Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital może nawet stracić kontrakt

Mateusz Węsierski
Problem z brakiem lekarzy ma m.in. miastecki SOR
Problem z brakiem lekarzy ma m.in. miastecki SOR Mateusz Węsierski
W karetkach specjalistycznych w Bytowie i Miastku nie ma stałej obsady lekarskiej, choć wymagają tego przepisy i Narodowy Fundusz Zdrowia.

Dyrektor szpitala radzi sobie jak może i narzeka, że wciąż brakuje lekarzy. Od godz. 8 do 15 dyżur w karetkach pełnią więc teraz ci, którzy pracują w poradniach, a po godz. 15 medycy ze szpitalnych oddziałów.

Zdarza się, że pracujący w poradniach lekarze w godzinach między 8 a 15 muszą opuszczać gabinety, by ruszać w ambulansie na pomoc w nagłych wypadkach. Cierpią na tym pacjenci, którzy jeszcze dłużej czekają w i tak bardzo długich kolejkach.

Niewykluczone, że teraz ucierpi i szpital, bo NFZ zapowiada, że przeprowadzi bardzo dokładną kontrolę. Może się to skończyć dotkliwą karą finansową, a w ostateczności nawet zerwaniem kontraktu na ratownictwo medyczne w powiecie bytowskim.

- Zwróciliśmy się już do dyrektora Szpitala Powiatu Bytowskiego o wyjaśnienie tej sytuacji. To bardzo niepokojący sygnał. Tym bardziej że ostatnia kontrola nie wykazała takich nieprawidłowości. W zależności od odpowiedzi, zdecydujemy, czy odwiedzić bytowski i miastecki pion szpitalny - mówi Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Personelu nie można obecnie znaleźć nawet do dwóch specjalistycznych karetek typu S. To nowe samochody z pełnym wyposażeniem. Każdy warty 450 tysięcy złotych. Szpital Powiatu Bytowskiego dostał je w grudniu od wojewody. Dyrektor określił je wówczas jako nowoczesne OIOM-y na kółkach. Problem w tym, że na razie bez lekarzy.

- W tej sprawie najwięcej do powiedzenia będzie miał Pomorski Urząd Wojewódzki. To oni bezpośrednio finansują ratownictwo medyczne - dodaje Mariusz Szymański. - Mam nadzieję, że uda się znaleźć zgodne z prawem rozwiązanie, które nie zaszkodzi pacjentom, bo to ostatnia rzecz, której byśmy chcieli.

NFZ raczej nas nie zrozumie

Rozmowa ze Zbigniewem Binczykiem, dyrektorem Szpitala Powiatu Bytowskiego

Boi się Pan, że NFZ zabierze kontrakt z powodu braku lekarzy w karetkach, czy też liczy Pan, że zrozumie bardzo trudną sytuację kadrową szpitala?

Raczej nie zrozumie. Pracownicy NFZ postrzegają świat przez pryzmat zarządzeń prezesa funduszu. My jednak musimy sobie jakoś radzić.

Od godziny 8 do 15 w karetkach pracują lekarze z poradni chirurgicznej, która znajduje się obok pogotowia.

Po godz. 15 każda karetka typu S też ma obsadę lekarską. Do nagłych przypadków jeździ lekarz, który ma akurat dyżur w "erce".

Mimo to pojawiają się sygnały niezadowolenia.

Ludzie, którzy wywołują ten szum, po prostu kłamią, bo ja nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy karetka jedzie bez lekarza.

Tu chodzi raczej o to, że w karetkach typu S nie ma lekarzy na etacie.

Brakuje ich w całym szpitalu. Jak pan dobrze wie, nie mogliśmy z tego powodu w Miastku zawrzeć kontraktu. Mimo to udało się, ale gdybym teraz zabrał jednego lekarza do karetki, to musiałbym zamknąć jeden oddział. Tak, niestety, wygląda nasza sytuacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki