Sześć minut wstrząsnęło Chojniczanką. Piłkarze z Chojnic wypuścili szansę na zwycięstwo

Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki, mówił przed pierwszym meczem, że jego drużyna będzie walczyć ponownie o awans do Lotto Ekstraklasy. Na inaugurację sezonu trafił się idealny sprawdzian, bo do Chojnic przyjechała Sandecja, a więc spadkowicz z krajowej elity. Drużynę z Nowego Sącza prowadzi Tomasz Kafarski, były szkoleniowiec Lechii Gdańsk i Bytovii.

Mecz zaczął się idealnie dla gospodarzy, bo już w 3 minucie gola strzelił Wojciech Trochim, który przeszedł przed tym sezonem do Chojniczanki z... Sandecji. Od początku to było dobre spotkanie, ofensywne, z sytuacjami, więc kolejne gole były kwestią czasu. W 10 minucie faul w polu karnym i rzut karny dla Chojniczanki, a pewnym egzekutorem był Hubert Wołąkiewicz. Drużyna z Chojnic miała rywala na deskach, ale pozwoliła mu się podnieść. Trzy minuty później po zagraniu z rzutu wolnego z boliska piłkę do bramki skierował Mateusz Klichowicz, były piłkarz Bytovii. Obie drużyny miały szanse bramkowe, ale do końca pierwszj połowy wynik się nie zmienił.

Druga połowa zaczęła się idealnie dla Chojniczanki, bo w 61 minucie Tomasz Boczek podwyższył prowadzenie. Gospodarze poczuli się chyba zbyt pewnie w końcówce meczu o została za to ukarana. W 85 minucie kontaktowego gola strzelił Mariusz Gabrych, a w pierwszej minucie doliczonego czasu gry do wyrównania doprowadził świetnym strzałem głową Maciej Korzym, który ostatni mecz ligowy rozegrał w listopadzie ubiegłego roku. To nie koniec emocji, bowiem dwie minuty później Sandecja miała piłkę meczową, ale gospodarzy przed utratą gola uratował znakomitą interwencją Radosław Janukiewicz. Chojniczanka na własne życzenie zremisowała mecz, który powinna wygrać.

Robert Lewandowski żąda rozmowy z zarządem Bayernu Monachium. Polak chce wiedzieć, czy klub nadal jest gotowy w pełni go wspierać