Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starogard Gd.: Niebezpiecznie wysoki stan wody Wierzycy

Maciej Jędrzyński
Dzięki kilkugodzinnej akcji udało się otworzyć jaz i poziom wody wreszcie opadł
Dzięki kilkugodzinnej akcji udało się otworzyć jaz i poziom wody wreszcie opadł Maciej Jędrzyński
Woda rzeki Wierzyca na jazie w centrum miasta miała w poniedziałek wysoki stan i zagrażała m.in. parkowi miejskiemu oraz ruchowi na moście, na ul. Tczewskiej. Woda wdarła się też do jednej z piwnic w pobliskim sklepie. W wyniku kilkugodzinnej akcji strażaków otwarto przymarznięte urządzenia jazu przy ul. Hallera, obniżając niebezpieczny poziom rzeki.

Władze miasta twierdzą, że urządzenia nie były w wystarczającym stopniu konserwowane, co jest w gestii prywatnej firmy.

Akcja na jazie niedaleko skrzyżowania ul. Hallera i ul. Kanałowej rozpoczęła się około godz. 8. Starano się podnieść zamknięcia na jazie, aby woda mogła swobodnie przepłynąć rzeką w kierunku ul. Mickiewcza. Ponadto strażacy płynący łodzią usuwali krę na rzece.

Niestety, to pierwsze zadanie okazało się bardziej skomplikowane, gdyż za pomocą mechanicznych urządzeń znajdujących się na jazie nie można było podnieść zamknięć. Udało się to zrobić dopiero przy pomocy sprowadzonego dźwiga.

W czasie akcji, której przyglądali się mieszkańcy, ruch na ul. Hallera był czasowo zamknięty. Podobnie było na ul. Tczewskiej, ponieważ podniósł się znacznie poziom wody w kanale prowadzącym do elektrowni wodnej w młynie.

W rezultacie istniało niebezpieczeństwo, że zacznie ona podmywać drogę na moście na ul. Tczewskiej. Po około 4 godzinach akcja została zakończona - jaz został otwarty.

Na miejscu zdarzenia był m.in. zastępca prezydenta miasta Wojciech Pomin.
- Urządzenia jazu, które służą do podnoszenia zamknięć, nie są odpowiednio konserwowane i nie są sprawne - twierdzi zastępca prezydenta. - Dbanie o to nie jest jednak naszym zadaniem, ale firmy, która eksploatuje elektrownię wodną w młynie.

Chodzi o spółkę Do Wat z Bydgoszczy. W akcji uczestniczył Marcin Pliszka, który z ramienia tej firmy nadzoruje stan urządzeń.

- Wszystko jest konserwowane, a stan urządzeń jest kontrolowany - zapewnia Marcin Pliszka. - Po prostu są ostatnio silne mrozy i wtedy może się zdarzyć, że takie urządzenia przymarzną.

Więcej będzie wiadomo po kontroli, którą przeprowadzi w opisywanym miejscu Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, powiadomiony o sytuacji przez władze miasta. Ma ona m.in. wykazać, czy urządzenia jazu są sprawne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki