Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital tymczasowy z 400 łóżkami powstanie w Gdańsku. "Martwimy się przede wszystkim możliwościami znalezienia personelu'

Piotr Kallalas
Piotr Kallalas
Szpital tymczasowy powstanie w halach AmberExpo w Gdańsku
Szpital tymczasowy powstanie w halach AmberExpo w Gdańsku Karolina Misztal
O wyzwaniu, jakim jest budowa szpitala tymczasowego w Gdańsku na 400 łóżek, trudnej sytuacji kadrowej szpitali i perspektywie walki z epidemią porozmawialiśmy z Krzysztofem Wójcikiewiczem, wiceprezesem ds. medycznych szpitali Copernicus.

Od początku tygodnia komentujemy decyzję o utworzeniu tzw. szpitala tymczasowego w halach AmberExpo. Decyzją Marszałka, Copernicus będzie koordynował ten projekt. Jak duże jest to wyzwanie?
Jest to olbrzymie przedsięwzięcie, bowiem ma tam być zlokalizowanych 400 łóżek, a także pełna infrastruktura towarzysząca - medyczna i sanitarna. Sprzęt jest ważny, jednak kluczowym wyzwaniem będzie zapewnienie odpowiedniej obsady medycznej. Mówimy tu nie tylko o lekarzach i pielęgniarkach, ale także o ratownikach, salowych, pracownikach obsługi, diagnostach i farmaceutach. Zwróćmy uwagę, że nawet szpitale powiatowe często nie dysponują tak dużą liczbą łóżek. Określenie "polowy" może być mylące, ponieważ mówimy o w pełni wyposażonym, zaawansowanym ośrodku medycznym. Martwimy się przede wszystkim możliwościami znalezienia personelu, ale mamy nadzieję, że będziemy posiłkowali się mocami wojewody, który ma narzędzia, aby delegować pracowników. Podejrzewam, że będzie to najtrudniejsze wyzwanie, które na ten moment, nie wiem czy jest wykonalne.

Szpitale Copernicus nie są w stanie samodzielnie obsadzić placówki tymczasowej?

Nie ma o czym mówić. Z pewnością część naszego personelu zostanie wydelegowana, ale bez wsparcia Wojewody, powstanie takiej placówki nie będzie możliwe.

Tym bardziej, że wszystkie placówki medyczne borykają się z tym samym problemem - brakiem personelu.
Od dłuższego czasu nasze szpitale prowadzą działania kadrowe w bardzo trudnych warunkach, na które składa się okresowe wyłączanie personelu z powodu kwarantanny czy izolacji oraz decyzje wojewody o delegowaniu naszych pracowników do walki z COVID-19. Wymaga to bardzo dynamicznych ruchów polegających na przesuwaniu personelu i modyfikacji pracy oddziałów. Do tej pory radziliśmy sobie z bieżącą działalnością. Ludzie nie przestali chorować i po prostu nie mamy innego wyjścia.

Do tego dochodzi jednak potrzeba wydzielania osobnej przestrzeni dla pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19.
Zapewnienie obsady na intensywnej terapii łączy się z ograniczeniem normalnej działalności, a więc ograniczeniem zabiegów planowych, częściowym wyłączaniem oddziałów lub zredukowaniem do przypadków o niezbędnej konieczności. Chciałbym zapewnić, że z pewnością nie zostanie w żaden sposób zredukowana działalność onkologiczna. W Szpitalu św. Wojciecha działa oddział z respiratorami dla pacjentów zakażonych koronawirusem. Posiadamy tam obecnie 15 stanowisk intensywnej terapii, a po 12 listopada liczba ta, decyzją wojewody, zostanie zwiększona o 10 łóżek. W przypadku Szpitala im. Kopernika, w tym momencie dysponujemy oddziałem 27-łóżkowym z 3 stanowiskami respiratorowymi. Natomiast w najbliższym czasie zostanie on poszerzony o kolejnych 30 miejsc.

Łóżek nie zabraknie?

Chorzy z COVID-19, którzy wymagają hospitalizacji, w tym tlenoterapii muszą być umieszczeni w miejscu, gdzie otrzymają pomoc i nie będą zagrażać innym pacjentom. Ten problem cały czas narasta, pomimo tego, że w naszym regionie utworzyliśmy szereg miejsc dedykowanych. W Szpitalu na Zaspie po trzech dniach od instalacji wspomnianych 15 łóżek z respiratorami, wszystkie miejsca były już zajęte. Dynamika rozwoju epidemii pod względem potrzeb hospitalizacyjnych pozostaje bardzo duża, jednak obecnie baza stanowisk jest cały czas zwiększana.

We wrześniu zarówno władze marszałkowskie, jak i wojewódzkie zapewniały, że jesteśmy gotowi na drugą falę zakażeń. Dzisiejsza sytuacja pokazuje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem tak rozwojowym, że trudno jest zaplanować jakikolwiek scenariusz.
Nikt nie przewidywał tak dużego, skokowego wzrostu. Ze strony władz marszałkowskich widzę duże zaangażowanie i wsparcie. Wojewoda również stara się pogodzić wszystko na poziomie organizacyjnym. Słabością na pewno nie są kwestie infrastrukturowe i sprzętowe, a niewystarczające zasoby kadry medycznej. Natomiast tego nie da się uzupełnić w krótkim czasie i dlatego jest to obecnie największy problem. Kolejnym słabym punktem systemu jest transport osób zakażonych. Heroiczna praca oddziałów ratunkowych pozwala na weryfikacje pacjentów, ale dostarczenie pacjentów jest jeszcze większym problemem. Obecnie na przewóz oczekuje się nawet po kilkanaście godzin, jednak mamy deklaracje władz, że sytuacja poprawi się i na to liczymy. Chciałbym to podkreślić, w walce z epidemią najbardziej obciążone pozostają oddziały ratunkowe, które zajmują się również innymi pacjentami z różnymi, nagłymi urazami i chorobami. Dlatego w mojej ocenie to właśnie pracownicy SOR-ów są najbardziej narażeni i spoczywa na nich największa odpowiedzialność.

Gdy zapadnie decyzja o tworzeniu szpitala tymczasowego w Gdańsku, w halach Amber Expo ustawione będą boksy i łóżka dla chorych na COVID-19

Szpital tymczasowy w Gdańsku. Jak wyglądają od środka hale t...

Czy dostrzega Pan przesłanki, które tchnęłyby trochę optymizmu?
Mam nadzieję, że działania strony rządowej zmierzające do semi-lockdownu dadzą wynik w postaci obniżenia liczby zakażeń.

Na początku tygodnia Porozumienie Rezydentów rozpoczęło symboliczny protest, który ma nagłośnić problem niedofinansowania służby zdrowia. Jak Pan odnosi się do akcji?
Chciałbym, aby nie stwarzano barier dla personelu medycznego, który niesie pomoc potrzebującym. Chciałbym, aby tworzono warunki, w których pracownicy opieki medycznej mogliby bez obaw przystępować do pracy z pacjentem. Mam wrażenie, ze w ostatnim czasie pojawiły się pozytywne sygnały w postaci wzrostu wynagrodzeń i działań legislacyjnych. Natomiast cały czas jest potrzebna jest długofalowa pomoc w przypadku zapewnienia środków ochrony indywidualnej. Obecny stan windowania cen jest dramatyczny. Jako Copernicus, tygodniowo wydajemy około ćwierć miliona zł na środki ochrony indywidualnej tylko w postaci maseczek i rękawiczek. Kolejnym elementem są regulacje prawne - w jaki sposób ułożyć odpowiedzialność, karną i cywilną personelu wobec pracy w trudnych, nietypowych, niemal wojennych warunkach.

Wielu młodych lekarzy pyta o sytuację ze stażami rezydenckimi. Czy zostaną utrzymane?

W tym momencie nie podejmowaliśmy decyzji wstrzymujących. Natomiast ustawa zezwala pracodawcy na delegowanie stażystów podyplomowych oraz lekarzy w trakcie szkolenia specjalizacyjnego. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to będziemy musieli tak postąpić. Nie chcemy zamykać nikomu drogi, jednak jest to nadzwyczajna sytuacja.

Analogie do żołnierzy zmieniających koszary na linię frontu są trafione?
Niestety, zwłaszcza patrząc na ostatnie duże wzrosty zachorowań. Tutaj nie ma już żartów.

Szpital Narodowy. Warszawa: Na Stadionie Narodowym powstaje ...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki