Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa znęcania się nad chorą Roksaną wciąż bez wyroku

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Łukasz Capar
Wciąż trwa proces Jacka B., ojca oskarżonego o znęcanie się nad chorą na raka Roksaną. Rozprawa została przerwana, ponieważ do sądu nie dotarła opinia biegłych.

Proces 47-letniego obecnie Jacka B. rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Słupsku w listopadzie 2018 roku. Wciąż jednak nie może się zakończyć, ponieważ sąd nie dysponuje wszystkimi dowodami. Nadal czeka na opinię biegłych.

Szczegóły jednak nie są znane, ponieważ od pierwszego dnia - na wniosek oskarżającej Jacka B. Prokuratury Rejonowej w Słupsku rozprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Dlatego, że w czasie procesu są poruszane sprawy, które mogą naruszyć dobra pokrzywdzonych - matki i siostry Roksany.

Prokuratura oskarżyła Jacka B. o znęcanie się nad chorą na raka 19-letnią córką. W czasie śledztwa Jacek B. był tymczasowo aresztowany. Wyszedł na wolność, gdy akta trafiły do sądu. Odpowiada z wolnej stopy. Według prokuratury Jacek B. znęcał się fizycznie i psychiczne nad osobą nieporadną ze względu na jej stan oraz naruszył czynności narządów ciała córki poniżej siedmiu dni.

Do czynów tych miało dochodzić od 2016 roku do 18 kwietnia 2018 roku. W śledztwie Jacek B. przyznał jedynie, że czasami źle się do córki odnosił. Zaprzeczył, że wyrządzał jej jakąkolwiek krzywdę. Roksana chorowała na nowotwór mózgu. Od listopada 2017 roku była już osobą leżącą, przestała mówić. W kwietniu 2018 roku trafiła do szpitala. Pogotowie wezwano po tym, gdy ojciec w nocy miał ją szarpać, a w jamie ustnej Roksany pojawiła się krew.

Oskarżony o znęcanie ojciec chorej na raka Roksany stanął przed sądem

Roksana zmarła na początku maja 2018 roku w Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Słupsku. Biegły stwierdził, że śmierć była skutkiem choroby, a nie przestępstwa. Jednak, według śledztwa, drobne ślady na ciele mogły być skutkiem działania ojca. Na pierwszą rozprawę stawił się oskarżony Jacek B. oraz jego konkubina, matka Roksany - Beata K. Wówczas w rozmowie z dziennikarzami Jacek B. powiedział:

- To są pomówienia. Opiekowałem się córką. Zwolniłem się nawet z pracy. Wszystko przy niej robiłem, ale mnie oskarżono. A przecież za mną są świadkowie, i lekarz, i pielęgniarka (z hospicjum domowego - red.). Nie wiem, co to będzie. Jaki wyrok wyda sąd? Byłem dobrym ojcem dla Roksany. Po rezonansie w Słupsku ja pojechałem z nią karetką do Gdańska. Jeździłem z nią do Gdańska na chemię. Do Szczecina na operację. Jeździłem sam. I spałem na podłodze. Przy niej. Nikt mi nie pomógł finansowo. Nawet opieka. Tylko jedna pomoc była. Trzysta złotych. Jednorazowo, bo nie pracowałem. Jak przychodził asystent, nie pytał, z czego żyjemy. Nic. I ja zostałem oskarżony. 18 kwietnia córka się dusiła o czwartej rano. Zadzwoniłem na pogotowie, a później wszystkich powiadomiłem.

Jacek B. tłumaczył obrażenia Roksany opieką nad nią. Córka dużo ważyła, a on sam dźwigał ją do łazienki, kąpał, przebierał. W domu sam gotował, sprzątał, wyprawiał młodszą córkę do szkoły. Jacek B. mówił, że dostał pozwolenie, by wciąć udział w pogrzebie, ale nie chciał robić zamieszania.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa znęcania się nad chorą Roksaną wciąż bez wyroku - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki