Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa proboszcza z Bojana: Biegły zakwestionował autentyczność nagrania księdza Bużana

Dorota Abramowicz
Ks. Mirosław Bużan
Ks. Mirosław Bużan Przemek Świderski / Archiwum PP
Nagrania rozmów, które miały świadczyć o niewinności księdza Mirosława Bużana noszą ślady manipulacji - uznał biegły powołany przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku.

Proboszcz z Bojana dostarczył w czerwcu ub. roku do prokuratury taśmy, na których zarejestrowano rozmowy przeprowadzane przez młodego mężczyznę z nieznana dziewczyną. - To sytuacja wymyślona - mówiła o oskarżeniu księdza dziewczyna z taśmy. - To była pewnego rodzaju gra. Chodziło o pieniądze. A ja mówiłam na tych przesłuchaniach tak, jak mi kazali.

- Biegły z Warszawy zakwestionował autentyczność nagrania - mówi Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka PO w Gdańsku. - Stwierdził, że kobiecy głos z nagrania nie był głosem dziewczyny pokrzywdzonej w sprawie, która odbyła się przed sądem w Wejherowie. Teraz prokurator podejmie dalsze czynności w celu ustalenia tożsamości kobiety, której głos znalazł się na taśmach.

W czerwcu 2011 r. Sąd Rejonowy w Wejherowie za rozpijanie i molestowanie 15-letniej parafianki skazał duchownego o na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Orzekł również 2 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz prowadzenia zajęć związanych z wychowaniem i katechizacją młodzieży.

Do molestowania piętnastolatki miało dojść w grudniu 2009 r. Według zeznań dziewczyny ksiądz zaprosił ją do siebie na plebanię po spowiedzi, twierdząc, że chce porozmawiać o jej kłopotach. Na plebanii proboszcz przygotował kilka drinków, poczęstował ją, a następnie posadził na kolanach i całował mimo protestów nastolatki. Rodzice po rozmowie z księdzem zdecydowali o zawiadomieniu policji. Ksiądz Bużan od początku zaprzeczał oskarżeniom, twierdząc, że padł ofiara prowokacji wymyślonej przez lokalnego biznesmena.Większość mieszkańców wsi stanęła po stronie byłego proboszcza.

Po uprawomocnieniu wyroku duchowny miał poprosić siostrzeńca, by spotkał się z już 17-letnią oskarżycielką i porozmawiał z nią o tamtych wydarzeniach. Po kilku miesiącach siostrzeniec dostarczył księdzu taśmy, które - po wcześniejszej prywatnej opinii wydanej przez biegłego z Łodzi - przekazano prokuratorowi.

Dziewczyna, która oskarżyła księdza od początku zaprzeczała, by to jej głos został zarejestrowany na taśmie.

Ksiądz Mirosław Bużan zamierza wystąpić do prokuratury o uzupełnienie opinii biegłych z Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego.

- Nadal uważam, że nagranie jest autentyczne - twierdzi były proboszcz. - Przekazałem tę opinię doświadczonemu biegłemu sądowemu Bogdanowi Rozborskiemu, z laboratorium fonoskopii z Łodzi, który wcześniej stwierdził autentyczność nagrań. Uważa on, że PTK nie zrobiło tego odpowiednio.

- Rzeczywiście, w ekspertyzie jest mnóstwo błędów - uważa Bogdan Rozborski.

Jednak decyzja w sprawie kolejnych badań zależy tylko od prokuratora.

- Pewne jest, że na chwilę obecną prokurator będzie prowadził śledztwo w celu stwierdzenia okoliczności dokonania tych nagrań - mówi Grażyna Wawryniuk.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki