Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowy Dzień Kota 2012: Koci kwartet z filharmonii [ZDJĘCIA]

Irena Łaszyn
W piątek, 17 lutego 2012 r., obchodzimy Światowy Dnia Kota. Przeczytajcie o kotach rezydujących w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, które mają słuch absolutny, a głaskał je nawet... Dalajlama XIV.

Zimą siedzą na ciepłym deklu, czyli żeliwnej pokrywie nad węzłem ciepłowniczym. Latem paradują po alei gwiazd albo celują łapkami w dłonie odciśnięte na słupie. Robert Więckiewicz? Piątka! Peter Zelenka? Ahoj! Bohdan Stupka? Prywit! Krzysztof Penderecki? Ukłony, mistrzu! Cały rok urzędują przed bocznym wejściem do filharmonii. To taka forpoczta. Sprawdzą cię, zanim jeszcze otworzysz drzwi i zameldujesz się w recepcji. Nie muszą unosić głowy, by wiedzieć, kim jesteś. Takie rzeczy wie byle kot. A one mają słuch absolutny. Harfę usłyszą nawet wtedy, gdy nie gra.

Światowy Dzień Kota 2012 [ZDJĘCIA WASZYCH KOTÓW]

- Jeśli zrywają się z półsnu i pędzą na złamanie karku, to wiadomo, że zbliża się pani Olga - wyjawiają panowie z recepcji.
Olga Morze-Jankowska jeszcze do niedawna była w filharmonii harfistką. Na każdą próbę zabierała jakiś przysmak. Koci kwartet wyczuwał ją z daleka. Gnał naprzeciw i nadstawiał grzbiety do pogłaskania. Teraz też, z przyzwyczajenia, przed każdą próbą waruje przy drzwiach, odlicza: Pierwsze skrzypce, drugie skrzypce, altówki, wiolonczele, kontrabasy, flety, oboje, klarnety, fagoty, waltornie, trąbki, puzony, tuba, perkusja… No, dobra - głaski głaskami, ale gdzie jedzenie? Gdzie harfa?

Czytaj także: Pomorski Koci Dom Tymczasowy jest w tarapatach. Możesz pomóc!

Pani Olga wpada prywatnie, o różnych porach, zawsze z prezentami. Podobnie jak Ryszard Gabriel, były dyrektor finansowy.
- To koci przywódca, od niego wszystko się zaczęło - tłumaczy Małgorzata Gołaszewska, rzecznik Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. - Koty go słyszą, gdy jest jeszcze na Kamieniarskim Moście. To znaczy, słyszą samochód, bo one rozpoznają marki.

Ostatnio się pogubiły. Z volkswagenem polo, turbo dieslem, faktycznie, nie miały problemu. Ale pan Ryszard przesiadł się do hyundaia. Trochę trwało, zanim się przyzwyczaiły do nowego warkotu silnika.

Ogonki w górę

Ryszard Gabriel zaczął pracę w filharmonii w marcu 2005 roku.
- Poznałem wtedy dwie kotki, starszą i młodszą - wspomina. - One już tu rezydowały. Wspólnie z innymi pracownikami zaczęliśmy je dokarmiać, a po paru miesiącach złożyliśmy się na sterylizację. Młodsza, po zabiegu, trafiła do dobrego domu. Starsza została na naszych włościach.

Wkrótce potem dyrektor Gabriel wyjechał do Prowansji, żeby polatać na paralotni. Ale wciąż się o kotkę niepokoił. Zadzwonił więc do filharmonii, by zapytać, jak się jego czworonożna przyjaciółka czuje. Koleżanka chrząknęła zmieszana i rzekła: Mamy niespodziankę. Kotka przyprowadziła troje dzieci. Widocznie się spóźniliśmy z tą sterylizacją…
- Kotkę nazwaliśmy Mamcią - opowiada Ryszard Gabriel. - Ona już wtedy była staruszką, teraz ma jakieś 17 lat. Jej córka to Lalka, a dwaj synowie - Tygrys i Wesoły Romek, w skrócie Weselak. On jest najbardziej towarzyski, wszystkich wita, potrafi wskoczyć do bagażnika.

Czytaj także: Gdynia: Ratujmy koty ze stoczni- apeluje Towarzystwo Opieki nad zwierzętami

- I na wizję - dodaje Małgorzata Gołaszewska. - Kiedyś przyjechała Pomorska.TV, opowiadałam do kamery, co się nowego w filharmonii szykuje, a Weselak podbiegł, wskoczył na stolik i wbił mi się pazurami w rękę. Oj-aj-aj, jęknęłam na antenie, bo nie zostało to wycięte…
Marian Żurek, brygadzista, który zabrał do domu tę młodą kotkę, o której wspominał Ryszard Gabriel, nie ukrywa, że już się pogubił w wyliczeniach. To prawda, że czas szybko leci, ale żeby minęło od tej chwili siedem lat? Już od tylu lat te szarobure koty łaszą się do artystów i turystów? Patrzcie, ludzie!
- Do wszystkich się łaszą?
- No, skąd! Przecież od dawna wiadomo, że to nie człowiek wybiera sobie kota, to kot wybiera sobie człowieka.
Ktoś podpowiada, że one teraz upodobały sobie Joannę Baranowską-Jakubczak, nową dyrektor finansową, która oprócz puszkowej karmy kupuje im szprotki. Może to magia stanowiska, może słabość do wędzonych ryb, a może po prostu wyczuwają dobrych ludzi?

Dobrym ludziom zawsze wybiegną naprzeciw. Nawet gdy nie mają gwarancji, że targają dla nich jakieś smakołyki. Od razu cztery ogonki w górę, taki koci uśmiech.
- Dobrzy ludzie to ci, którzy lubią koty - uważa Ryszard Gabriel. - Z tymi, którzy nie lubią, nie zawiązywałbym spółki.

Czytaj także: Psy i koty z "Promyka" czekają na nowych właścicieli

Kocie figle

Albert Schweitzer, filozof i organista, mawiał, że od smutków życia są dwie ucieczki: muzyka i koty. Na gdańskiej Ołowiance można spotkać jedno i drugie. To na pewno przypadek? Zwłaszcza że co rusz jakiś kocur wyskakuje ze śmietnika, przemyka w stronę filharmonii albo Centralnego Muzeum Morskiego.
- Czy to muzyka je przyciąga?
- Sądzę, że bardziej rury ciepłownicze biegnące pod ziemią - nie pozostawia złudzeń Marek Czulak, który w filharmonii gra na altówce. - Tutaj jest jak na wsi, teren odizolowany, koty to lubią. A my lubimy koty.

Z samochodu, którym Marek Czulak zajechał na sąsiednią posesję, wyskakują mali muzykanci. Weronika, która gra na wiolonczeli, oraz Mateusz i Emilka, którzy grają na skrzypcach. Właśnie wracają z zajęć, po drodze głaszczą koty.
- Istnieje kocia muzyka? Niektórym to pojęcie nie kojarzy się najlepiej.

- Niesłusznie. To może być muzyka grana przez instrumenty smyczkowe - uśmiecha się pan Marek. - Jest nawet taki kwartet smyczkowy, napisany przez czeskiego kompozytora Antona Razka, którego część nazywa się "Kocie figle". Ta muzyka znakomicie oddaje charakter zwierzaków.
Kwartet smyczkowy Cztery Kolory, w którym Marek Czulak też grywa, czasami ten utwór prezentuje. Podobnie jak "Memory" z musicalu "Koty" Andrew Lloyda Webbera. Ale "Cats" to rzecz o kotach, które raz do roku, przy pełni księżyca, spotykają się na londyńskim śmietniku. Po to, żeby ich przywódca Matuzalek mógł wybrać tego, który otrzyma nowe życie w niebiańskim świecie…

Musical ma w repertuarze warszawska Roma, w Trójmieście go nie zobaczymy. Zresztą koty z filharmonii wiodą zupełnie inne życie.
- To różowe życie - zapewnia Marian Żurek. - W jeden dzień potrafią zjeść karmę z pięciu puszek. Jak wszyscy, zimą pochłaniają więcej.
- A gdzie sypiają?
- Zbudowaliśmy im domek, stanął w miejscu budy, którą kiedyś zajmował pies. Ale one nie chcą w nim mieszkać. Nocują w starej nastawni, wchodzą tam przez okno.
Nad kocim domkiem - okno z upiętą firanką. Widać ekran telewizora. Na ekranie - kot. No, tak: W piątek, 17 lutego, jest Światowy Dzień Kota.

Głaskali dyrygenci i wirtuozi

Małgorzata Gołaszewska wbiega do filharmonii z kartonem. W kartonie ma paluszki z rozmarynem, dla ludzi, i puszki z mięsem drobiowym, dla kotów.
- Trudno nastarczyć - przyznaje. - Dyrektor finansowa kupiła ponad dwadzieścia puszek, a w szafce już pusto.
Właśnie ktoś wrzucił do kociej miski śledzie po kaszubsku, z cebulką, olejem i sosem pomidorowym. Oj, chyba to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Nawet kocur z Muzeum Morskiego, który tu czasem zagląda jak do stołówki, miskę omija.
- Nasze koty są wyjątkowe - twierdzi pani Małgorzata. - To smakosze. Nic dziwnego, bo otarły się o wielki świat
I wymienia znakomitości, które głaskały kocie grzbiety: Sir Neville Marriner, Vadim Brodski, Wiesław Ochman, Maxim Vengerov, Shlomo Mintz, a także nestor Orkiestry Narodowej Litwy Juozas Domarkas i młoda skrzypaczka Agata Szymcze- wska. Właściwie, to długo można by wyliczać, bo to i ręce dyrygenckie, i dłonie wirtuozów.

Czytaj także: Rumia: Władze miasta zamierzają usypiać małe koty!
A ci wszyscy, którzy bywali w filharmonii w innych celach? Przecież tu się odbywają imprezy na światowym poziomie. W grudniu 2008 roku, na zaproszenie Lecha Wałęsy, który obchodził 25 rocznicę uhonorowania Pokojową Nagrodą Nobla, Polska Filharmonia Bałtycka zgromadziła ponad tysiąc znamienitych gości, w tym troje innych noblistów, prezydenta Francji i dziewięciu premierów. Największe zainteresowanie wzbudził Dalajlama XIV, duchowy przywódca narodu tybetańskiego w tradycyjnym stroju, też laureat Pokojowej Nagrody Nobla, który pojawił się w towarzystwie paru mnichów i prywatnej ochrony.
- Jego Świątobliwość był łaskaw pogłaskać naszego kota - wyjawia Małgorzata Gołaszewska. - Niestety, nie wiemy, którego, bo tę scenę podpatrywaliśmy z okna. Na wszelki wypadek, wszystkie koty traktujemy z należnym szacunkiem.
Kto jeszcze je głaskał? Było tu wtedy mnóstwo osób. Może Andrzej Wajda, a może Tadeusz Mazowiecki? Może Władysław Bartoszewski, a może Leszek Balcerowicz? Może Anna Nehrebecka, a może Monika Olejnik? Prezydent Nikolas Sarkozy, w przeciwieństwie do Dalajlamy, chyba się nad kocim grzbietem nie pochylił.

Czytaj także: O psach na dwóch kółkach

- Jak dostojni goście reagują na kocie towarzystwo?
- Z sympatią. Mało kto się do kota nie uśmiechnie. Ale kot to indywidualista. Nie z każdym się spoufala. To on decyduje, kto może go pogłaskać.

Wolą siedzieć

Koty są fajne. Mark Twain powiedział: Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, ale straciłby kot.

Marian Żurek wierzy w ludzi.
- Lubię wszystkich pracowników filharmonii - podkreśla. - Nigdy się nie zawiodłem. Pani wie, że mamy skarbonkę, do której zbieramy pieniądze na jedzenie dla kotów?
- Za mojej kadencji jeszcze do niej nie sięgaliśmy - przyznaje Joanna Baranowska-Jakubczak. - Nie było potrzeby, bo koty głodne nie chodzą.

One w ogóle mało chodzą. Wolą siedzieć. Ale znają swoje miejsce, są zdyscyplinowane. Nie pchają się na salony, czyli do sali koncertowej. Grzecznie warują przed drzwiami. Trudno zgadnąć, czy lubią muzykę.

Czytaj także: Myśliwi nadal mogą strzelać do kotów i psów bez opieki

- Myślę, że lubią - mówi z kamienną twarzą pan Ryszard, recepcjonista. - A nocą, gdy nikt nie widzi, zakradają się do filharmonii i ćwiczą na instrumentach. Koty są nieobliczalne.

Pan Ryszard najbardziej ceni fortepian, ale koty pewnie próbują wszystkiego po kolei. Najchętniej jednak grają pierwsze skrzypce. Każdy kociarz to wie.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki