Do wolontariuszy ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Reks zgłosiła mieszkanka, która od rana we wtorek słyszała przeraźliwie piszczącego psa w budynku. Około południa miała się zorientować, że zwierzę znajduje się nie w mieszkaniu, a na balkonie. W takich sytuacjach malborczycy zwykle dzwonią do Reksa, tym razem było podobnie.
Sygnał od mieszkanki się potwierdził, ale bez pomocy straży pożarnej nie mogło się obyć. Pies znajdował się na balkonie na pierwszym piętrze. W mieszkaniu nikogo nie było. Strażacy weszli po drabinie i tam zobaczyli szczeniaka w kagańcu. Zawinęli go w koc i znieśli.
Przez kilka godzin psiak bardzo zmarzł, rano temperatura powietrza była przecież ujemna.
- Okazało się, że jest to przemarznięta młoda suczka. Ma około trzech miesięcy. Siedziała na mrozie na balkonie i przeraźliwie skomląc prosiła o pomoc. Była tak spragniona, że wypiła dużą miskę wody - informuje Krystyna Panek, prezes stowarzyszenia Reks.
Czytaj też: Suchy Dąb. Przetrzymywał psy w koszmarnych warunkach. Pomogli inspektorzy z OTOZ Animals [ZDJĘCIA]
Na miejscu zjawili się też strażnicy miejscy i policjanci. Szczeniaka zabrali wolontariusze z Reksa, którzy znaleźli mu dom tymczasowy. Policja będzie sprawdzała, czy doszło do złamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt.
Zobacz też: Interwencja OTOZ Animals Tczew w Suchym Dębie. Przetrzymywał psy w koszmarnych warunkach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?