Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawcy uzależniają od siebie partnerów: ekonomicznie i psychicznie [ROZMOWA]

Szymon Zięba
Hanna Żółkoś-Margońska
Hanna Żółkoś-Margońska arch.prywatne
Z Hanną Żółkoś-Margońską, kierownikiem zespołu ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie gdyńskiego MOPS rozmawia Szymon Zięba.

Jak to bywa z reguły - ofiary przemocy domowej uciekają przed swoimi oprawcami, czy oprawcy są skutecznie izolowani od swoich ofiar?
To trudne pytanie i nie da się na nie odpowiedzieć jednoznacznie. A to z tego powodu, że policja może odizolować sprawcę przemocy domowej, ale na krótko - na przykład do wytrzeźwienia. Prawdziwą moc decyzyjną w tej materii ma prokurator czy później sąd. On decyzje, np. o tym, że sprawca powinien opuścić miejsce zamieszkania, wydaje na podstawie konkretnych przepisów. I chciałoby się, by prokuratorzy częściej próbowali spojrzeć na daną sytuację nie tylko z perspektywy paragrafów, ale ludzkiej tragedii.

Czyli organy ścigania częściej powinny stosować przymusowe "rozdzielenie" agresywnych członków rodzin?

Sprawcy przemocy domowej z reguły bardzo uzależniają od siebie swoich partnerów, dzieci. Nie tylko ekonomicznie, ale też psychicznie. Zdarza się, że gdy na przykład prokurator orzeknie, że sprawca poniesie konsekwencje swoich czynów, to rodzina może stracić np. zabezpieczenie ekonomiczne. Czasem też bite żony, wierząc, że ich mężowie się zmienią, starają się usprawiedliwiać jego czyny.

Chciałoby się powiedzieć: tak źle i tak niedobrze...
Problem przemocy w rodzinie jest bardzo skomplikowany. My, jako pracownicy ośrodków pomocy społecznej, wkraczamy z reguły w sytuacjach, gdy problem balansuje na granicy prawa, zanim na przykład dana sprawa znajdzie się w prokuraturze czy sądzie.

Czyli urzędnicy odgrywają role mediatorów.

Nie, w sprawach przemocy w rodzinie nie ma mediacji. Mediacje są realne, gdy dwie strony konfliktu dysponują zbliżonym poziomem możliwości. W rodzinach, w których dochodzi do przemocy domowej, jedna strona - jak wspomniałam - jest w stosunku zależności od drugiej strony. My staramy się te relacje wyrównać, pokazać, że w małżeństwie, związku te osoby powinny żyć jak pełnoprawni partnerzy. Natomiast sprawy dotyczące znęcania się nad osobami najbliższymi są często trudne do udowodnienia przed sądem. Bo gdy zabraknie świadków, obdukcji lekarskiej, to mamy słowo przeciwko słowu - że ktoś krzywdził i ktoś został skrzywdzony. Myślę, że najważniejsze w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest, aby jednocześnie chronić pokrzywdzonych i dać ponosić konsekwencje sprawcom - traktując każdą sprawę indywidualnie.

Gdzie szukać pomocy?

Pokrzywdzeni mogą dzwonić pod numery telefonów:
* Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia", tel.
801 12 00 02 (płatny pierwszy impuls, linia czynna od poniedziałku do soboty, godz. 8-22, w niedziele i święta w godzinach 8-16 ), tel. 22 666 28 50 - dyżur prawny (linia płatna, czynna w poniedziałki i wtorki w godzinach 17-21), Poradnia e-mailowa:[email protected].
* n Policyjnego Telefonu Zaufania tel. 800 12 02 26 (linia bezpłatna przy połączeniu z telefonów stacjonarnych, czynna codziennie w godz.: od 9.30 do 15.30, od godz. 15.30 do 9.30 włączony jest automat).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki