Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sting w Ergo Arenie. Zobacz zdjęcia z koncertu!

Marcin Mindykowski
Sting wystąpił w sobotni wieczór przed trójmiejską publicznością w Ergo Arenie. Artyście towarzyszyła Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej pod batutą Sarah Hicks.

Nikt chyba nie spodziewał się, że ubiegłoroczny projekt "Sympho-nicities" Stinga - na który złożyła się płyta z symfonicznymi wersjami jego utworów i tournée z Royal Philharmonic Orchestra pod batutą Stevena Mercurio - okaże się aż takim sukcesem. Mogło się jednak wydawać, że tegoroczny suplement, czyli letnia minitrasa z lokalnymi orkiestra-mi i rozpisana na mniejsze europejskie hale, to już tylko chęć dodatkowego zdyskontowania tego sukcesu. Sobotni koncert w Ergo Arenie pokazał, że jest nie mniej porywająca od pierwszej odsłony.

Zobacz więcej zdjęć z koncertu Stinga w Ergo Arenie.

Sting zresztą przyzwyczaił nas do tego, że tam, gdzie spodziewalibyśmy się artystycznej łatwizny i odcinania kuponów tanim kosztem, on wykazuje zawodowstwo i uczciwość wobec słuchacza. Kiedy w okolicach świąt wielu wykonawców przygotowuje kolejne wersje ogranych do bólu kolęd, on sięga do korzeni staroangielskiego folku i nagrywa płytę z duchem mistycznej zimy na pierwszym planie. Kiedy zaś porywa się na współpracę z orkiestrą, wcale nie odświeża swoich najbardziej znanych "samograjów", ale sięga i po te mniej znane, zapomniane utwory. I choć zachwyt części krytyków wydaje się na wyrost - owszem, nowe aranżacje zrealizowane są z kla-są, wyczuciem i smakiem, ale nie stanowią rewolucji ani nowego otwarcia w karierze Stinga - największych malkontentów przekonują koncerty, na których artysta prezentuje 2,5-godzinne, perfekcyjnie dopracowane widowisko.

Tak było także podczas sobotniego wieczoru. W porównaniu do swojej wrześniowej wizyty w Poznaniu, Sting kosmetycznie odchudził repertuar, co jednak wyszło dramaturgii koncertu na dobre. Po przebojowym początku ("Every Little Thing She Does is Magic", "Englishman in New York", "Roxanne") artysta zabrał słuchaczy w liryczną krainę swoich ballad. Program koncertu nie pozwolił jednak na monotonię - był pięknie uwypuklony orkiestracją patos ("Russians"), dowcipne, frywolne country ("Cowboy Song"), paramusical (zagrany tylko przez orkiestrę "Moon over Bourbon Street"), orientalizm ("Desert Rose") i pop w najlepszym wydaniu ("King of Pain", "Every Breath You Take"). Jako ostatni bis otrzymaliśmy akustyczną wersję "Message in a Bottle".

Sting był w świetnej formie wokalnej - śpiewał z lekkością, pewnie brał wysokie dźwięki, chętnie przeciągał frazy. Wyraźnie dopisywał mu też humor, o czym świadczyły posyłane uś-miechy, teatralne miny i dowci-pne zapowiedzi (choć niektórzy zauważą, że bliźniaczo podobne do tych z DVD "Live in Berlin").

Spore wyzwanie miała też Orkiestra Filharmonii Bałtyckiej pod batutą Sarah Hicks. I mimo że gdańscy filharmonicy nie opanowali układów choreograficznych jak ich londyńscy koledzy (którzy zagrali ze Stingiem kilkadziesiąt koncertów), swoje partie - także solowe - wykonali nienagannie. Jedynym mankamentem okazała się akustyka, na którą skarżyli się zwłaszcza słuchacze z sektorów położonych dalej i wyżej od sceny.

Czy dla Stinga symfoniczna trasa to rodzaj muzycznej emerytury? Możliwe - tym bardziej że pożegnalna reaktywacja The Police sprzed kilku lat sugeruje, że artysta chce podsumować pewne etapy swojej kariery. Ponieważ jednak jego forma twórcza nie pozostawia wątpliwości, dobrze by było, gdyby nagrał jeszcze płytę z premierowym materiałem. Czekamy na nią przecież już osiem lat.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki