Superliga Kobiet. Galiczanka Lwów kontra Handball JKS Jarosław, czyli ostatni wyjazd sezonu

Wyjazd bardzo bliski, bo najbliższy mecz czarno-niebieskie rozegrają w Łańcucie, gdzie swoje domowe mecze rozgrywa Galiczanka Lwów, czyli czekają nas Superligowe derby Podkarpacia. Galiczanka po porażce w poprzedniej kolejce straciła szansę na sportowe utrzymanie się w lidze. Zespół ze Lwowa boryka się z kłopotami kadrowymi, ale ten młody zespół potrafi napsuć krwi swoim rywalom.

Zespół z miasta nad Sanem w drugiej części sezonu gra wyśmienicie. W grupie spadkowej na cztery rozegrane mecze wszystkie wygrał i awansował na siódmą lokatę, którą w Jarosławiu chcieliby utrzymać do końca sezonu. Czwartkowy pojedynek w Łańcucie będzie już czwartym starciem obu drużyn w bieżącym sezonie. Jak do tej pory dwa razy wygrał jarosławski zespół, a raz ze zwycięstwa cieszyły się zawodniczki ze Lwowa.

Faworytem najbliższego spotkania są zdecydowanie podopieczne Michała Kubisztala. Na pewno jarosławianki będą też mogły liczyć na wsparcie swoich kibiców, bo przecież do Łańcuta jest bardzo blisko. Jeśli tylko Handball JKS utrzyma skuteczność z poprzednich meczów, trzy punkty pojadą do Jarosławia, a tym samy siódma lokata będzie na wyciągnięcie ręki.

- Przed nami bardzo ważny mecz z zespołem Galiczanki. Najważniejsze jest, żebyśmy zagrały tak jak w ostatnim meczu z Elblągiem, czyli zachowując pełną koncentrację od pierwszego gwizdka, grając konsekwentnie. Jeżeli zgarniemy całą pulę punktów, to możemy mieć spokojną głowę w ostatnim meczu sezonu. Gramy w Łańcucie więc mimo to, że jest to mecz wyjazdowy, to mam nadzieję, że na trybunach będzie pełno naszych niezastąpionych kibiców, a my będziemy się czuć jak w domu

– mówi Weronika Kordowiecka, bramkarka Handball JKS Jarosław.

W spotkaniu tym Edyta Byzdra ma szansę, podobnie jak Wiktoria Kostuch, przekroczyć barierę stu bramek rzuconych w sezonie. Edycie do tej granicy brakuje tylko dwa trafienia.

Początek meczu w czwartek o 18. Transmisja na platformie emocje.tv.