Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa ronda im. Güntera Grassa dzieli gdańskich radnych

Ewelina Oleksy
Przemysław Świderski
Znów szykuje się polityczna awantura o Güntera Grassa. W porządku czwartkowej sesji Rady Miasta Gdańska jest bowiem uchwała, by imieniem noblisty nazwać rondo na skrzyżowaniu ulic Aldony i Wajdeloty we Wrzeszczu.

Temat i kontrowersje wokół pisarza wracają po raz drugi w tym roku. W lutym Rada Dzielnicy Brzeźno wystąpiła z wnioskiem o nadanie nazwy alei Güntera Grassa fragmentowi Trasy Słowackiego na granicy Brzeźna i Wrzeszcza. Już wtedy po stronie PiS słychać było ostry sprzeciw, mimo że z tych planów nic nie wyszło. Teraz jest konkretny projekt uchwały, tyle tylko że ze zmienioną lokalizacją. Jak tłumaczy Marek Bumblis, radny PO i szef Komisji Kultury, miejsce proponowane przez Radę Dzielnicy od niedawna nosi imię Macieja Płażyńskiego. - Dlatego znaleźliśmy inne, w dzielnicy, gdzie Grass się urodził. To rondo jest nieopodal domu pisarza - mówi Bumblis.

Powstanie ulica Güntera Grassa w Brzeźnie? Prawica już się oburza

Radni PiS wskazują tymczasem, że zgodnie z przepisami, nazwy pochodzące od nazwisk nie powinny być nadawane wcześniej niż po pięciu latach od śmierci upamiętnianej osoby. Ta zasada dopuszcza jednak wyjątki. I w przypadku Grassa, jak wskazuje Bumblis, mowa o właśnie takim wyjątku. - Mamy rok szczególny: 25-lecie podpisania traktatu między Polską a Niemcami o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Grass był współarchitektem tego traktatu, przyjazną osobą dla gdańszczan. I dlatego ten przyspieszony tryb. Jestem przygotowany na twardą dyskusję na sesji, ale myślę, że bardzo łatwo będzie uzasadnić tę propozycję - mówi Bumblis.

Do radnych PiS te argumenty nie trafiają.- Można mówić o wyjątkach, ale chyba nie będziemy stawiać Grassa obok arcybiskupa Gocłowskiego, takie porównanie chyba nie godzi się samym inicjatorom - komentuje Łukasz Hamadyk, radny PiS. - Bo choć Grass był artystą wybitnym, to człowiekiem małym, jako ochotnik zgłosił się do SS i być może strzelał do naszych rodaków. Dla mnie to niepojęte, że hołduje się w Gdańsku takim ludziom, a zapomina się o bardziej zasłużonych. Nadawajmy honory tym, którzy walczyli z nazistami i komunistami, a nie tym, którzy na ochotnika stawali po stronie oprawców - dodaje radny.

Czytaj też: Günter Grass nie żyje. Na zawsze gdańszczanin [WSPOMNIENIE]

Günter Grass rzeczywiście znany był z kontrowersyjnych opinii i politycznych wyborów. Największy skandal wybuchł w 2006 roku, gdy Grass przyznał się do służby w Waffen-SS. Wtedy pojawiły się głosy, że powinno się odebrać pisarzowi honorowe obywatelstwo Gdańska, do czego ostatecznie nie doszło.

- Dla radnych PiS Grass to Niemcy, okupacja i Waffen-SS. Dla mnie to wielki wkład w pojednanie polsko-niemieckie, miłość do Gdańska i wielka literatura. Ale ja czytam książki - komentuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki