Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepionka przeciw grypie to towar deficytowy. Farmaceuta ma dylemat, komu ją sprzedać

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Apteka zamawia – dajmy na to 20 szczepionek, a otrzymuje... jedną
Apteka zamawia – dajmy na to 20 szczepionek, a otrzymuje... jedną 123rf
Proceder wywozu leków z Polski trwa od lat. Na pytanie, kiedy ten proceder się skończy, mam tylko jedną odpowiedź: dopiero wtedy, kiedy zniknie przyczyna, czyli różnica w cenach leków między krajami. Są mechanizmy, które można by wprowadzić nie zwiększając, co ważne, odpłatności pacjentów. Dopóki tak się nie stanie, to mamy swego rodzaju „zabawę w kotka i myszkę” – twierdzi Michał Pietrzykowski, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Gdańsku.

Dlaczego tak trudno jest kupić w aptece szczepionkę przeciw grypie?
Bo szczepionki przeciw grypie są towarem deficytowym. Zdaniem Ministerstwa Zdrowia, ma być jednak lepiej. Z informacji ministerstwa wynika, że szczepionki są pozyskiwane z wielu źródeł i będą sukcesywnie dostarczane do aptek. Zatem prawdopodobne jest, że do końca roku trafi na rynek 3 mln. szczepionek.

A ile szczepionek otrzymały apteki do tej pory?
Jest jeszcze październik, zatem nie ma jeszcze najświeższych danych. Natomiast we wrześniu w aptekach sprzedano w całym kraju ok. 414 tys. szczepionek przeciw grypie, w tym np. w województwie pomorskim ok. 26-27 tyś.

To nie dużo. Czy - pana zdaniem -wystarczy ich dla wszystkich chętnych?
Nie wystarczy ich dla wszystkich chętnych a wynika to z liczby szczepionek, które zostały zaplanowane na nasz kraj. Nie ustalało tego Ministerstwo Zdrowia a firmy farmaceutyczne w oparciu o zużycie szczepionek w poprzednim roku. W ubiegłym roku otrzymaliśmy 1 mln 600 tys. szczepionek, z czego wykorzystano tylko 1 mln 500 tys., a 100 tys. szczepionek trzeba było utylizować. W tym roku pierwotna pula szczepionek dla Polski została zwiększona do ok. 1 mln 900 tys. co przy tak olbrzymim zapotrzebowaniu związanym z pandemią Covid-19 oraz finansową partycypacją państwa, a więc większą refundacją szczepionek dla pacjentów - jest ilością niewystarczającą.

Obecna liczba szczepionek wynika z tego, że nasze społeczeństwo do tej pory niechętnie się szczepiło, w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, np. Francji, gdzie od lat szczepi się ponad 50 proc. mieszkańców, podobnie jest w Niemczech, a w Wielkiej Brytanii z tej formy profilaktyki korzysta co roku nawet pond 60 proc. obywateli. W Polsce w ubiegłym roku zaszczepiło się niewiele ponad 4 proc. całej populacji. Odrębnym kanałem szczepionki kierowane są do placówek ochrony zdrowia...

Przypomnijmy, kto może liczyć na to, że państwo zrefunduje mu szczepionkę przeciw grypie?
MZ zadeklarowało, że w całości pokryje koszt zaszczepienia pracowników ochrony zdrowia ze względów strategicznych i jest to zupełnie naturalne. Bezpłatne szczepionki przysługują seniorom powyżej 75 roku życia. Od 1 września br. pacjenci mają zapewnioną szerszą refundację szczepień przeciw grypie. Osoby w wieku 65 – 74 lat uzyskały prawo do refundacji tej szczepionki w wysokości 50 proc. Natomiast dla osób w wieku od 18 do 65 roku życia, należących do grup ryzyka ciężkiego przebiegu i powikłań grypy: po przeszczepieniu narządów, z niewydolnością układu oddechowego, astmą POChP, niewydolnością układu krążenia, chorobą wieńcową, niewydolnością nerek, nawracającym zespołem nerczycowym, chorobami wątroby, metabolicznymi (w tym cukrzycą), neurologicznymi i neurorozwojowymi, z niedoborami odporności (w tym chorującym na nowotwory układu krwiotwórczego). Na częściową refundację mogą też liczyć kobiety w ciąży oraz dzieci w wieku 2-5 lat (aerozol do nosa).

A jak senior ma wyegzekwować przyznane mu przez MZ prawo do zakupu szczepionki poniższej cenie, skoro nie może jej w ogóle dostać?Czy ma wziąć od swojego lekarza rodzinnego jakieś zaświadczenie? Iść do apteki z dowodem osobistym? Zapisać się na listę w jakiejś aptece?
Przede wszystkim pacjent chcący uzyskać szczepionkę z refundacją, musi otrzymać receptę od lekarza, a najlepiej od swojego lekarza pierwszego kontaktu, bo tylko on może wystawać seniorom recepty bezpłatne, następnie udać się z nią do apteki. I ..mieć dużo szczęścia, żeby trafić na moment, w którym ta szczepionka akurat będzie w aptece. A z tym jak wiadomo jest olbrzymi problem. Apteka zamawia – dajmy na to 20 szczepionek, a otrzymuje... jedną. Początkowo apteki tworzyły listy pacjentów oczekujących na szczepionkę, teraz się z tego wycofały. Bo listy były bardzo długie, a jest to jakieś zobowiązanie i apteki nie chciały obiecywać gruszek na wierzbie.

Niestety, nie ma żadnych wytycznych MZ, jak farmaceuta ma się zachować, nie ma żadnego komunikatu, czy np. osoby, które mają prawo do szczepionki refundowanej, powinny otrzymać szczepionkę w pierwszej kolejności. W efekcie apteki sprzedają szczepionki wtedy, gdy otrzymują te produkty z hurtowni.

A jak Pana zdaniem powinno to wyglądać?
Trudno jest mi na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Z jednej strony jest prawo podaży i popytu, ale z drugiej - szczepionka jest preparatem bardzo specyficznym, który może w konsekwencji uratować życie pacjenta, a my wiemy, że niektóre grupy społeczne są zdecydowanie bardziej narażone na zachorowanie na grypę i rozmaite powikłania, które może ona wywołać, łącznie ze śmiercią. Farmaceuci w aptekach mają więc ogromny dylemat moralny komu szczepionkę sprzedać w pierwszej kolejności. Moim zdaniem taka inicjatywa powinna wyjść od Ministerstwa Zdrowia. Powinno ono przynajmniej zasugerować aptekom wydawanie brakujących preparatów takim, a takim pacjentom. Są przecież młodzi i zdrowi ludzie, którzy nigdy się dotąd nie szczepili, a teraz w związku z medialnymi doniesieniami o pandemii chcą się zaszczepić oraz osoby starsze, obciążone chorobami współistniejącymi, które szczepiły się co roku a teraz szczepionki dostać nie mogą. Jest to problem globalny, którego pojedynczy farmaceuta nie rozwiąże, nad tym powinna zastanowić się grupa doradców Ministerstwa Zdrowia i to dużo wcześniej, a nie teraz w środku szczepionkowego sezonu.

Włoscy lekarze ostrzegają jednak, by nie szczepić się zbyt wcześnie, bo szczepionka przeciw grypie „działa” przez trzy miesiące, a grypa w naszej szerokości geograficznej grozi nam dopiero pod koniec roku.
To pytanie do epidemiologa, ale skoro mnie pani o to pyta, to zgodnie z moją wiedzą szczepionka wywołuje odporność na dłużej, a najlepszym okresem do zaszczepienia się w naszym klimacie jest przełom października i listopada, nawet początek grudnia.

Nie wszystko więc jest jeszcze stracone.
To prawda, warto więc szukać szczepionek w aptekach i się zaszczepić, by nie zachorować na grypę. My nie mamy takiego olbrzymiego problemu, jak inne kraje, w których szczepią się miliony obywateli i do tej akcji włączają się nie tylko lekarze, pielęgniarki, ale również farmaceuci w aptekach, bo mają takie uprawnienia.

Podobno my również będziemy mogli szczepić się przeciw grypie w aptekach...
Obecnie polscy farmaceuci takiego prawa jeszcze nie mają, choć samorząd aptekarski od dawna postuluje, by rozszerzyć uprawnienia farmaceutów, w tym również zezwolić im na szczepienie pacjentów w aptekach. Akurat procedowana jest ustawa o zawodzie farmaceuty, która da nam prawo do szeroko pojętej opieki farmaceutycznej, traktowanej jak świadczenie zdrowotne. Jednym z takich świadczeń mogłoby być szczepienia przeciw grypie, natomiast chcę wyraźnie podkreślić, że mówimy tutaj o przyszłości. Prace nad tą ustawą trwały od wielu lat , teraz szczęśliwie są już na finiszu. Ustawa jest obecnie procedowana w parlamencie. Jeśli zostanie zaakceptowana w tej wersji, w jakiej jest obecnie, to stanie się ona fundamentem do wprowadzenia w naszym kraju opieki farmaceutycznej. A to z kolei oznacza, że farmaceuci będą mogli dokonywać m. in. przeglądów lekowych, sprawować opiekę nad pacjentem z cukrzycą czy nadciśnieniem tętniczym itd.

Na czym polega „przegląd lekowy”?
To jedna z usług farmaceutycznych, czyli przegląd wszystkich leków, w tym również suplementów diety, które pacjent przyjmuje łącznie z porami dnia, w których je zażywa. Chodzi o to, by wyłapać interakcje między lekami i działania niepożądane, które mogą one wywoływać. Wielu pacjentów nie zdaje sobie sprawy, że niektórych leków nie wolno przyjmować jednocześnie, bo może im to zaszkodzić. Zdarza się również, że pacjenci przyjmują ten sam lek przypisany przez kilku lekarzy, który występuje pod różnymi nazwami handlowymi. Lub np. łączą dany lek z pokarmami, z którymi go łączyć nie powinni.

To dlatego opieka farmaceutyczna jest taka ważna?
Nie tylko dlatego. Opieka farmaceutyczna przyniesie wymierne korzyści nie tylko indywidualnemu pacjentowi i jego zdrowiu, ale również całemu systemowi opieki zdrowotnej, bo niejako uzupełni pracę lekarza i odciąży go od wielu spraw, które bez problemu rozwiąże farmaceuta. Właśnie w aptece pacjent otrzyma kompetentne informacje na ważny dla niego temat i zostanie przez farmaceutę objęty opieką.

Czy to prawda, że farmaceuta będzie mógł również zlecać wybrane badania diagnostyczne?
Jesteśmy na początku drogi, pomysłów jest wiele, po okresach pilotażowych i po różnych analizach farmakoekonomicznych pewne formy tej opieki zostaną wprowadzone. Jedną z takich form opieki są właśnie szczepienia. Dzięki farmaceutom - w krajach Europy Zachodniej, gdzie świadczenie to jest finansowane przez płatnika, tzw. wyszczepialność zwiększyła się ogromnie.

Niemcy szczepią w aptekach, Anglicy szczepią w aptekach, a teraz będą jeszcze dodatkowo szczepić w tzw. systemie drive thru. Samochody będą podjeżdżać do punktu drive thru, a farmaceuci będą szczepić pasażerów i kierowcę. Dlaczego? Bo tak ważna jest masowa wyszczepialność pacjentów. Tylko wśród osób po 65. roku życia wyszczepialność na grypę, według WHO, powinna wynosić 75 proc. Gdybyśmy mieli teraz zaszczepić 25 mln Polaków - sami lekarze i pielęgniarki nie daliby sobie rady. Trzeba więc w to włączyć kolejne grupy zawodowe. I jako świadczenie zdrowotne – finansować w ramach NFZ.

W Niemczech apteka dostają za zaszczepienie jednego pacjenta 12 Euro. Są twarde dowody na to, że wprowadzenie opieki farmaceutycznej bardzo się opłaca, bo każde Euro wyłożone na ten cel pozwala zaoszczędzić kilka Euro. Tam farmaceuci nie tylko zlecają określone badania, ale wkrótce będą też mogli kierować również pacjentów do lekarzy specjalistów. Inwestujemy gigantyczne pieniądze w kształcenie farmaceutów, a tylko w wąskim zakresie korzystamy z ich wiedzy i umiejętności.

Co jeszcze w tej ustawie jest takiego takiego istotnego z punktu widzenia pacjentów?
Jednym z najważniejszych zapisów w tej ustawie, o który samorząd walczy, a które środowiska biznesowe torpedują, jest niezależność farmaceuty. Zawód farmaceuty jest tzw. wolnym zawodem. Aby farmaceuta mógł prawidłowo, zgodnie z najlepszą wiedzą i etyką zawodową sprawować opiekę nad pacjentem, musi mieć zagwarantowaną niezależność. Farmaceuta nie może podlegać dyktatowi biznesu, nie może być zmuszany do sprzedawania określonych produktów pod groźbą szykan ze strony pracodawcy. Albo być przez niego premiowany za sprzedawanie pewnych preparatów, suplementów diety czy tzw. realizacje koszyków przy kasowych, co nagminnie praktykowane jest w aptekach sieciowych. Farmaceuci tego strasznie nie lubią i buntują się, bo są zmuszani wbrew swojej wiedzy i chęci do wydawania preparatów, których nie chcą wydawać, gdy wiedzą, że danemu pacjentowi one nie pomogą, a nawet mogą mu zaszkodzić lub są mu absolutnie niepotrzebne.

Czy w dzisiejszych realiach, gdy 38 proc. aptek to apteki sieciowe taka niezależność farmaceuty jest w ogóle możliwa?
Obecnie zezwolenie na prowadzenie apteki może otrzymać jedynie farmaceuta lub spółka farmaceutów i to na maksymalnie na cztery apteki. Zanim jednak weszła w życie ustawa „Apteka dla Aptekarza”, właścicielem apteki mógł być każdy, kto otrzymał zezwolenie i na tym bazują sieci aptek, które w Polsce odpowiadają za mniej więcej 2/3 wartości sprzedaży.

Natomiast niezależność farmaceuty jest możliwa, ale pod warunkiem zapisów, które są obecnie uwzględnione w projekcie ustawy o zawodzie farmaceuty i o których pozostawienie postulujemy. Drugi, nie mniej ważny zapis, mówi, że kto naruszy niezależność farmaceuty podlega karze łącznie z utratą zezwolenia na prowadzenie apteki. Ten zapis jest bardzo ważny przede wszystkim dla pacjentów, gdyż gwarantuje, że farmaceuta będzie doradcą pacjenta, będzie się kierował tylko i wyłącznie jego interesem i nikt mu z tego powodu krzywdy nie zrobi.

Czy pacjenci skarżą się na farmaceutów do Izby Aptekarskiej?
Rzadko, a jeżeli się zdarzają, to na ogół wynikają z zawiłych przepisów – głównie dotyczących błędów na receptach - co jest odwiecznym problemem i nawet elektroniczna recepta tego nie zmieniła. Na pewno e-recepta rozwiązała problem czytelności recept, ale i tak przez cały czas spływają do nas recepty z błędami formalnymi. My nie chcemy i nie możemy przekładać formalizmu ponad dobro chorego. Postulat o przyznaniu nam prawa do wydania pacjentowi leku mimo formalnych błędów na recepcie zapisany jest w porozumieniu, które kilkanaście dni temu Naczelna Izba Aptekarska podpisała z ministrem zdrowia. Dlatego duże znaczenie ma opracowanie jednolitych zasad realizacji recept – naszym zdaniem przepisy w tym zakresie są zbyt skomplikowane i w wielu miejscach niejasne, a wydawane przez różne organy interpretacje, nie zawsze są ze sobą spójne, co jedynie potęguje liczbę pojawiających się błędów. Dlatego rozmawiamy z resortem zdrowia na temat powołania zespołu, którego zadaniem byłoby uporządkowanie tej kwestii.

Chyba jednak nie wszyscy farmaceuci uważają, że dobro chorego jest najważniejsze. W efekcie śledztwa prowadzonego od lipca 2018 roku w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku funkcjonariusze policji i ABW zatrzymali niedawno kilkanaście osób z Trójmiasta i okolic zajmujących się nielegalnym handlem lekami, wśród których są m.in, farmaceuci zatrudnieni w aptekach kontrolowanych przez tę grupę przestępczej. Schemat działania mafii lekowej jest ten co co zwykle - na potrzeby prowadzonego procederu tzw. odwróconej dystrybucji leków, podejrzani zakładali fikcyjne zakłady opieki zdrowotnej, przychodnie oraz hurtownie farmaceutyczne. To największe w Polsce śledztwo dotyczące procederu "odwróconego łańcucha dystrybucji leków. Dlaczego ten proceder tak rozwinął się w Gdańsku?
Takie zatrzymania zdarzają się nie tylko w Gdańsku, ale również w całym kraju, bardzo często na linii Warszawa – Łódź – Białystok. U nas była po prostu grupa operacyjna policjantów ds. zwalczania przestępczości gospodarczej oraz prokurator, którzy bardzo aktywnie się tym procederem zajęli. I odnieśli sukces.

Ale jednak są w grupie zatrzymanych są farmaceuci....
Jestem bardzo ciekawy, czy którykolwiek z tych farmaceutów odpowie za to karnie, czy nie zostaną oni uniewinnieni. Bo w rzeczywistości byli to zwykli pracownicy i kierownicy aptek, i to nie oni trudnili się tym procederem, a właściciele aptek. Zamiast wezwać farmaceutów na komisariat, by złożyli wyjaśnienia i okazali dokumenty, wtargnięto do ich domów o godz. 6 rano i w świetle kamer telewizyjnych urządzono pokazówkę. Część z tych farmaceutów mogła mieć świadomość istnienia tego procederu, część mogła w ogóle o nim nie wiedzieć. Jeszcze raz podkreślam, kluczem do tego, aby takie sytuacje się nie zdarzały jest faktyczna niezależność kierownika apteki, farmaceuty'

W ramach postępowania zabezpieczono jednak aż 60 tys. opakowań leków o wartości ponad 4 mln złotych, w tym leków deficytowych, stosowanych m.in. w terapii onkologicznej, kardiologicznej, czy po przeszczepach narządów, które były przygotowywane przez przestępców do wywozu z Polski. Leki te za granicą miały zostać sprzedane za cenę kilkukrotnie wyższą aniżeli obowiązująca w Polsce. To główny powód tego, że w aptekach brakuje leków potrzebnych polskim pacjentom. Ostatnio – podstawowych leków stosowanych od lat w chorobie Parkinsona, leków na astmę itd.
Proceder wywozu leków z Polski trwa od lat. Na pytanie, kiedy ten proceder się skończy, mam tylko jedną odpowiedź – dopiero wtedy, kiedy zniknie przyczyna, czyli różnica w cenach leków między krajami. Są mechanizmy, które można by wprowadzić nie zwiększając, co ważne, odpłatności pacjentów. Dopóki tak się nie stanie, to mamy swego rodzaju „zabawę w kotka i myszkę”. Kolejne rządy wprowadzają kolejne regulacje, mające ukrócić wywóz leków, a osoby trudniące się tym procederem szukają kolejnych luk w prawie. Nawet teraz, gdy przepisy antywywozowe mamy bardzo restrykcyjne, nadal, choć już w zdecydowanie mniejszej skali, leki z Polski wyjeżdżają, na czym traci polski pacjent, pozbawiany ważnego dla niego leku. I choć za wywóz leków grożą surowe kary (udział w tego rodzaju procederze traktowany jako udział w zorganizowanej grupie przestępczej, za co grodzi nawet do 10 lat pozbawienia wolności) pokusa dużego szybkiego zysku jest atrakcyjna dla różnych grup przestępczych.

Tak jak Pani wspomniała, wśród zatrzymanych, nie skazanych, byli farmaceuci, ale moim zdaniem w całej tej przestępczej machinie byli jedynie pionkami nie czerpali bezpośrednio z wywozu leków zysków. Wręcz przeciwnie farmaceuci byli pod silną presją pracodawcy, który mógł w każdej chwili zwolnić dyscyplinarnie za niewykonanie polecenia służbowego. Ten patologiczny układ zmienić może tylko ustawa, która da farmaceucie prawdziwą, pełną niezależność w wykonywaniu zawodu.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szczepionka przeciw grypie to towar deficytowy. Farmaceuta ma dylemat, komu ją sprzedać - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki