Sprawa proboszcza z Bojana. Ksiądz Mirosław Bużan żali się na śledczych
Sprawa wróciła rok później, gdy do gdańskiej Prokuratury Okręgowej trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Tym razem złożył je duchowny. Do zawiadomienia dołączył taśmy, na których nagrano rzekome zwierzenia pokrzywdzonej dziewczyny. Wynikało z nich, że ks. Bużan został fałszywie oskarżony. Nastolatkę miał nagrać jego siostrzeniec. Do zapisu dołączono opinię eksperta, który sprawdził autentyczność nagrań na zlecenie księdza. Biegły sądowy z laboratorium fonoskopii z Łodzi stwierdził, że są prawdziwe.
W grudniu ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała jednak, że "przeprowadzone w tej sprawie postępowanie nie potwierdziło, aby postępowanie karne, które zakończyło się wyrokiem skazującym, było oparte na fałszywym oskarżeniu oraz aby w tym postępowaniu pokrzywdzona i świadkowie złożyli fałszywe zeznania".