Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła na czterech łapach. Zabawa z psem pomaga w leczeniu [REPORTAŻ]

Dorota Abramowicz
Pies, podobnie jak człowiek, który zamierza poświęcić się leczeniu chorych i niepełnosprawnych, powinien mieć odpowiednie predyspozycje i być dobrze zsocjalizowany
Pies, podobnie jak człowiek, który zamierza poświęcić się leczeniu chorych i niepełnosprawnych, powinien mieć odpowiednie predyspozycje i być dobrze zsocjalizowany Lucyna Lewandowska
Psy uwielbiają tę pracę, a niepełnosprawne dzieci czekają na nie z utęsknieniem.

Ania (podopieczna jednego z ośrodków specjalnych, zespół wad wrodzonych) nic nie chciała. Żadnych ćwiczeń. Zero aktywności. Nie reagowała na działania terapeutów, protestowała przy jakiejkolwiek próbie wprowadzenia ćwiczeń. A potem zaczął do niej przychodzić Drago, owczarek francuski briard. Kiedy minął rok terapii, Ania pierwszy raz w swoim życiu uśmiechnęła się do Drago. Potem nawet robiła mu dowcipy. Udawała, że rzuca owczarkowi smakołyk, następnie chowała go. Kiedy pies się nabierał, Anka znów uśmiechała się szeroko.

Czytelnicy wybrali pieski na okładkę książki

- Wydaje się, że to niewiele - mówi Natasza Pęcherzewska z Fundacji Dogtor, z wykształcenia pedagog. - A jednak trudno nie odczuwać ogromnej satysfakcji, radości, gdy dzięki psim terapeutom zmienia się znacząco odbieranie świata przez człowieka.

Pierwsza była Rafa

Gdyńska Fundacja Dogtor powstała w 2002 roku i była jedną z trzech pierwszych (obok dwóch warszawskich) tego typu organizacji w Polsce. Założyła ją Marta Czerwińska. Okazało się, że dobrze wyszkolony pies, pracujący z wykwalifikowanym terapeutą, może skutecznie wspomagać proces rehabilitacji dzieci z niepełnosprawnością ruchową, umysłową, problemem logopedycznym.

Pierwszym w Polsce certyfikowanym psim terapeutą była Rafa, przepiękny owczarek niemiecki, która 12 lat pomagała ludziom, także jako pies ratowniczy. Niedługo do Rafy dołączyły Morka, Gina, Chopper i kolejne psy.

Psy niezwyczajne, starannie wybierane ze względu na cechy charakteru.

Magdalena Madajczyk, dziś prezes Fundacji Dogtor, tłumaczy, że czworonóg terapeuta nie może pochodzić z rasy uznanej za agresywną. Nawet jeśli jest mieszańcem jednej z tych ras. Ważna jest także historia jego życia - kandydatów wykluczają wcześniejsza trauma, wielokrotna adopcja, krzywda doznana z rąk człowieka. Wymagane są: stabilność emocjonalna, brak agresji wobec człowieka i innych zwierząt, brak lękliwości. Pies powinien być dobrze zsocjalizowany. I mieć - tak jak człowiek, który zamierza się poświęcić leczeniu chorych i niepełnosprawnych - odpowiednie predyspozycje.

Sebastian i Brego. Opowieść o przyjaźni [ZDJĘCIA]

Kandydat (w wieku do trzech lat, może być nawet psim młodziakiem), który przejdzie wstępne testy, rozpoczyna trwające około roku szkolenie. Jeśli uczy się pilnie, podchodzi do pierwszego z serii egzaminów, kolejne musi zdawać co rok.

Egzaminy nie są łatwe, a dla osób z zewnątrz mogą się wydawać co najmniej dziwne.

- Psy atakowane są znienacka ostrymi dźwiękami, egzaminatorzy zachowują się co najmniej dziwnie - tłumaczą wolontariusze z Dogtora. - Sprawdzamy, jak pies się zachowuje bez opiekuna, jak reaguje na kontakt z obcą osobą, musi też przejść testy z posłuszeństwa.

Praca psich marzeń?

Tu nikt nikogo do niczego nie przymusza. Wręcz przeciwnie - psy uwielbiają pracę z człowiekiem. Wystarczy, że terapeuta wyciągnie torbę lub plecak z przedmiotami używanymi podczas zajęć, rozpoczyna się radosny taniec na czterech łapach. I oczekiwanie na wyjście z domu, na spotkanie z dziećmi.

Dzieci też czekają z utęsknieniem. Znają imiona psów, a na terapeutów mówią: pani od Drago, pani od Giny. Nie wiedzą, że sukces terapii tak naprawdę zależy w 90 proc. od człowieka i tylko w 10 proc. od psa.

- Terapeuta powinien przychodzić na zajęcia z gotowym planem pracy, dostosowanym do potrzeb konkretnego dziecka - tłumaczy Magdalena Madajczyk. - Inaczej się pracuje z dzieckiem autystycznym, inaczej z małym pacjentem z zespołem Downa, a jeszcze inaczej z porażeniem czterokończynowym.

- Musimy wiedzieć, z jakim deficytem mamy do czynienia - dodaje Natasza Pęcherzewska. - Dlatego terapię musi poprzedzać wywiad, który odpowie na pytanie, czy bardziej będziemy się musieli skoncentrować na emocjach, czy też inaczej położyć akcent.

Pacjenci czworonożnych doktorów są nierzadko umęczeni ciągłą rehabilitacją. Ćwiczenia są żmudne, bywają też bolesne. Te same ćwiczenia wykonywane razem z psem stają się zabawą. Odpowiednie wyciąganie ręki, by nakarmić zwierzaka, rzucanie piłeczki, a czasem tylko - a może aż - wodzenie przez dziecko wzrokiem za psiakiem.

Szkoła na czterech łapach. Pani wyskakuje z parówki [ROZMOWA]

Nie można wszystkiego

Osoba pracująca z psem musi umieć odczytywać sygnały przekazywane przez zwierzę. I wiedzieć, kiedy przerwać zajęcia.

Terapeuci głośno protestują, słysząc, że z tak doskonale przygotowanymi czworonogami „można zrobić wszystko”. Nie można - odpowiadają. Choć psy sprawiają wrażenie anielsko wręcz cierpliwych, są to jednak żywe istoty, wymagające uszanowania ich praw. Dogtorów nie wolno klepać po głowie, ciągnąć za ogon, kłaść się na nich. Po godzinnej, wyczerpującej pracy z dziećmi mają prawo wyjść ze szkoły bez dodatkowej porcji głaskania, przytulania, namawiania do zabawy. Należy się im wolne.

- Tak samo jak emerytura - mówi Magda Madajczyk. - Nasze psy pracują do 10 roku życia.

Nie wszystkie jednak chętnie rezygnują z pracy z dziećmi. Drago, któremu należy się zasłużony wypoczynek, nadal się zrywa, kiedy Natasza sięga po pomoce naukowe. I z zazdrością patrzy na futrzastego bearded collie Korfo, która zamiast niego wychodzi na zajęcia.

Szkoła na czterech łapach. Psy rozumieją nas podwójnie

***

Dogoterapeuci i archeolodzy zapraszają do przyjaznej dzielnicy.

Mieszkańcy Gdyni, a szczególnie Dąbrowy, mają szansę na uczestnictwo w spotkaniach z terapeutami na czterech łapach oraz na dokładne poznanie tajników terapii z udziałem zwierząt. A przy okazji na zdobycie wiedzy z dziedziny archeologii.

- W ramach zadania „Przyjazna dzielnica”, będącego częścią gdyńskiego budżetu obywatelskiego, Fundacja Dogtor, wspólnie z Pro turris - Fundacją Ochrony i Promocji Zabytków Pomorza, przygotowała projekt pt. „Edukacja w dzielnicy” - mówi Magdalena Madajczyk. - Składałby się on z dwóch części: archeologia w dzielnicy - organizacja zajęć w formie lekcji z archeologiem oraz wykład dla mieszkańców, oraz dogoterapia w dzielnicy, czyli organizacja 11 spotkań z pracownikami i wolontariuszami Fundacji Dogtor i wyszkolonymi psami. Wszystkie zajęcia odbywałyby się na terenie SP nr 47 w okresie od 10 stycznia do 15 grudnia 2017 roku. Wystarczy tylko wejść na stronę https://gdynia-budzet-obywatelski.pl/ i zagłosować na projekt, o którym można przeczytać pod adresem dogoterapia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki