Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzały zza ucha: "Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie"

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Polska Press
„Dlaczego Polacy mają taką krótką pamięć?”, zastanawiał się pan Józef, jeden z moich najstarszych, emigracyjnych znajomych. Już się nie zastanawia, bo od trzech lat, niestety, nie żyje. Zmarł 1 sierpnia 2019 roku w Szafuzie. Do setki zabrakło mu zaledwie paru miesięcy.

Pan Józef był weteranem II wojny światowej. Najpierw walczył w polskim mundurze pod Tczewem, następnie w niemieckim, pod Stalingradem. W wehrmachtowskim wdzianku pojechał rąbać tajgę pod Workutą za kołem polarnym.

Z wyrębu wrócił na Kaszuby dopiero w połowie lat pięćdziesiątych, ale tylko po to, by w parę lat później wyjechać do Niemiec. Następnie przeprowadził się do Szwajcarii. Tym razem na stałe. Mieszkając niedaleko siebie, ale po przeciwnych stronach granicy niemiecko-szwajcarskiej, widywaliśmy się dosyć rzadko, za to regularnie. Zazwyczaj wieczorem 31 lipca, w przeddzień obchodów święta narodowego Helwetów.

W małym bistro naprzeciwko wodospadu Rheinfall, przy szklaneczce „szprycera”, czekaliśmy na pokaz sztucznych ogni. Witając mnie, pan Józef zawsze zadawał mi to samo - ni to pytanie, ni to odpowiedź: „No to znowu mamy rocznicę…”.

Pan Józef, pomimo podeszłego wieku i faktu, że całe dorosłe życie spędził na emigracji, zawsze bardzo interesował się Polską. Czytał polskie gazety, pisał do polskich przyjaciół listy, kiedy się z nimi spotykał, wypytywał nawet o najmniej istotne szczegóły z życia kraju.

Ze dwadzieścia lat temu kazał założyć sobie na dachu antenę satelitarną. Potem jednak zastanawiał się, czy jej nie zdjąć, bo jak mówił: „Patrząc na to, co się w Polsce dzieje, mam wrażenie, że tam wszyscy powariowali…”.

Denerwowały go arogancja i głupota polskich polityków, niewydolność policji i sądów, wszechobecna tandeta i pospolite chamstwo na ulicach. Zżymał się, że Polacy po raz kolejny w historii robią wszystko, żeby zaprzepaścić szansę, jaką dał im cudowny rozpad układu jałtańskiego.

Nie rozumiał ani dlaczego kolejne rządy „wolnej” RP przepraszały świat za niemieckie zbrodnie, ani czemu wepchnęły Polaków do Unii Europejskiej.
Ale najbardziej denerwowało go lokajstwo niektórych pomorskich samorządowców.

1 sierpnia wypadają dwa święta: rocznica Powstania Warszawskiego i Święto Narodowe Szwajcarii. Pierwsze – tragiczne, ma uczcić śmierć 200 tysięcy warszawiaków: rozstrzeliwanych, palonych żywcem, mordowanych przez Niemców w piwnicach i kanałach.

Drugie ma przywodzić na pamięć zawarcie przed 731 laty, przez przedstawicieli tzw. trzech kantonów leśnych, Aktu Konfederacji Szwajcarskiej, który stał się zalążkiem obecnego państwa. Aby przypomnieć o Powstaniu Warszawskim, w całej Polsce od wielu lat o godzinie 17 wyją syreny alarmowe. Ludzie i samochody zatrzymują się, aby uczcić minutą ciszy pamięć poległych…

Ale w tym roku w Sopocie i Poznaniu syreny nie zawyły. Tamtejsi włodarze, Jacek Karnowski i Jacek Jaśkowiak, postanowili bowiem, że ze względu na „komfort” uchodźców wojennych z Ukrainy syreny będą milczeć.

Szwajcarzy w przeddzień swojego święta, po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią, urządzili nad Rheinfallem - największym w Europie wodospadem - gigantyczne fajerwerki. Po ich zakończeniu pili i tańczyli niemal do rana. Nie byłem tam oczywiście, relacje znam jedynie z internetu.
Ale przypomniał mi się pan Józef i jego troska o Polskę…

Pan Józef był prostym człowiekiem. Do wszystkiego podchodził niezwykle emocjonalnie. Nie rozumiał ani układów geopolitycznych, ani historycznych uwarunkowań. Nie chciał wiedzieć, czym jest polityczna poprawność, walka o wolne sądy, o konstytucję, o związki partnerskie i tolerancję.

Dla niego świat był czarno-biały. Ludzi dzielił na uczciwych i pozbawionych honoru.

Podczas naszego ostatniego spotkania, chyba z dziesięć lat temu, zastanawiał się, czy zanim umrze, Polacy zrozumieją, że tylko pamięć może ich uratować.

Na pożegnanie zacytował amerykańskiego filozofa George’a Santayanę: „Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie.”

ZOBACZ TEŻ:
78. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Harmonogram uroczystości w Gdańsku, Gdyni i Sopocie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki