Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Surowe kary dla Gamrota i Parke'a. Lewandowski: Obaj muszą oddać kilkadziesiąt proc. gaży za walkę

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Gamrot (z lewej) i Parke
Gamrot (z lewej) i Parke Sebastian Rudnicki/KSW
- W obu przypadkach chodzi o kilkadziesiąt procent gaży za walkę. Nie chcieliśmy, by ktokolwiek mógł się czuć pokrzywdzony. Ale zależało nam też na tym, by wszyscy widzieli, że nikogo nie faworyzujemy. Obaj są współwinni i obaj mogą bronić się, że wina leży po drugiej stronie - komentuje decyzję o ukaraniu Mateusza Gamrota (13-0) i Normana Parke'a (23-6-1) za awanturę w narożniku po ich walce w Dublinie współwłaściciel KSW Martin Lewandowski. - Nie chcemy rezygnować z usług Normana. Ale jestem już trochę zmęczony jego postawą. Dużo w nim niezrozumiałej złości i roszczeniowości - dodaje.

"Mając na uwadze fakt, że to Norman Parke, kiedy podszedł do narożnika swojego rywala, pierwszy odepchnął Borysa Mańkowskiego, za atak na narożnik przeciwnika zawodnik z Irlandii Północnej zostanie ukarany finansowo. Niezależnie jednak od powyższego, Federacja KSW z całą stanowczością potępia następujące po odepchnięciu zachowanie Marcina Bilmana, który stał w narożniku Mateusza Gamrota i uderzył Normana Parke'a. Na galach KSW nie ma miejsca na atakowanie zarówno narożnika zawodników, jak i samych fighterów, ponieważ jest to zachowanie wysoce odbiegające od sportowych standardów, które przyświecają Federacji KSW. Federacja nakłada na Marcina Bilmana zakaz wstępu do narożników oraz zaplecze na okres 9 miesięcy od dnia gali KSW 40. Za zachowanie narożnika kara finansowa nałożona została również na mistrza KSW w wadze lekkiej, Mateusza Gamrota" - brzmi oficjalny komunikat KSW w sprawie niedzielnych wydarzeń w Dublinie.

- To była bardzo skomplikowana decyzja. Nie chcieliśmy, by ktokolwiek mógł się czuć nią pokrzywdzony. Z drugiej strony zależało nam na tym, by fani i media widzieli, że nikogo nie faworyzujemy. "Gamer" jest Polakiem i naszym mistrzem, ale kara musiała być sprawiedliwa dla obu stron. Zdajemy sobie sprawę, w jakim sporcie działamy i jak wielkie emocje towarzyszyły całej sytuacji. Sprawa ma wiele wątków, konflikt Mateusza i Normana trwał od dawna. Parke po walce miał też pretensje do Borysa. Naszym zadaniem było odcięcie się od wielu zewnętrznych emocji, oceniania, kto miał rację, a kto nie. Obaj są współwinni i obaj mogą bronić się, że wina leży po drugiej stronie. My zebraliśmy suche fakty i podjęliśmy najbardziej sprawiedliwą decyzję, jaką mogliśmy podjąć - tłumaczy nam współwłaściciel KSW Martin Lewandowski.

Jak surowe są kary dla zawodników? - Nie mogę podać dokładnych liczb, ale w obu przypadkach chodzi o kilkadziesiąt procent gaży za walkę. Pamiętajmy też, że Norman został dodatkowo ukarany odjęciem 30 proc. wypłaty za to, że nie udało mu się zrobić limitu wagi lekkiej. W tym przypadku liczba jest przewidziana w regulaminie. Z góry założonych kar za incydenty w narożniku nie ma ani w naszym regulaminie, ani w unified rules. [zbiór zasad, z których korzystają największe organizacje MMA na świecie - red.] Są bardziej umowne, leżą w kwestii organizatora - komentuje wspólnik Macieja Kawulskiego.

Po uderzeniu Parke'a dużym zainteresowaniem mediów cieszył się Bilman (2-0-1), 24-letni prospekt w wadze koguciej. Niektórzy sugerowali nawet, że zawodnik poznańskiego Ankosu MMA może znaleźć zatrudnienie w KSW. Dziewięciomiesięczny zakaz wstępu do narożnika podczas gal największej polskiej organizacji MMA nie wskazuje jednak na to, by doszło do tego prędko. - Rozumiem ludzki aspekt tej sprawy. Jeden kolega został popchnięty, drugi instynktownie na to zareagował. Ale zadaniem zawodnika jest dobór sekundantów, którzy trzymają nerwy na wodzy. To osoby w narożniku mają powstrzymywać fightera od impulsywnych reakcji, a nie na odwrót. Od 14 lat pokazujemy, że MMA to nie uliczne bójki bez zasad. I nadal chcemy to robić, będziemy piętnować takie zachowania - zaznacza Lewandowski.

- Bilman może faktycznie podkręcił trochę gawiedzi tym uderzeniem. Ale, po pierwsze, uderzył zawodnika. Po drugie, zrobił to z zaskoczenia. To żadna chluba. Nawet w walce ulicznej za takie zachowanie trudno bić komuś brawo. A tym bardziej po walce, na oczach tysięcy ludzi w hali i przed telewizorami. Dla mnie to słaby sposób wyrażenia swoich emocji. Jako sekundant Bilman powinien wiedzieć, co mu wolno, a czego nie. Rozumiem duże emocje i nie mam większych pretensji do niego, ani do "Gamera". Ale jako sportowa organizacja promująca dyscyplinę musieliśmy usiąść do sprawy na spokojnie i wyciągnąć konsekwencje za takie zachowanie. Może to fajny środowiskowy gag i materiał na gif-y, ale u nas za takie sytuacje będą kary. Mamy bardzo profesjonalnych zawodników, a ludzie w narożnikach niestety często są zupełnie z przypadku. To bardzo odpowiedzialna funkcja. Mam nadzieję, że sytuacja z Dublina skłoni niektórych do refleksji na ten temat - dodaje włodarz KSW.

Gamrot po walce uznanej za nieodbytą pozostał mistrzem KSW. We wtorkowym wywiadzie mówił nam, że nie bierze pod uwagę trylogii z reprezentantem Irlandii Północnej (pierwszą walkę, w maju na PGE Narodowym, wygrał na punkty). - Przede wszystkim nie ma to sensu. Pierwszą walkę wygrałem. W drugiej przez prawie dwie rundy zdecydowanie prowadziłem. Dla mnie sprawa jest zamknięta. Zresztą, nie powinienem się nawet zgodzić na rewanż. Ale wyciągnąłem do niego rękę, bo sobie też chciałem coś udowodnić. Zrobiłem to, zdominowałem go. Wynik walki to „no contest”, ale czuję się zwycięzcą - przekonywał niepokonany w zawodowym MMA 26-latek.

>> MATEUSZ GAMROT: NADAL JESTEM ZAŁAMANY TYM, CO STAŁO SIĘ W DUBLINIE [WYWIAD] <<

Jaka wobec tego jest przyszłość Parke'a? - Zdajemy sobie sprawę z tego, ile daliśmy Normanowi i jak go wypromowaliśmy. Dlatego nie chcemy rezygnować z jego usług. Ale jestem już trochę zmęczony jego postawą. Zrobiliśmy w jego stronę wiele ukłonów. Zrobiliśmy wiele ruchów, które pokazują, że naprawdę nie ustawiamy wyników i nie faworyzujemy polskich zawodników. Wywodzimy się z Polski, mamy wielu fighterów z naszego kraju, którzy ciągną nam biznes. Bardzo bym chciał, żeby Norman był dla nas drugim "Gamerem". Ale jego zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Dużo w nim niezrozumiałej złości, roszczeniowości. W tej chwili nie wiem, czy mam ochotę dalej z nim pracować. Norman nie widzi ukłonów, które KSW zrobiło w jego stronę. Nikt z nas nie chce go pogrążać. Doceniamy jego klasę sportową. Gdyby lekarz nie przerwał niedzielnego pojedynku, prawdopodobnie byłaby to walka wieczoru. Prawdopodobnie wygrałby ją Mateusz. A Norman, co dziwne, czuje że to on wygrywał. Ja nie muszę się znać na MMA. Niech zapyta zawodowych sędziów, jak oceniali ten pojedynek - komentuje Lewandowski.

- Norman ma z nami kontrakt. Być może zawalczy na KSW 42. Ale zobaczymy, jak zareaguje na dzisiejszą decyzję. Jeśli będzie strasznie rozczarowany i pokrzywdzony, możemy rozstać się w zgodzie. Trudno powiedzieć, sprawa jest świeża. Emocje pewnie jeszcze się w nim kotłują. Umówiliśmy się na telefon w przyszłym tygodniu. Chcę, żeby przez weekend burza emocji i hormonów przeszła mu przez głowę, by w poniedziałek mógł porozmawiać z nami o swojej przyszłości w sposób rzeczowy i konkretny - dodaje współwłaściciel KSW.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Mateusz Gamrot: Bicie Parke'a po walce było niepotrzebne. Wystarczająco dużo ciosów dostał ode mnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Surowe kary dla Gamrota i Parke'a. Lewandowski: Obaj muszą oddać kilkadziesiąt proc. gaży za walkę - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki