Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital Srebrzysko w Gdańsku. Kryzysu w polskiej psychiatrii, który narastał przez kilkadziesiąt lat nie uda się rozwiązać w kilka miesięcy

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Wojewódzki Szpital Psychiatryczny Srebrzysko.
Wojewódzki Szpital Psychiatryczny Srebrzysko. Karolina Misztal
Pół roku po rezygnacji Leszka Trojanowskiego z funkcji dyrektora szpitala psychiatrycznego na gdańskim Srebrzysku, będącej efektem nagłośnienia przypadków molestowania nieletnich pacjentek na oddziałach dla dorosłych, nadal nie udało się znaleźć jego następcy. Również prokuratura nie zakończyła postępowania w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez szpital. I choć zażegnano kryzys, związany z groźbą odejścia psychiatrów, nadal oddział dla dzieci i młodzieży pęka w szwach.

- Kryzysu, który narastał przez kilkadziesiąt lat nie uda się rozwiązać w kilka miesięcy - słyszę w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku. Kryzys został spowodowany ogromnym niedofinansowaniem i zaniechaniem reform w polskiej psychiatrii. Doprowadziło to sytuacji, w której decyzją resortu zdrowia dzieci, wymagające opieki psychiatrycznej można było jeszcze w ubiegłym roku leczyć na oddziałach koedukacyjnych dla dorosłych, gdzie nocą nad pięćdziesięcioma pacjentami, czuwają dwie pielęgniarki.

Nie trzeba było długo czekać na efekty rozporządzenia. Szpital w ub. r. zgłosił do prokuratury trzy przypadki tzw. czynów o charakterze seksualnym (prokuratura nie informowała o gwałtach), popełnionych na nastolatkach.

Po nagłośnieniu sprawy wszczęto śledztwo badające ewentualne zaniedbania dyrekcji szpitala. Z ostatnich informacji prokuratury wynika, że zostało ono kolejny raz przedłużone.

- Podczas przesłuchania usłyszałem, że zmierza ono w kierunku umorzenia - mówi dr Leszek Trojanowski, który w sierpniu ub. roku złożył dymisję ze stanowiska. Jego obowiązki przejął wicedyrektor ds. pielęgniarstwa Arkadiusz Bobowski.

Równocześnie rozpisano konkurs na nowego dyrektora.

Dwa kolejne konkursy nie przyniosły rozstrzygnięcia.

- Wyzwanie jest poważne - przyznaje Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. - Komisja konkursowa ponownie nie wybrała dyrektora wśród zgłoszonych kandydatów. Zarząd po negocjacjach przedstawi komisji kandydata do zaopiniowania. Robimy wszystko, by zamknąć sprawę do końca pierwszego kwartału tego roku.Przy czym jest zabezpieczona ciągłość pracy, pan Arkadiusz Bobowski, nadal będzie pełnić obowiązki dyrektora.

Przez kilka ostatnich miesięcy ub. roku szpitalowi groziło odejście z pracy całego zespołu psychiatrów dziecięcych. W sytuacji, gdy oddziały dla dorosłych przestały po aferze związanej z molestowaniami przyjmować dzieci, oddział psychiatryczno-młodzieżowy pękał w szwach. Przeciążeni pracą lekarze buntowali się także przed koniecznością pełnienia uciążliwych dyżurów w izbie przyjęć. Sytuacja ma się dopiero poprawić po wdrożeniu reformy psychiatrii dziecięcej, co w założeniu odciąży szpitale.

- Kryzys na chwilę obecną zażegnano, ponieważ w wyniku negocjacji zwiększono liczbę miejsc na oddziale z 35 do 42 - mówi Lidia Metel Czarnowska, rzeczniczka szpitala psychiatrycznego. - Obsada personelu lekarskiego, z uwagi na brak wykwalifikowanej kadry nie tylko w regionie, ale i w całym kraju, pozostała bez zmian, co przy zwiększonym obciążeniu pracą pośrednio wymusiło zwiększenie płac psychiatrów z tą deficytową specjalizacją (wzrost o 20 proc. brutto względem dotychczasowego wynagrodzenia).

Niestety i tak nadal zdarzają się pojedyncze dni, kiedy liczba pacjentów nieletnich przekracza maksymalny stan. Po okresie względnego uspokojenia związanego z feriami, istnieje realne prawdopodobieństwo, że liczba pacjentów ponownie będzie wzrastać.

Psychiatrzy dziecięcy zostali także zwolnieni z obowiązku dyżurów w izbie przyjęć.

- Dyżury to koszmar - twierdzą psychiatrzy. - Ponad jedna trzecia przywożonych do nas osób znajduje się pod wpływem alkoholu. Nie są chorzy psychicznie, powinni trafiać do pogotowia socjalnego, pełniącego funkcję dawnej izby wytrzeźwień. Wystarczy jednak, że są agresywni, albo mówią, że chcą się zabić i jadą na Srebrzysko. A tu obłożenie sięga do 104 proc. Dostają tu łóżko, wikt i opierunek, i wychodzą po trzech dniach. Urząd Marszałkowski obiecał interwencję, ale na razie nic z tego nie wyszło.

Kolejnym problemem jest, mimo kilkuprocentowego podwyższenia kontraktu z NFZ, postępujące zadłużanie się placówki. Wydatki wzrosły o 30 proc. wskutek wzrostu wynagrodzeń oraz cen za energię elektryczną i wywóz odpadów.
To wszystko pokazuje jakie wyzwanie będzie musiał podjąć nowy dyrektor szpitala. I poniekąd tłumaczy, dlaczego go do tej pory nie znaleziono.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki