Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Pawła Adamowicza: Nowe informacje o starych zarzutach

wie
Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz i jego żona mieli w 2011 roku zataić przed fiskusem 326 tysięcy złotych. Polityk, który w piątek po raz pierwszy zasiadł na ławie oskarżonych w innej sprawie, usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa karno-skarbowego, ale prokuratura poinformowała o tym dopiero... 14 miesięcy później.

Aktualizacja, godz. 15.30

- Komentarza prezydenta w tej sprawie nie będzie, do czasu jej całkowitego wyjaśnienia - zapowiada Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prasowa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza.

Aktualizacja, godz. 15

Fakt postawienia zarzutów prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi i jego małżonce w rozmowie telefonicznej z "Dziennikiem Bałtyckim" potwierdził naczelnik dolnośląskiego oddziału Prokuratury Krajowej Robert Tomankiewicz. Jak doprecyzował przestępstwo, którego miała się dopuścić para prezydencka dotyczy paragrafów 1 i 2 z artykułu 56 kodeksu karnego skarbowego, a więc nie zagrożonych więzieniem, a jedynie karą grzywny do 720 stawek dziennych.

- Zarzuty zostały przedstawione postanowieniem z 2 sierpnia 2016 roku przez I Urząd Skarbowy w Gdańsku - tłumaczy prok. Robert Tomankiewicz. - 31 marca 2017 roku przejęliśmy to postępowanie gdyż przedmiotowo łączy się ono ze śledztwem, które prowadzimy. Chodzi o nieujawnienie organom skarbowym kwoty 326 tys. zł zgromadzonych na rachunkach bankowych w 2011 roku i przez to uszczuplenie podatku dochodowego od osób fizycznych - dodaje.

- Zazwyczaj nie informujemy o okolicznościach, kiedy uważamy, że nie stoi to w zgodzie z interesem postępowania, zwłaszcza, że to nie my stawialiśmy te zarzuty, a I Urząd Skarbowy w Gdańsku - tłumaczy naczelnik dolnośląskiej prokuratury pytany o to, dlaczego wiadomość o zarzutach nie pojawiła się wcześniej. Jak zaznacza, prezydent i jego małżonka nie przyznali się do przestępstwa i odmówili składania wyjaśnień w tej sprawie, a o szczegółach czynności prowadzonych aktualnie w sprawie polityka prokuratura na obecnym etapie śledztwa nie informuje.

***
O nieznanym wcześniej opinii publicznej zarzucie jako pierwsza poinformowała Gazeta Wyborcza. Prezydentowi miał zostać przedstawiony zarzut z artykułu 56 Kodeksu karno-skarbowego, którego pełne brzmienie to: "Podatnik, który składając organowi podatkowemu, innemu uprawnionemu organowi lub płatnikowi deklarację lub oświadczenie, podaje nieprawdę lub zataja prawdę albo nie dopełnia obowiązku zawiadomienia o zmianie objętych nimi danych, przez co naraża podatek na uszczuplenie, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności, albo obu tym karom łącznie". Z publikacji dziennika nie dowiadujemy się czy prezydent przyznał się do winy, czy złożył wyjaśnienia, a jedynie, że zarzuty usłyszał... 2 sierpnia 2016 roku i, że dotyczy on nieujawnienia urzędowi skarbowemu 326 tysięcy złotych.

Jak dotąd (w poniedziałek rano) nie udało nam skontaktować z prokuratorem Robertem Tomankiewiczem, naczelnikiem Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu będącego gospodarzem śledztwa, w którym gdański prezydent miał usłyszeć zarzuty. Zamierzamy zapytać m.in. o to, dlaczego dolnośląscy śledczy - mimo regularnych próśb "Dziennika Bałtyckiego" o informacje na temat postępowania - przez 14 miesięcy milczeli na temat karno-skarbowych zarzutów? Sytuacja jest bowiem o tyle kuriozalna, że ponad dwa tygodnie po terminie, gdy Adamowicz w śledztwie uzyskał status "podejrzanego" prokurator referent opowiedział nam o "szczegółach sprawy", nie wspominając jednak o wydawałoby się kluczowej kwestii zarzutów.

Więcej: Śledczy zdradzają szczegóły sprawy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

Po tamtej publikacji wielokrotnie rozmawialiśmy z odpowiedzialnym za kontakty z mediami we wrocławskiej prokuraturze naczelnikiem Robertem Tomankiewiczem, który informował nas jedynie, że postępowanie jest "prowadzone w dalszym ciągu" oraz, że są w nim "realizowane czynności".

Nasza najświeższa korespondencja na temat śledztwa pochodzi z końcówki kwietnia bieżącego roku. Po dwutygodniowym oczekiwaniu na odpowiedzi na zadane prokuratorom pytania otrzymaliśmy wówczas następujące stwierdzenie: "[...] W toku podjętego na nowo umorzonego poprzednio śledztwa uzyskano szereg istotnych dowodów oraz zainicjowano czynności uwzględniające występowanie w sprawie zagadnień specjalistycznych, które pozwalają na znacznie bardziej precyzyjne ustalenia faktyczne i stwarzają perspektywę jednoznacznego wyjaśnienia kwestii ewentualnej odpowiedzialności karnej określonych osób."

W późniejszych telefonicznych rozmowach prokuratura również konsekwentnie informowała o "braku nowych faktów w sprawie".

Gdy tylko uda nam się skontaktować z naczelnikiem Tomankiewiczem i uzyskać jego komentarz upublicznimy stanowisko śledczych w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki