przygotowania się do śmierci. W tym sensie Wisława Szymborska może zostać uznana za jedną z najwybitniejszych filozofek. Dobrze to przeprowadziła. Oswoiła śmierć.

Dziennikarze, choć zaskoczeni odejściem poetki, nie mieli problemu z wyborem stosownych cytatów. Wystarczyło otworzyć pierwszy lepszy tomik i od razu było coś na temat. Począwszy od "tego nie robi się kotu", przez "nic dwa razy się nie zdarza", prognozę pogody, przypominającą "tym, którzy jeszcze żyją", że warto zabrać parasol, po żartobliwe epitafium kończące się słowami "Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę". Swoim życiem poetka dostarczyła też wystarczającej porcji anegdot do opowiadania przez znajomych w mediach i rozsyłania sobie w internecie przez szeroką publiczność. Można powiedzieć, że zadbała, by ci, którzy mogli odczuć boleśnie jej śmierć, mogli stosunkowo gładko przejść przez żałobę.

Z panem Blogiem - blog Dariusza Szretera

"Tak wiele jest Wszystkiego, że Nic jest całkiem nieźle zasłonięte" - ten cytat może posłużyć jako jeden z kluczy do twórczości polskiej noblistki. Wpatrzeni we Wszystko - nie chcemy dostrzec Niczego, choć ono gotowe jest w każdej chwili niespodziewanie wychynąć z kąta i zabrać nam "coś". Albo i nas samych. To "coś", owe okruchy życia, w wierszach autorki "Dwukropka" pokazywane jest zawsze jako bardzo osobiste, związane z jakimś "ja", które boleśnie odczuwa stratę. "Ja" u Szymborskiej też jest szczególne. Kiedy słowo "ja" pisze na przykład Miłosz, jest to bez wątpienia "ja" urodzone 30 czerwca 1911 r. w Szetejniach, będące wychowankiem ks. prefekta Chomskiego z wileńskiego gimnazjum im. Zygmunta Augusta, kuzynem Oscara Miłosza, miłośnikiem Blake'a i Swedenborga, etc. Słowem obciążone całą biografią poety, tak udanie spisaną przez Andrzeja Franaszka na tysiącu stron. Kiedy "ja" pojawia się w wierszu Szymborskiej, to jest to takie "ja", z którym może się utożsamić każdy, pominąwszy może posłankę Krystynę Pawłowicz. Może dlatego jej twórczość jest bliska wielu osobom, które zasadniczo poezji nie czytają.

Pisała bez wielkich słów, których niektórzy wymagają od "prawdziwie polskich" poetów. Wielkie słowa zwalniają od myślenia, wystarczy się im kłaniać. Jak ognia unikała nie tylko patosu, ale w ogóle uderzania w zbyt wysokie tony. Wystawiania na widok publiczny tego wszystkiego, co w jej pojęciu nie jest "fotogeniczne". Światu pokazywała się z uśmiechem na ustach. Nie był to jednak uśmiech dalajlamy z wyżyn nirwany spoglądającego na toczące się przed jego oczami koło życia i śmierci. To była raczej postawa brytyjskiego dżentelmena, niezależnie od przeciwności losu trzymającego klasę i "stiff upper lip", od czasu do czasu jedynie podsumowującego sytuację autoironicznym dowcipem. Bo i poczucia humoru odmówić jej nie sposób. Ani mu się oprzeć.

Na stronę Nic przeszła też po angielsku, dyskretnie, elegancko, tak jak starała się żyć. Zostały wiersze - wyjątkowe "coś", co nie próbuje przed nami maskować Niczego.

PS Ze smutkiem słucham, jak niektóre osoby życzliwe, a niekiedy nawet bliskie Szymborskiej opowiadają, jak to poetka patrzy teraz na nas z góry i myśli sobie tamto lub siamto. Poszanowanie przekonań religijnych powinno obowiązywać w obie strony, nieprawdaż?

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki