Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan wojenny nadal nierozliczony przed sądem

Tomasz Słomczyński
Codzienność stanu wojennego na wystawie plenerowej w Gdańsku
Codzienność stanu wojennego na wystawie plenerowej w Gdańsku Karolina Misztal
Trzeba ukarać winnych, tylko wtedy będziemy mieli poczucie, że nasza walka miała sens - mówią ci działacze podziemia, którzy domagają się wyroków "za stan wojenny". Niestety - niewydolność polskiego systemu sprawiedliwości powoduje, że mogą oni zwątpić w ten sens.

Miał się skończyć przed 13 grudnia tego roku. Ale się tak nie stanie. Proces "twórców stanu wojennego" - rozpoczął się we wrześniu 2008 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli, między innymi: gen. Wojciech Jaruzelski, gen. Czesław Kiszczak, oraz Stanisław Kania.


88-letni dziś Jaruzelski jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" - czyli WRON. Grozi mu za to do 10 lat więzienia. 
- Liczę, że niezawisły sąd będzie potrafił ocenić bolesną prawdę. Będzie to sąd moralny nad tymi w mundurach i bez mundurów, z milionami, którzy poparli stan wojenny - mówił Jaruzelski w 2006 roku, kiedy usłyszał zarzuty od IPN. Dwa lata później, kiedy stanął przed sądem, stwierdził jedynie, że nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień.

Czytaj również: Wojciech Jaruzelski wyłączony z procesu w sprawie grudnia 1970 na Wybrzeżu

84-letni Kania i 86-letni Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym" - chodzi o tych, którzy, będąc u sterów władzy, przygotowywali stan wojenny. Grozi im do 8 lat więzienia.


Z postępowania sądowego wyłączono Wojciecha Jaruzelskiego i zawieszono jego proces - ze względu na zły stan zdrowia. Generał "leczy się onkologicznie". Na ławie oskarżonych pozostali Kiszczak i Kania. Prokurator wygłosił już mowę końcową, w której zażądał dla nich po dwa lata więzienia za bezprawne wprowadzenie stanu wojennego. Obrońcy zabiorą głos 20 grudnia. Wyrok - zgodnie z przepisami, powinien zapaść do siedem dni później. Będzie nieprawomocny, przysługiwać będzie apelacja, sąd apelacyjny będzie mógł nakazać wznowienie procesu...



16 grudnia 1981 roku od milicyjnych kul zginęło dziewięciu górników, 21 zostało rannych.


Pierwszy proces milicjantów trwał sześć lat, zakończył się w listopadzie 1997 roku. 11 zomowców zostało uniewinnionych. Wobec kolejnych 11 postępowanie umorzono - nie znaleziono dowodów ich winy. To był dopiero początek. Następowały kolejne apelacje, kolejne "skierowania do ponownego rozpoznania"... Po 11 latach od pierwszego orzeczenia sądu, w czerwcu 2008 zapadł prawomocny wyrok. Dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald Cieślak dostał 11 lat, pozostali - kary od 3 do 2,5 roku więzienia. 


Czytaj również: Lech Wałęsa zeznawał w procesie ws. Grudnia'70
Milicjanci z plutonu specjalnego ZOMO należą do nielicznych, którzy ponieśli odpowiedzialność za to, co działo się w Polsce po 13 grudnia 1982 roku. Nie poniósł jej - jak na razie - gen. Czesław Kiszczak, który w jednym z procesów, trwającym już od 17 lat, odpowiada za masakrę w Wujku. Ostatnio, po kolejnej apelacji, sąd nakazał powtórzenie procesu - już po raz piąty.




Nie sposób zliczyć wszystkich śledztw, które prowadzą poszczególne oddziały IPN w całym kraju. Znaczna część z nich dotyczy "bezprawnego pozbawienia wolności" - czyli internowania działaczy opozycji. Prokuratorzy ścigają również tych, którzy są odpowiedzialni za "nieformalne internowania" - czyli przymusowe wcielenie do wojska. Wśród nich są m.in. Władysław Ciastoń, szef Służby Bezpieczeństwa i Florian Siwicki, minister obrony narodowej.


Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej przygotował wykaz śledztw w sprawie przestępstw z okresu stanu wojennego, obejmujący blisko 80 postępowań - a są to tylko te "najważniejsze". Dotyczą całego wachlarza represji, od zwolnień z pracy, zmuszania do podpisywania lojalek, tłumienia manifestacji, aż do podpaleń i zabójstw.


W ciągu najbliższych lat w sprawach tych będą przygotowywane akty oskarżenia, będą potem kierowane do sądów. Ruszą procesy...


Zbrodnie komunistyczne, zgodnie z obowiązującymi przepisami, przedawniają się po 30 latach, w przypadku zabójstwa zaś - po 40 latach. Bieg terminu przedawnienia liczy się od 1 sierpnia 1990 roku. W większości przypadków zbrodnie komunistyczne ścigane przez IPN przedawnią się w 2020 roku.

Na przekonanie wielu działaczy podziemia, że ich walka miała sens, zostało osiem lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki