Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Mielec - Lechia Gdańsk 27.02.2021 r. Lechia skuteczna, a Dusan Kuciak zablokował bramkę. Stokowiec: Nie lubię takich meczów [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Fot. Krzysztof Zięba
Lechia miała furę szczęścia w Mielcu, ale to sprzyja lepszym! Stal atakowała, oddała zdecydowanie więcej strzałów, ale to Lechia wygrała 1:0 i odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu.

Trener Piotr Stokowiec musiał szukać nowych rozwiązań w składzie, bo za kartki musieli pauzować Bartosz Kopacz i Kenny Saief, a na domiar złego kontuzja wykluczyła z gry Michała Nalepę. Na szczęście mógł wystąpić Jarosław Kubicki, który ostatni mecz skończył z urazem. Wrócił też po kontuzji Łukasz Zwoliński i od razu znalazł się w podstawowym składzie biało-zielonych. Trener Stokowiec zdecydował, że Zwoliński zastąpi Saiefa na skrzydle, a w ataku pozostał Flavio Paixao.

[b]CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii. One skradły ich serca ZDJĘCIA

Już w ciągu początkowych kilkudziesięciu sekund Stal miała dwie szanse bramkowe, ale Dusan Kuciak świetnie bronił, kiedy strzelali Petteri Forsell i Aleksandyr Kolew. I tak wyglądała pierwsza połowa spotkania. Stal atakowała konsekwentnie i biało-zieloni skupili się na obronie dostępu do własnej bramki. Kapitalnie bronił Kuciak, dobrze w polu karnym interweniowali Mario Maloca i Kristers Tobers. Gospodarze mieli sporo rzutów rożnych, ale zdecydowanie brakowało im skuteczności, bo szans na strzelenie gola im nie brakowało.

Lechia nie potrafiła stworzyć sytuacji bramkowej. Pokazała się dopiero w końcowych fragmentach pierwszej połowy i od razu zrobiła to bardzo skutecznie. Najpierw Jan Biegański huknął z dystansu, ale dobrą interwencją popisał się Rafał Strączek. Za chwilę Biegański zagrał piłkę w pole karne, fatalny błąd popełnił Jonathan de Amo, a piłkę przejął rozgrywający pierwszy mecz ligowy w tym roku Zwoliński, minął bramkarza Stali i pewnie posłał piłkę do siatki. Gospodarze sygnalizowali jeszcze, że faulowany w tej sytuacji był Marcin Flis. Analiza VAR trwała dość długo, ale ostatecznie sędziowie uznali gola dla Lechii.

- Chciałem zagrać górną piłkę, ale wyszło dobre podanie w pole karne. W pierwszej połowie nie graliśmy jednak tak, jak to sobie założyliśmy – przyznał Biegański w przerwie spotkania.

CZYTAJ TAKŻE: Polskie sportsmenki są piękne i seksowne [NOWA GALERIA]

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Nadal inicjatywę miała Stal, ale ataki nie były aż tak groźne jak w pierwszej połowie. Biało-zieloni nadal więcej energii poświęcali grze defensywnej i specjalnie nie garnęli się do atakowania bramki zespołu z Mielca. Wciąż gospodarze mieli sporo rzutów rożnych i kotłowało się w polu karnym gdańskiego zespołu. W 67 minucie było ogromne zamieszania, a z bliska strzelali Kolew i Maciej Jankowski, ale Kuciak bronił fenomenalnie. A jak Dusan ma swój dzień, to bardzo trudno go pokonać. W 82 minucie z dystansu mocno strzelał Mateusz Mak, ale znowu górą był bramkarz Lechii. Zresztą szczęście sprzyjało podopiecznym trenera Stokowca do końca spotkania. W doliczonym czasie gry Kuciak obronił strzał Krystiana Getingera, a dobijający Mateusz Matras trafił w poprzeczkę. Jeszcze szczęścia próbował Łukasz Zjawiński, ale i on nie znalazł sposobu na Dusana. Stal oddała 30 strzałów, Lechia 10, ale to biało-zieloni zdobyli komplet punktów.

Lechia wygrała już trzeci mecz z rzędu, nie straciła gola i pnie się w górę tabeli. To także trzecia kolejne wyjazdowe zwycięstwo biało-zielonych i również w tych spotkaniach Dusan Kuciak nie dał się pokonać.

- Nie zagraliśmy wielkiego meczu i trzeba to otwarcie powiedzieć. Natomiast ważne jest, żeby wygrywać takie mecze, w których gramy nie tak, jakbyśmy chcieli. Też wolę, jak jest więcej futbolu w futbolu, natomiast dzisiaj to był mecz walki. Przestrzegałem drużynę, że Stal to jest niebezpieczna drużyna grająca fizyczny futbol i czeka nas tu ciężka przeprawa. To się sprawdziło. Na pewno jestem zadowolony z tego, że w defensywie zagraliśmy dobrze i druga połowa była zdecydowanie lepsza. Szczególne pochwały należą się Dusanowi Kuciakowi, bo bardzo nam pomógł. Na pewno te trzy punkty pozwolą nam odetchnąć. Mocno popracujemy w tygodniu, ale nie zabraknie realnej oceny tego meczu, bo wymagamy od siebie zdecydowanie więcej. Po ostatnim gwizdku głęboko odetchnąłem, bo wolałbym, żeby więcej zależało od nas, a mniej od szczęścia. Ważne jest jednak trzecie zwycięstwo z rzędu. Drużyna mocno się napracowała, bo Stal postawiła nam trudne warunki. Potrafiliśmy być skoncentrowani, mieliśmy plan na ten mecz, ale nie został on zrealizowany tak, jak sobie założyliśmy. Dzisiaj ważne było wygranie tego meczu, nie zagranie ładnego spotkania. Taką strategię przyjęliśmy i do tego się dostosowaliśmy. Odbyło się to kosztem widowiska, bo wiem, że kibice nie lubią takich meczów – sam ich nie lubię, ale dzisiaj bardzo chcieliśmy wygrać i to był nasz cel nadrzędny - ocenił mecz trener Stokowiec.

Fatalna wiosna Rakowa. Po przerwie zimowej częstochowianie wciąż bez gola i bez punktu. W sobotę ekipa Marka Papszuna przegrała 0:1 z Lechią Gdańsk
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki