Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły dla dorosłych na Pomorzu manipulują liczbą uczniów. Samorządy tracą na tym miliony złotych

Szymon Szadurski
W niepublicznych policealnych szkołach dla dorosłych w województwie pomorskim na zastraszającą wręcz skalę manipulowano liczbą uczniów, którzy rzekomo mieli uczęszczać na zajęcia, aby każdego roku wyłudzać z kas samorządów miliony złotych dotacji. Udowodniły to kontrole prowadzone w ostatnich miesiącach przez urzędników.

Jedną z nich zakończono niedawno w Gdyni. Wynik jest szokujący. Szkoły policealne w tym mieście zadeklarowały o ponad 1,5 tys. więcej uczniów, niż faktycznie uczęszczało na co najmniej połowę z organizowanych tam zajęć. Tymczasem, według przepisów obowiązujących od początku tego roku, właśnie taka frekwencja jest warunkiem przyznania dotacji. Urzędnicy zareagowali natychmiast i już kwietniową pulę, przysługującą niepublicznym placówkom, obcięli o niemal 300 tys. zł. Dalsze tego typu działania w skali roku spowodować mogą oszczędności przekraczające nawet 3 mln zł.

Nie inaczej wygląda sytuacja w innych pomorskich miastach. Już od stycznia, kiedy tylko weszły w życie nowe przepisy, kurek z pieniędzmi dla policealnych szkół dla dorosłych mocno przykręcono w Gdańsku. Samorządowcy w tym celu postanowili skorzystać ze specjalnego systemu monitorującego frekwencję.

- Podsumowanie wykonywane jest na koniec każdego miesiąca - informuje Magdalena Kuczyńska z kancelarii prezydenta Gdańska. - Dzięki systemowi łatwo wykryć różnicę między frekwencją deklarowaną a rzeczywistą.

W przypadku Gdańska okazało się, iż liczba uczniów zgłoszona do dotacji od stycznia do kwietnia wyniosła ponad 43,5 tys., jednak niemal co czwarty z nich nie chodził na zajęcia. W związku z tym niepublicznym placówkom dla dorosłych potrącono ponad 1,6 mln zł. A to dopiero początek, bo zapowiadane są kolejne kontrole.

W jeszcze bardziej imponującym stylu z jedyną policealną szkołą dla dorosłych, funkcjonującą do niedawna w mieście, poradzili sobie samorządowcy z Sopotu. Urzędnicy mieli świadomość, że placówka zawyża liczbę uczniów, więc już w zeszłym roku, w stosunkowo krótkim czasie, wysłali do niej dwie kontrole. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że wielu podopiecznych nie uczęszcza na zajęcia. W związku z tym zażądano od właściciela placówki zwrotu 38 tys. zł, skierowano też sprawę do prokuratury, która jednak dwukrotnie postępowanie umorzyła. Wniosek o zwrot pobranych dotacji przedstawiciele szkoły próbują zakwestionować przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym, jednak efekt działań sopockich urzędników jest taki, iż szkoła z tego miasta się wyrejestrowała. Tym samym wszystkie problemy z wyłudzaniem pieniędzy z lokalnego budżetu się skończyły.

Patyczkować się z właścicielami szkół dla dorosłych nie zamierzają także słupscy samorządowcy, którzy podobnie jak Sopot, zabrali się za ten temat już kilka miesięcy temu. W 2012 r. Biuro Kontroli Urzędu Miejskiego w Słupsku przeprowadziło kontrole w 10 organach prowadzących 44 placówki.

- W przypadku aż pięciu wykryto nieprawidłowości - mówi Dariusz Zielkowski, rzecznik słupskiego urzędu. - W sumie zakwestionowaliśmy wydanie 2,625 mln zł. Oczekujemy zwrotu tej kwoty. Niemal wszystkie nieprawidłowości dotyczą szkół kształcących dorosłych. Kontrole ujawniły również zjawisko tzw. martwych dusz, czyli osób zapisanych do szkół, które jednak nigdy nie uczestniczyły w zajęciach. W jednej ze placówek wykreślono ok. 500 osób, w innej ok. 200.

Także słupscy samorządowcy o procederze postanowili poinformować policję. Funkcjonariusze w postępowaniach karnych przesłuchali już ok. 400 osób. W tym roku słupscy urzędnicy prowadzą kolejne kontrole frekwencji. Nie poprzestali tylko na tym, ale w sprawie nieprawidłowości w systemie finansowania szkół niepublicznych zwrócili się z prośbą o interwencję do parlamentarzystów Ziemi Słupskiej.

[email protected]

Oszukują nas od wielu lat

Rozmowa z Ewą Łowkiel, wiceprezydent Gdyni

Kontrole potwierdziły, iż policealne szkoły dla dorosłych wyłudzały dotacje z miejskiego budżetu.
Tak. To przykre, bo możliwość funkcjonowania szkół niepublicznych jest wartością i intencją ustawodawcy było stworzenie przestrzeni dla różnorodności oferty edukacyjnej. Tymczasem w przypadku szkół dla dorosłych w ostatnich 20 latach doszło do zjawisk patologicznych i wyłudzania dotacji.

Rozbieżności we frekwencji zadeklarowanej a faktycznej w niektórych szkołach nazwała Pani drastycznymi.
Zdobyliśmy wiedzę o konkretnych placówkach, w których np. deklarowano zapisanych 30 uczniów, a w zajęciach przez miesiąc uczestniczyło pięciu. Były też takie, gdzie na trzy rzekomo funkcjonujące grupy faktycznie uczyła się tylko jedna. Nieprawidłowości wykrywane w ostatnim czasie dotyczyły zresztą nie tylko frekwencji, ale także sposobu wydawania publicznych dotacji. Nierzadko właściciele szkół dysponowali nimi niezgodnie z prawem, przeznaczając na inne cele niż funkcjonowanie placówki.

W związku z nieprawidłowościami na taką skalę zapowiedziała Pani lobbowanie za zmianami w przepisach.
Według mnie to niezbędny krok. Pilnej zmiany wymaga ustawa o systemie oświaty, tak aby o wpisie do rejestru szkół niepublicznych decydował samorząd. Można byłoby wtedy odmówić wpisania kolejnych liceów i tego typu szkół dla dorosłych, skoro jest ich już bardzo dużo. Dodatkowo niektóre mają status szkół, choć uczęszcza do nich tylko 7 uczniów, co też jest dziwne.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki