Byłemu prezesowi Sądu Okręgowego w Gdańsku rzecznik dyscyplinarny zarzucał "uchybienie godności sędziego". Karygodne miało być m.in. telefoniczne omawianie przez niego sprawy aresztowej Marcina P. (założyciela parabanku Amber Gold) z domniemanym przedstawicielem rządu. Ale też niestosowne miało być zgłoszenie chęci wydelegowania gdańskich sędziów na spotkanie informacyjne w kancelarii premiera z pominięciem drogi służbowej.
Kontrowersyjne wypowiedzi sędziego Milewskiego padły podczas rozmowy z prowokatorem, podszywającym się pod asystenta szefa kancelarii premiera.
Pierwsze rozstrzygnięcie w sprawie dyscyplinarki dla Ryszarda Milewskiego zapadło w styczniu tego roku. Sąd pierwszej instancji uznał winę gdańskiego sędziego i skazał go na karę kilkuletniego zakazu awansowania, podwyżek oraz zasiadania w kolegium sądu, a także potwierdził usunięcie go z urzędu prezesa sądu (faktycznie został usunięty z tego stanowiska już wcześniej).
Od wyroku odwołał się zarówno obrońca Milewskiego (wnosząc o uniewinnienie bądź przynajmniej ponowne rozpatrzenie sprawy), jak i minister sprawiedliwości (domagając się najsurowszej kary - usunięcia go z zawodu).
Sąd Najwyższy w piątek rozpatrzył oba odwołania. Nie tylko podtrzymał wyrok skazujący, ale wręcz uznał go za "rażąco łagodny". - Dyscyplinarne przeniesienie do innej apelacji to druga z kolei, po usunięciu z urzędu, najostrzejsza kara w katalogu. O niej już nie można mówić, że jest zbyt łagodna - stwierdził w uzasadnieniu przewodniczący składu, sędzia Wojciech Katner.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?