Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stolarz-artysta Zbigniew Żurawski robi fotel dla Andrzeja Wajdy [ZDJĘCIA]

Ewelina Oleksy
Aktualnie na zamówienie władz Gdańska pan Zbigniew własnoręcznie rzeźbi fotel dla Andrzeja Wajdy
Aktualnie na zamówienie władz Gdańska pan Zbigniew własnoręcznie rzeźbi fotel dla Andrzeja Wajdy Przemek Świderski
W pracowni stolarskiej Zbigniewa Żurawskiego w Dąbrówce pod Tczewem powstają prawdziwe dzieła sztuki. Można je zobaczyć m.in. w Nowym Ratuszu w Gdańsku i w Katedrze Oliwskiej. Stolarz pracuje teraz nad krzesłem, które Andrzej Wajda otrzyma z okazji nadania mu tytułu Honorowego Obywatela Gdańska. Podobne robił już m.in. dla premiera Tadeusza Mazowieckiego.

- Każdy kawałek drewna jest inny, tak jak każdy człowiek - mówi Zbigniew Żurawski, pochodzący z Gdańska archeolog z wykształcenia i z zamiłowania twórca wyjątkowych mebli.

To właśnie w jego niewielkiej pracowni stolarskiej w Dąbrówce pod Tczewem powstają prawdziwe dzieła sztuki. Aktualnie, na zamówienie władz Gdańska, pan Zbigniew rzeźbi fotel dla Andrzeja Wajdy. Wybitny reżyser dostanie go podczas ceremonii nadania tytułu Honorowego Obywatela Gdańska. Uroczystość zaplanowano na 12 marca.

Czytaj również: Andrzej Wajda honorowym obywatelem Gdańska

Przygoda Zbigniewa Żurawskiego z drewnem zaczęła się w latach 90.

Jeśli chodzi o meblarstwo, jest samoukiem, ale spod jego dłuta wychodzą prawdziwe perełki. Można je zobaczyć m.in. w Nowym Ratuszu w Gdańsku, gdzie zdobią gabinet przewodniczącego Rady Miasta. Tworzył też meble sakralne, m.in. do Katedry Oliwskiej.

- W meblarstwie i archeologii dłubanina jest taka sama, ale środowisko inne. Tu drewno, tam ziemia. Potrafię łączyć oba te zawody, znaleźć między nimi równowagę - mówi Żurawski.

Fotel dla Andrzeja Wajdy powstaje z drewna dębowego. To, co będzie go odróżniać od mebli, jakie dostali poprzedni Honorowi Obywatele, to wypełnienie kartusza na zaplecku.

- Nie mogę na razie zdradzić, co na nim będzie. Rzecz jest w opracowaniu. To niespodzianka - zaznacza artysta. Gotowe są już m.in. nogi i carga przednia w kwiaty, a także poręcze. Do marca z całością wyrobi się na pewno, bo pracuje non stop - z krótkimi przerwami na odpoczynek i opiekę nad wnukami. - Ta praca ciągle sprawia mi dużą frajdę - uzasadnia.

Wyrzeźbienie wszystkich detali jest bardzo czasochłonne i wymaga niezwykłej wręcz precyzji. Dlatego fotel, jaki otrzymują Honorowi Obywatele Gdańska, powstaje ok. 4 -5 miesięcy.

- Szybciej się nie da, dlatego, że rzeźba samych pleców zajmuje ok. 2 miesięcy dla wprawnej osoby. Potem dochodzą jeszcze elementy konstrukcji, żmudne szlifowanie, żeby wszystko było gładkie - wskazuje Żurawski. A jak już jest gładkie i poskładane, to pozostaje jeszcze wisienka na torcie - woskowanie lub politurowanie. To drugie polega na wcieraniu - nawet kilkaset razy - w mebel szelaku, czyli wydzieliny owadów rozpuszczonej w spirytusie. Dzięki temu drewno ożywa.

- Nie lakieruję swoich mebli, nie używam substytutów nowoczesnych. Lakiery tworzą powłokę, która przylgnie do drzewa i koniec. Politura powoduje wnikanie w strukturę, tworzy powłokę, która jak soczewka prześwietla powłokę drewna, rasuje ją. Daje zupełnie inny efekt, najbardziej szlachetny. Dlatego wszystkie instrumenty muzyczne są politurowane, a nie lakierowane. Gdyby polakierować instrument, to tak jakby go workiem foliowym okleić. Podobnie jest z moimi meblami - tłumaczy Zbigniew Żurawski.

„Park maszynowy”, w jego pracowni, jak sam przyznaje, jest dosyć ubogi. Bo większość prac wykonywana jest ręcznie. Dlatego nie ma co liczyć na to, że pan Zbigniew przyjmie zlecenie zrobienia zwykłych szafek kuchennych.

Przed szerszą publicznością zadebiutował w 2002 r. Wtedy dostał zaproszenie, by pokazać swoje meble gdańskie na pierwszym Światowym Zjeździe Gdańszczan. Krzesło spodobało się na tyle, że władze miasta zaczęły korzystać z jego usług.

- Pan Żurawski robi krzesła dla gdańskich Honorowych Obywateli od 2008 r. Robił je dla Ryszarda Kaczorowskiego, Helmuta Kohla, Tadeusza Mazowieckiego, Ludwika Wiśniewskiego i Andrzeja Zbierskiego. Dlaczego on? Ze względu na wysoką jakość, dbałość o szczegóły. Krzesło to mebel historyczny jednoznacznie kojarzący się z Gdańskiem - meble gdańskie. Honorowe obywatelstwo to najwyższe wyróżnienie Rady Miasta Gdańska, dlatego musi być odpowiednia jakość tego krzesła - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Pawła Adamowicz.

Czy dla artysty ma znaczenie to, dla kogo fotel robi?

Jak tłumaczy pan Zbigniew, personalia są ważne, ale tylko dlatego, by wiedzieć, jaki szczególny element do pracy dodać. Zawsze jest to bowiem coś, z daną osobą związanego - herb, logo czy inicjały.

Czytaj również: Andrzej Wajda honorowym obywatelem Gdańska. Radny PiS: Niech mieszkańcy decydują o honorach

Politycznej burzy, jaka rozpętała się wokół tego, że Wajda zostanie Honorowym Obywatelem, nie śledził.

- Pracuję parę metrów pod powierzchnią ziemi, tu ta burza nie dotarła - żartuje. A już na poważnie dodaje, że Wajdę szanuje. - Pan Andrzej to niekwestionowany autorytet w szeroko rozumianej kulturze. I to nie podlega dyskusji, bo jego pozycja została wybudowana przez wiele lat przez działania, które teraz ocenie politycznej nie powinny być poddawane - stwierdza Żurawski. I dodaje, że choć raczej na uroczystościach związanych z nadawaniem tytułu nie bywa, tym razem się wybierze - po pamiątkowe zdjęcie.

Artysta pytany o cenę krzesła, odpowiada, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają.

Wyręcza go miasto, które informuje, że obecnie krzesło kosztuje 10,5 tys zł netto.

Oprócz krzesła, każdy Honorowy Obywatel Gdańska otrzymuje dyplom oprawiony w skórę i możliwość poruszania się bezpłatnie komunikacją miejską.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki