Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa zgonu syna posła Lecha Zielonki odłożona na prawie rok

Jacek Skrobisz
Syn byłego posła Lecha Zielonki (na zdjęciu) zmarł na pogotowiu
Syn byłego posła Lecha Zielonki (na zdjęciu) zmarł na pogotowiu
Od 8 miesięcy do nawet dwóch lat muszą czekać prokuratorzy na opinię zakładów medycyny sądowej w sprawach ewentualnego błędu lekarskiego. Od kilku miesięcy na taką opinię czeka Prokuratura Rejonowa w Malborku, która sprawdza, czy błąd w sztuce lekarskiej ma związek ze śmiercią syna Lecha Zielonki, byłego posła Samoobrony. Zakłady medycyny sądowej tłumaczą, że szybciej opinii wydawać nie mogą, bo są obłożone wieloma trudnymi sprawami.

15 września ub.r. do szpitala w Nowym Dworze Gd. zgłosił się 30-letni syn byłego posła Lecha Zielonki, uskarżając się na ból w klatce piersiowej.

- Syn o własnych siłach przyszedł do szpitala - opowiadał po zdarzeniu Lech Zielonka. - Dwie godziny później już nie żył. Bezskutecznie czekał na pomoc. Wiem o tym, bo 40 minut po tym, jak wszedł do pogotowia, dzwonił do synowej. Mówił, że czeka na korytarzu, że nikt nie dał mu żadnej tabletki. To były jego ostatnie słowa.

Zapytania do zakładów

Postępowanie w tej sprawie wszczęła prokuratura, która po zebraniu materiału dowodowego wystosowała zapytania do zakładów medycyny sądowej w sprawie wydania opinii zespołu biegłych z kardiologiem w składzie. I tu zaczął się problem. Część zakładów odpowiedziała, że nie będą w stanie wydać opinii ze względu na brak współpracy z klinicystą. Inne odpisały, że mogą przeanalizować dokumentację i wydać opinię, ale to potrwa od roku do nawet dwóch lat.

Prokuratura Rejonowa ostatecznie powołała do tego zadania zakład z Krakowa, bo czas oczekiwania na opinię ma być najkrótszy - od 8 do 10 miesięcy. Do tego czasu postępowanie prokuratorskie w danej sprawie jest wstrzymane. Dlaczego zakłady medycyny sądowej nie wydają opinii wcześniej?

- Są trzy powody takiej sytuacji - mówi prof. dr hab. Małgorzata Kłys, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Po pierwsze, takich spraw jest bardzo dużo. Po drugie, są to najtrudniejsze sprawy, które wymagają pracy zespołu i opinii klinicznego lekarza specjalisty. Ostatnim powodem jest z kolei trudność z pozyskaniem klinicystów, bo to niewdzięczna, czasochłonna praca, a w dodatku relatywnie mało płatna.

Jak wyjaśnia Małgorzata Kłys, w zakładach medycyny sądowej pracują tylko medycy sądowi, a nie wszystkie one współpracują ze specjalistami klinicystami. Nie są więc w stanie powołać zespołu, który wyda opinię w skomplikowanej, często dotyczącej błędów lekarskich, sprawie.

Opinia zespołu pełniejsza

Teoretycznie prokuratura mogłaby powołać do wydania opinii pojedynczego biegłego, ale malborscy prokuratorzy tego unikają.
- Kierujemy sprawę do zakładu medycyny sądowej, bo opinia zespołu biegłych sporządzana przez kilka osób powinna być pełna i całościowa. Trudniej wtedy taką opinię zakwestionować - tłumaczy Piotr Wojciechowski, zastępca prokuratora rejonowego w Malborku.

Spraw wymagających opinii zespołu biegłych jest w tutejszej prokuraturze kilka w roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie podała liczby takich spraw na Pomorzu. Jej rzecznik potwierdziła jednak, że oczekiwanie na opinie trwa wiele miesięcy.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki