Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strach, brak pewności siebie, brak liczb. Gdzie się podział Joseph Ceesay? Dołek formy skrzydłowego Lechii Gdańsk

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Przemysław Świderski
Gdy Joseph Ceesay przychodził do Lechii Gdańsk, dał się poznać jako przebojowy, dynamiczny zawodnik, nie bojący się wejść w drybling. Był wartością dodaną. Jednak w ostatnim czasie wyraźnie przygasł, jak zresztą cały zespół. Jego liczby są wręcz przerażające jak na skrzydłowego.

0 bramek, 3 asysty - takimi liczbami może "pochwalić się" Joseph Ceesay w sezonie 2021/22. Rozegrał szesnaście meczów, z czego w czternastu wystąpił od pierwszej minuty. Wynik na kolana nie rzuca, szczególnie że mówimy o skrzydłowym w czwartym zespole ligi. Można tu dodać jeszcze statystykę zaczerpniętą z portalu "Ekstrastats.pl" odnośnie stworzonych okazji bramkowych. No więc Ceesay wypracował takowe trzy, a sam miał dwie. Co ciekawe, żadna z tych prób nie zakończyła się golem.

Ale czy można w tym przypadku mówić o dużym regresie? Na pewno nie w odniesieniu do liczb, bo te Ceesay miał bardzo słabe i w poprzednim sezonie. Wtedy przyszedł do Lechii w zimowym oknie transferowym, a więc w połowie sezonu. Zagrał łącznie w dwunastu meczach, strzelił dwa gole, miał jedną asystę i dwie asysty drugiego stopnia. Do tego wypracował trzy sytuacje kolegom, a trzy miał samemu.

Rzeczony regres widoczny jest jednak w samej grze zawodnika urodzonego w Sztokholmie. Na początku gry w Lechii dał się poznać jako dynamiczny zawodnik, lubiący wejść w drybling, mający bardzo dobre dośrodkowanie. Napędzał ataki biało-zielonych. Można też było odnieść wrażenie, że rywale mieli do niego respekt. Ale teraz? To cień zawodnika. Zamiast dryblingu próbuje jak najszybciej pozbyć się piłki. Stał się przewidywalny, przeciwnicy wiedzą jak się na niego ustawić. Rozgryźli go. Przekłada się to na wyniki, bo Lechia ma problem, gdy - tak jak w Gliwicach - nie może zagrać Ilkay Durmus. Wtedy już na żadnym skrzydle nie ma odpowiedniej jakości.

Trudno powiedzieć czy z powodu zdecydowanie słabszej formy w spotkaniu z Wisłą Kraków trener Tomasz Kaczmarek wystawił Ceesaya na prawej obronie, natomiast 23-latek spisał się zdecydowanie bardziej korzystnie niż gdy grał na skrzydle. Złośliwi mogliby napisać, że... im dalej od bramki przeciwnika, tym lepiej dla Lechii. Ceesay był pewny w grze destrukcyjnej. Popełnił parę błędów w ustawieniu, może nie zawsze kontrolował linię spalonego, aczkolwiek tamto spotkanie mógł zaliczyć do udanych. Zwłaszcza w porównaniu do tego w Gliwicach, gdzie - podobnie jak reszta drużyny - nie wypadł najlepiej.

Raczej nie należy zrzucać winy na przygotowanie fizyczne, choć dochodzą głosy, że nie jest ono najlepsze. Bardziej problem tkwi w głowie samego zawodnika. On ewidentnie zatracił pewność siebie. Po jednym czy drugim nieudanym dryblingu nie potrafi wejść na optymalny poziom, co potem jest widoczne w poczynaniach ofensywnych. Nie wyjdzie mu jedna kiwka, druga, to kolejnej już nie podejmie, tylko będzie chciał jak najszybciej oddać piłkę koledze z drużyny.

To spore wyzwanie dla trenera Kaczmarka. Odbudować zawodnika, który ma dopiero 23 lata, więc Lechia może na nim jeszcze sporo zarobić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki