- Stał tak chyba trzy dni, bo bał się, że się utopi - mówi Krystyna Panek, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Reks w Malborku. Pies w stanie wyziębienia trafił do lecznicy. Zdaniem wolontariuszy z Reksa, miał też liczne ślady świadczące o tym, że wcześniej znęcano się nad nim.
Jak się dowiedzieliśmy, do komendy policji zgłosił się właściciel zwierzęcia.
- Mężczyzna twierdzi, że kiedy był na rybach, pies mu uciekł - mówi podkom. Tomasz Czerwiński, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji KPP Malbork. - Dalej szukamy sprawcy.
Policja liczy na sygnały od świadków - można dzwonić pod nr tel. 55 270 28 10 lub alarmowy 997.
Członkowie Reksa w ostatnich dniach próbowali znaleźć Szczęściarzowi (tak go nazwali) nowy dom.
- Niestety, jednak okazuje się, że w takim stanie, w jakim jest Szczęściarz, nie możemy z pełną odpowiedzialnością przekazać go do adopcji - mówi Krystyna Panek. - Po traumatycznych przeżyciach on się boi wszystkiego i reaguje agresywnie na otoczenie, szczególnie boi się mężczyzn. Musi się nim zająć behawiorysta.
Szczęściarz w środę pojechał na terapię do hoteliku aż do Opola.
- Szukaliśmy bliżej specjalistycznych placówek, ale było drożej niż tam. Poza tym, to był jedyny hotel, który zgodził się przyjąć psa bez szczepienia. Szczęściarz po uratowaniu nie został zaszczepiony, ponieważ chorował i przyjmował antybiotyki - wyjaśnia Krystyna Panek. - Pobyt w hoteliku w Opolu i opieka szkoleniowca będą kosztowały około 700-800 zł. Bardzo liczymy na pomoc, chętni mogą wpłacać pieniądze na konto Reksa z dopiskiem „Szczęściarz”.
Więcej informacji w sprawie pomocy można znaleźć na profilu stowarzyszenia na Facebooku lub pod nr. tel. 666 386 567.
Mimo wszystko jest szansa, że finał tej historii będzie szczęśliwy. Inaczej było w innej drastycznej sprawie, która miała miejsce w powiecie malborskim w tym roku. W lutym nieznany sprawca wyrzucił martwego psa razem z prowizoryczną budą do rowu w okolicach wsi Lasowice Małe. Nieznany, bo policja do tej pory nie ustaliła, kto to zrobił. Sekcja zwłok w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku, wykonana na koszt OTOZ Animals z Tczewa, nie dała wprost odpowiedzi, czy psa zabito.
- Ten rok jest naprawdę tragiczny pod względem złego traktowania zwierząt - mówi Krystyna Panek. - Ostatnio mieliśmy też zgłoszenie, że na działkach ktoś celowo przejechał kota samochodem. Jest też bardzo dużo wyrzucanych zwierząt, zwłaszcza kotów.
Przypomnijmy, że ustawa o ochronie praw zwierząt stanowi, iż za zabicie lub znęcanie się nad zwierzęciem grozi do dwóch lat więzienia, a w przypadku czynów popełnionych ze szczególnym okrucieństwem - do trzech lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?