Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Subkowy: Karetka utknęła w błocie, do chorej ratownicy szli piechotą

Anna Szałkowska
Agnieszka  Willer  z Subków pokazuje drogę, którą pogotowie jechało do jej chorej matki
Agnieszka Willer z Subków pokazuje drogę, którą pogotowie jechało do jej chorej matki Anna Szałkowska
Ratownicy, którzy jechali nad ranem do chorej kobiety z Subków, utknęli w błocie kilkaset metrów przed jej domem. Gdyby nie dobiegli na piechotę, mogłoby się to dla Doroty Willer skończyć tragicznie.

Ratownicy z tczewskiego pogotowia utknęli na półtorej godziny w błocie na ulicy Za Dworcem.

- Nasza ulica jest zupełnie nieprzejezdna - mówią Dorota i Agnieszka Willer. - Nieoświetlona, pełna kolein i dziur. O tej porze roku, kiedy jest deszczowo, można być niemal pewnym, że samochód ugrzęźnie. Teraz wiemy, że nie przejedzie także karetka pogotowia.

Latem zdarzyło się już, że karetka utknęła w błocie. Do kolejnego takiego zdarzenia doszło w miniony piątek.

- Wyjechaliśmy o 4.16, karetka wróciła do bazy o 6.21 - mówi doktor Marek Klusek, kierownik Oddziału Pomocy Doraźnej w Tczewie. - Nie mamy karetek z napędem na cztery koła, więc w tym błocie utknęliśmy, a jechaliśmy do chorej z ostrą reakcją alergiczną. Mogło dojść do zatrzymania krążenia, mogła też stracić przytomność... Na szczęście dotarliśmy do chorej na piechotę, przy okazji wnosząc do domu kilogramy błota, ale udało się pomóc pacjentce, a to było najważniejsze.

W czasie, gdy karetka była unieruchomiona, Tczew i okolice mogła obsługiwać tylko jedna załoga.

- Strach pomyśleć, co by się stało, gdybyśmy jechali do porodu lub wypadku - mówi doktor Marek Klusek. - W naszej pracy liczą się sekundy.

Czytaj również: Tczew: Nowa karetka przejechała koło nosa

W wyciąganiu karetki pomogła straż pożarna... ale udało się dopiero za drugim podejściem.

Ulica Za Dworcem należy do gminy Subkowy. W ostatnich latach wiele gminnych dróg przeszło gruntowną modernizację...

- Ale wszystkim się nie dogodzi - twierdzi wójt Mirosław Murzydło. - W tym konkretnym przypadku układana była kanalizacja, co niewątpliwie wpłynęło na pogorszenie stanu ulicy Za Dworcem.

Trwają tam prace. Ale, niestety, nawet po skończeniu prac nie będzie tam asfaltu ani płyt, bo to jest po prostu za drogie.

- Trzeba pamiętać, że na końcu tej ulicy jest zaledwie parę domostw - mówi wójt Mirosław Murzydło. - Czasem trzeba wybierać. Tym bardziej że równolegle do ulicy Za Dworcem biegnie droga należąca do kolei, którą także można dojechać.

Tczewski przypadek nie jest jedyny na Pomorzu. 15 marca br. na drodze osiedlowej podczłuchowskiego Piaskowa (gmina wiejska Człuchów) "po osie" utknęła karetka wezwana do chorej kobiety. Pogotowie "uratowała" dopiero straż pożarna. Wcześniej na tej samej drodze ratownicy utknęli też w grudniu 2010 r. Na szczęście w obu przypadkach stan pacjenta nie był tak ciężki, żeby skutki opóźnienia były tragiczne.

Czytaj więcej na ten temat: Piaskowo, gm. Człuchów: Karetka utknęła w błocie

W powiecie puckim latem ubiegłego roku części wioski Ostrowo groziło odcięcie od świata przez wodę, która zalewała drogę z pobliskiego kanału z powodu nieszczelnego wału.

Mieszkańcy tej części wioski obawiali się, że jeśli dojdzie do przerwania wału, to nawet karetka pogotowia nie dojechałaby do ich domów. Na szczęście, wał został naprawiony i teraz wiosce nie grozi odcięcie od świata.

Ryszard Sulęta szef Wydziału Bezpieczeństwa i Za-rządzania Kryzysowego w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku


Czy należy ukarać zarządcę drogi, jeśli utknęła na niej karetka pogotowia, a tym samym ratownicy nie mogli udzielić pomocy potrzebującym?

Badając taką sprawę, trzeba podejść do problemu wielo-wątkowo i zadać sobie kilka pytań. Jak długo droga jest w takim stanie, z jakiego powodu, co w jej sprawie robi zarządca, dlaczego pogotowie wybrało ten, a nie inny dojazd. To wszystko należy brać pod uwagę, zanim podejmie się decyzję o czyjejś winie.

W tym konkretnym przypadku chorą uratowano, nie miały też miejsca wypadki, do których potrzebny byłby lekarz i unieruchomiona w błocie karetka.
Całe szczęście, bo tak byśmy teraz nie rozmawiali. Gdyby wydarzyło się nieszczęście, trzeba byłoby znaleźć odpowiedzialnego za to, że karetka na tak długo wypadła z systemu.

Czy docierają do was sygnały o takich zdarzeniach?
Nie jest ich na szczęście tak dużo. Mieliśmy sygnał o karetce, która wypadła z drogi do rowu. Jednak nie była to wina zarządcy drogi, a jedynie umiejętności kierowcy.

(stef, RK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki